Archiwum kategorii: Janusz Strugała

spokój w głowie

spokój w głowie
Jarosław Pasztuła

usiądź wygodnie proszę
powiem kilka słów pomyślę
poruszę duszę listkiem na drzewie
kij wbiję w taflę spokojnej toni
powierzchnia wody się wzburzy

unieś ręce popatrz w niebo
słowa pieszczą uszy
wzrusz się chwilą
pomiń ciszę spokój nocy
niczym niezakłócony

nietoperze łapią owady
szepczą świerszcze
na wietrze pyłki nasiona
na drzewie stara sowa mądra głowa
żaby w stawie rechoczą ochoczo
karpie cmokając nocą

powiedz mi czy nie jest pięknie życie
gdy inni się zabiją za pieniądze
pędzą w ramiona mamony
tutaj poznasz prawdy bądź silnym

Déjà vu

Déjà vu
Janusz Strugała

To był dziwny sen
huczał wiatr niósł się pogłosem
między drzewami
zmarkotniałem
uruchomiłem wyobraźnię
zdumiewające obrazy
tysiące szczegółów
jako żywo czułem cię
dotykiem i wizualnie
rano jedna myśl
co to było do cholery
znam wiem co to jest Déjà vu
być może za parę lat
to się zdarzy naprawdę
tajemnice życia są nieskończone

Nasza ławka

Nasza ławka
Janusz Strugała

usiądź przy mnie
chcę poczuć że jesteś blisko
zmęczony dniem spróbuje
wykarmić duszę bezmiarem ciepła
przytulimy bezdomne uczucia
gwiazdy wibrują na niebie
rozgwieżdżonym tangiem
przyjdź
moja samotność boli
twój dotyk zagoi nieznośne rany
bądź taka jak zawsze
wiem czym jest próżnia w sercu
chcę spić nektar żądzy z twoich ust
rozkoszować się harmonią szczęścia
nasza ławka jest tam gdzie zawsze

Jesteś wirtuozem słowa

Jesteś wirtuozem słowa
Janusz Strugała

Na swój sposób aranżuje rzeczywistość
Zaciemnia, rozjaśnia, inwigiluje
Fantazjuje, improwizuje
Szuka istoty rzeczy, zadręcza
Obserwuje, potem zachwyca

Pięknem maluje chwile
Porusza myśli i serca
Lamentuje, odwołuje
Jest obojętny, albo miłuje
Wiarygodny, lub manipuluje

Gasi umysłów pragnienia
Celebruje, groteskowo oskarża
Sieje złote myśli jak ziarna słodu
Odżywia ugory, kruszy obawy i niepewność

Zajmuje czas, wskazuje drogę
tym, którzy zbłądzili
Tak, to o Tobie
Jesteś wirtuozem słowa
Ty… Poeto!

Nutą niepewności

Nutą niepewności
Janusz Strugała

Zostawia za sobą wygasłe wspomnienia
Bez litości zabiera dni i lata
Ale to mój czas na Ziemi,
w kosmosie,
w tym co niepojęte

Tułam się w nim między absurdem
a rubaszną komedią
Między nocą i dniem
Na nic prośby, modlitwy
Wieczne życie nie ma sensu
Wszystko ma początek i koniec

Na nic żal i trauma,
słowa wysypane z koperty
z adresem miłość
Siwieją poranki, spadły liście marzeń
Krew pulsuje nutą niepewności
Czekam…

Wzruszymy niebo

Wzruszymy niebo
Janusz Strugała

Narysuję malowidło.
Uruchom wyobraźnię,
bo będę malował słowami.
Paleta jak zorza, w głowie jej odcienie.
Chcę ci bezrymowym wierszem,
uczuć farbą, brylantami wyzwań,
wyczarować wyspę dekorowaną
bezsennymi nocami, szeptami powiek.
Rumieńcem dotyków wzruszymy niebo.
Zajaśnieje między gwiazdami
twoje imię, rozkwitną kwiaty
zmysłów na uskrzydlonej łące.
Zaśpiewam ci naszą piosenkę.
Gdy zamkniesz szczęśliwie oczy
usłyszysz dwa słowa… Kocham Cię

Życie jest piękne

Życie jest piękne
Janusz Strugała

Szeptem oczu przywołujesz mnie.
Malujesz pędzlem i słowem.
Nuty tęsknoty łkają nad strunami.
Moja dusza strojona zapachem kwiatów,
dotykiem nocy, płomieniami uwielbienia,
które kładą długie cienie.
Księżyc ci bratem.
Droga ta sama, więc przyjdź.
Wymarzyłem to nutą i dźwiękiem,
bo życie jest piękne.

Wiosna go nie zaskoczy

Wiosna go nie zaskoczy
Janusz Strugała

Zima śnieży, smaga wiatrem,
sroży się i mitręży.
Smutne dni pokutą,
nawet poeta duchowo głoduje.
Za oknem nic nie frapuje.
Nie jest zaskoczony.
Recytuje wiersze rozpalone latem,
malowane wiosną, wydumane jesienią.
Dzisiaj lepi wersy w czerni i bieli.
Łże kreatywnie.
Pastwi się nad piórem.
Rymy jałmużną spragnionym czytelnikom.
Dni choć szare, coraz dłuższe.
Wiosna go nie zaskoczy.
W wyobraźni spaceruje po łąkach,
wysianych pszenicą polach.
Pomysły buzują.
Bądźcie cierpliwi…

Przestrzeń już nie wibruje

Przestrzeń już nie wibruje
Janusz Strugała

Kołysze się między dźwiękami
i porywami wiatru.
Jedno urzeka drugie szarpie.
Czas animuje marionetki zdarzeń,
niedorzecznie wymyślone romanse.
Dogorywa kolejne wcielenie.
Nic, nikt nie aranżuje epizodów.
Szare, bezlistne drzewa
zabijają kreatywność.
Matowe godziny fosą
nie do przebycia.
Wieczna tułaczka bez celu i sensu.
Niebo mży dogmatami.
Nie cieszą wydumane metafory.
Zdesperowany pieśniarz szuka nut.
Tapla się w dźwiękach,
pisze bezsłowne wiersze.
To nie amok.
Przestrzeń już nie wibruje…

Baśniowa ręka

Baśniowa ręka
Janusz Strugała

Zmierzchem wycisza się dzień,
krople deszczu punktują o parapety.
W głowie zgasły mądrości,
bezśladowo…
Myśli przędą zmysłów szal,
serce karmi wspomnieniami.
Twoje ciepło, które paliło namiętność
szarzeje w dalekiej niewoli.
Grotem zwątpienia ranią się
zaspokojone żądze.
Niebo nie pomaga,
zasnute złowrogo.
Znikąd trywialnego zapytania
jak się masz?
Z pióra słowa kapią na papier
jak piasek.
Spadają cynicznie, pełno ich
dookoła.
Mogłabyś kobiecym łonem
zaczarować gorzki czas.
Baśniową ręką błądzić
po krainie intymności.
Po prostu zadzwoń…

Podaję rękę

Podaję rękę
Janusz Strugała

Serfuję po życiu.
Płynę rzeką eterycznej karmy.
Ufnie podaję rękę.
Wspinam się schodami
do mistycznego szczęścia.
Za mną zaduma słodem ocieka,
idę wierny obyczajom,
mieszam w tyglu emocji.
Moje jestestwo bezpiecznym
schronem.
Wiążę szaty myśli,
spajam zmysły.
Czasami przybijam do krainy
błogostanu.

Trwamy

Trwamy
Janusz Strugała

Tyka dniami zegar życia.
Tysiące świtów burzliwych nocy.
Między nimi snują się uczucia.
Upadki i porywy.
Orkiestra gra dźwiękami
szarej codzienności.
Matka ziemia jest hojna.
Karmi oczy zachwytem,
zaskakuje, zdumiewa.
Tu stawiamy pierwsze kroki.
W końcu nas osieroci.
Wszak z prochu powstałeś…
Trwamy więc na tym ziemskim padole
mając kosmiczne kajdany w głowie.

Rozpal nam serca

Rozpal nam serca
Janusz Strugała

Malujesz strofami na płótnie.
Sztaluga podróżą do imaginacji.
Dłonią kierują niedościgłe wizje.
Smakujesz kolory i kształty.
Kwietne metafory jak nuty
wyśpiewane poetycko.
Łyk domowej nalewki
uszczęśliwił myśli, dodaje twórczej weny.
Harmonia w głowie i na płótnie.
Kumulują się talenty.
Malarka, poetka, muzyk.
Pod woalką skromności
pulsują pomysły i twórcze wizje.
Obraz już elektryzuje!
Rozpal nam serca artystko.
Zanurzymy się w nim afektem.
Zapętli się nasz podziw.
Poprosimy o następne…

Będziesz wieczna

Będziesz wieczna
Janusz Strugała

Pluje pamięciowym jadem,
łudzi optymizmem.
Meandruje w labiryntach metafor.
Bywa beznamiętna i bredzi,
czasem kwieciście maluje.
Rodzi i wymiera, myli pojęcia.
Nikomu, tak naprawdę, niepotrzebna.
Kaprysi, wyśmiewa,
zaciekawi, ujmuje.
Naoliwi bramy donikąd.
Zniewoli myśli rymami.
Z wyrachowaniem, jak krupier,
rozda niedorzeczności.
Słowami wychłosta, zadziwi.
Poezjo, jesteś wyzwaniem
dla gołopiórych poetów.
Uzależniasz jak narkotyk.
Uwalniasz udręki, zmysłowe obrazy.
W harmonii wersów taktujesz uczuciami.
Ty nie znikniesz, będziesz wieczna.
Jak słońce, póki nie zajdzie…

Samotność to ból

Samotność to ból
Janusz Strugała

wieczorną ironią tonie w deszczu świat
wrzawy ucichły
zewsząd tryska nudą
w zadumanym kapturze wyszedłem na ulicę
drzewa otulone kołdrą mrozu
gdzieś głęboko w natłoku myśli
tysiące obrazów i głosów
wraca dzieciństwo choć odległe
Chodzież rodzinne miasto
mama siostra brat
wszystko wygaśnie utonie w niepamięci
puste ulice wiatr zacina deszczem
chciałbym z tobą porozmawiać
zagubić w dotyku
samotność to ból
pewnikiem wiosna będzie łaskawsza

Finał nigdy nie nastąpi

Finał nigdy nie nastąpi
Janusz Strugała

księżyc ostrym konturem
jawi się na ciemnym niebie
zalotnie wabi zakochanych
pochyli się nad niejedną parą
jego światło tylko odbiciem
jest jak bezludna wyspa
jałowa nieosiągalna
zdobi kosmos jak pępek
jest natchnieniem dla poetów
romantyczny model dla malarzy
pełza ze wschodu na zachód
zatonie nad ranem
w przestrzeni zmowa milczenia
dla ludzi enigma
nasza perełka
w nieskończonym oceanie
patrzymy z pokorą
pryszczem miliony lat
przemożnym pragnieniem
chęć poznania tajemnicy
finał nigdy nie nastąpi

Zauroczeni miłością

Zauroczeni miłością
Janusz Strugała

rozstaliśmy się zalotnym porankiem
diamenty uczuć przycichły
w promieniach słońca
byłaś niegrzeczna
kobiecą atencją perlona
zwabiłaś dwa serca do siebie
zamknęły się w muszli pożądania
szeptałaś że ten czas będzie idyllą
moje myśli zaklęte samotnością
pulsowały coraz szybciej
w takt uwielbienia
byłaś rusałką i gorącą lawą
która spływała na moje ramiona
wulkan uczuć nie nabrzmiewał długo
wybuchł bezwstydną fontanną
opętałaś mnie moje bezmiary tęsknoty
zauroczonych miłością
przyjęła cicha noc

Dzień

Dzień
Janusz Strugała

gaśnie iluminacją zmierzchu
otwiera amfory niby mądrości
kreuje pytania jak ciernie
jest samolubny
zabliźnił się urojeniami
jest jak dzban z którego
wylewa się apatia
ciężko mu odejść wyje jak wilkołak
nie grzeszył nadmiarem radości
był ironią losu
nie zmotywował
jego cel to zobojętnienie
układał godziny jak ciemne witraże
kronikarz nic nie zapisał
wiarołomnie odurzył smutkiem
odejdź wreszcie
byle jaki dniu

Szeptem kwiatów

Szeptem kwiatów
Janusz Strugała

wysyłam ci nuty szeptem czasu
w koperty składane
dźwięki szarpanych strun nad ranem
wysyłam wersy i metafory
w bydgoskie rymy strojone
wiem dla ciebie są wymarzone
piszę je wieczorami
przy świecy kaganku
w notesie jak w poczekalni
czekają na adoracji krużganku
otwieram się duszą otaczam myślami
znaków zapytania tyle przed nami
drwiną życie bywa
żyzne pola smutkiem suszy
namaluj dla mnie obraz
na pewno mnie wzruszy
motylami miłości wymaluj łąki
szelestem kwiatów umilą
dni rozłąki

Słowa krzepią

Słowa krzepią
Janusz Strugała

Minęły lata,
płynęły jak wartki nurt rzeki.
Dni pełne radości, czasem smutku.
Chwile pozostały w pamięci,
niech grzeją serce ciepłym ogniem.
Życie pełne tajemnic, szukamy sensu.
Jak tułaczka w wymiarze czasu.
Tysiące nut zagranych uczuciami.
Gwiazdy niezawodnie błyszczą,
słońce wschodzi i zachodzi.
Słowa krzepią, wibrują.
Szeptem marzeń i snów.
Morski wiatr, rześki i chłodny
niesie trudne myśli za horyzont przemijania.