Archiwum kategorii: Maciej Jackiewicz

Laurki też czasami płaczą…

Laurki też czasami płaczą…
Maciej Jackiewicz

***
tak bardzo boli
że boleć bardziej nie może
chyba tylko jeszcze
otwarta rana

laurkę chcę podarować
od serca dla serca Matulu
moje choć nie krwawi
na samą myśl pęka z bólu

wszystkiego dziś mi brakuje
ale wiersz Mateńko ci ułożę
a potem jeszcze i znów
coś tobie powiem w sekrecie

teraz los się we mnie wgryza
niczym głodny wilk
szarpie duszą całą
i goni wiatr czasu jak oszalały

obojętne słowa dziś milczały
ze szpitalnego wypisu
gadatliwy pozostał nekrolog
w zachowanej gazecie

na twój dzień Mamo kochana
pamięć składam zamiast podpisu
pobyć przy Tobie choć kilka chwil
już nie mogę

wybacz że dzisiaj
zamiast majowej laurki
mam kilka połapanych myśli
co błąkają się na ziemskim świecie

a zamiast wiersza na nową drogę
parę zamkniętych w strofach słów
zapisanych na jednej kartce papieru

jak epikryza

Robert Lewandowski

Robert Lewandowski
Maciej Jackiewicz

Lewy mistrzem, Lewy królem słyszę i widzę
Pobił rekord Gerda Mullera
Nas nad Wisłą duma rozpiera
Bo Lewy zrobił Niemcom figla w Bundeslidze

Mnóstwo lajków, a z drugiej strony dziwię fakom
Euro coraz bliżej przed Nami
Proszę dzisiaj wraz z kibicami
Zrób Robert teraz figla lecz… swoim rodakom

DZIŚ TORTU ZE ŚWIECZKAMI NIE BĘDZIE

DZIŚ TORTU ZE ŚWIECZKAMI NIE BĘDZIE
Maciej Jackiewicz

Na ustach znowu połowy niemal świata
z radością zaśpiewałaby ci skrzydlata
brać a na stole stałby tort ze świeczkami
jeszcze jedna jak co roku by przybyła

Mateńko moja kochana gdybyś żyła…
tak brakuje twojej matczynej miłości

Dziś podzielisz tort z chmur z aniołami
w krainie błogiej ciszy i pokoju
wypijesz napój życia ze zdroju

A dziś dzień kiedy każdy co roku z powrotem
staje się na chwilę uśmiechniętym brzdącem
znów rok minął razem z myśli lotem
jak mrugnięcie okiem odeszły miesiące

Teraz Mamusiu patrzysz z wysokości
na nas wszystkich i ziemski świat
gdzie jest ten wielki tort ze świeczkami

Piszę kolejny wiersz z życzeniami
tylko tortu Mamo nie będę dziś jadł
bo gorzkiego życia mi już nie osłodzi
czeka niejedna burza po łez powodzi

Ale nie martw się – dam radę jeszcze
choć w sercu tak często padają deszcze
u ciebie same dni pogodne i słoneczne

wszystkie leki i zabiegi są tam zbyteczne
przecież nie czujesz już ani jednego bólu

Naprawdę dzisiaj tortu nie ma na stole
bezradny na przeznaczenie jak pacholę

wspomnę twoje urodziny kochana Matulu

Zapiski niespokojne II

Zapiski niespokojne II
Maciej Jackiewicz

Zamykam oczy

pogrążam się w nocnej ciszy
zanim znów zasnę
delikatnie w myślach dotykam klawiszy
gwiazda polarna pokazuje cel nieznany

i tylko ten szept
wciąż jest przy mnie jak dobry kolega
i chce cały czas być

kto naszego życia jest autorem
kto wymyśla wciąż nowe rozdziały
niepowtarzalnego pamiętnika
pytania nie takie proste i jasne

Luna nocą do mnie często wpada
w porze widzialnych duchów
choć niczego nie zje i nie wypije
zanuci ze mną sonatę księżycową

i tylko ten szept
jakby utkany z najlepszych słów i nut
cudowna pieśń z rajskiego śpiewnika

napiszę jeszcze niejedno słowo
poczuję wtedy że żyję
może spełni się największy cud
i napiję się ze szczęścia zdroju

zapiszę skargi i prośby
własne projekty szkice i plany
a między nimi modlitwa i trwoga
z zapomnianego kiedyś brewiarza

w duszy przez lata poranionej
pozostała już tylko wiara
w to najważniejsze Słowo
ułożone z prawdy okruchów

kto jest moderatorem
tego co nam się przydarza
kto daje wciąż bana
za czyny niezawinione

zamykam oczy zmęczone
do świtu białego
dobranoc Muzo kochana
dobranoc weno kochanie

czeka nas jeszcze długa droga
do krainy wiecznego spokoju
gdzie żadne serce bić
nigdy nie przestanie

8:41 – po 11 latach…

8:41 – po 11 latach…
Maciej Jackiewicz

Jedenaście roków temu
jak drzewiej w kronikach by pisano
w wiosenny kwietniowy dzień
nadzieja runęła z pogodnego nieba

prosto w śmiertelne
jako piekła otchłanie
pozostały jedynie szczątki
porozrzucane bezładnie
całe tysiące

wbite w zaoraną potem ziemię
jak ostre drzazgi
policzył ktoś je dokładnie
blisko sześć dziesiątek

jedenaście lat
sprawdzali wszystko
kiedy w końcu nadejdzie dzień
kiedy nikt niczego nie przeinaczy

prawda jest zawsze nieśmiertelna
nie zasłoni jej najgęstsza mgła
pora ją odczytać z milczącej miazgi
to już tyle czasu

jedenaście lat
patrzą dzisiaj na nas z wysoka
z polskiej ziemi wniebowzięci

kto tajemnice nareszcie wyjawi
i dla potomnych zapisze
ostatnie nagrane słowa
wykujemy je w sercach
i pamięci

jedenaście lat
rana niezagojona nadal krwawi
bo jest wielka i głęboka

po brzozie pozostał suchy pień
który niczego nie widzi i nie słyszy

tylko szum katyńskiego lasu
przebija się w ciszy

Zielona pani

Zielona pani
Maciej Jackiewicz

Wiosna nadeszła dlatego zakochać się pora
napisać pięknej dziewczynie dziś uroczy rym
Lecz jedna myśl kłębi się w głowie jak zmora
zakochać się pora- ale pytanie tylko : w kim …

Tyle ładnych co dzień widuję wszak twarzy
które wolne i też samotne któż to dzisiaj wie
Lecz jedna myśl z wiosną jeszcze się kojarzy
zakochać się pora – która dziś nie powie NIE …

Pójdę do parku i powitam znów ptaki radosne
usiądę na ławce i napiszę strofy miłosne nowe
Słowa nie będą przecież o nic nigdy zazdrosne
zakochać się pora- a kogo oczarować słowem ?

Albo pójdę do lasu i tam także drzewa pozdrowię
białe chmury jak żaglowce przypłyną do przystani
A kiedy dziewczynom romanse nie będą w głowie
tobie się oświadczę wiosno –moja zielona pani

****

Radosnych, Rodzinnych oraz Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego
wypełnionych prawdziwie wiosennym klimatem
życzę wam wszystkim drogie koleżanki i koledzy po piórze
Maciej

Bez tematu

Bez tematu
Maciej Jackiewicz

Nie wiedziałem dziś co napisać i o czym,
gdzieś tematy wszystkie wywietrzały
Czy autor jestem niedoskonały?
przetarłem zmęczone niemłode już oczy

Wena sobie poszła na spacer beze mnie,
utnę chyba drzemkę na tapczanie
A jutro coś nowego powstanie,
kiedy Muza szepnie do ucha przyjemnie

Potem rymy jak zawsze jeszcze policzy,
kiedy temat znajdzie i mi podpowie
I napiszę znowu w niejednym słowie,
i będzie to wiersz wcale nie o niczym

Tylko jak mam zapisać bibuły strony,
gdy brak w głowie dobrego tematu
Do fraszki, nie mówię poematu,
upiorny jest cały świat i pokręcony

A Muza co resztkę tuszu miała na rzęsie,
tak mi subtelnym głosem ów problem wykłada
Napisać coś o niczym też przecież wypada,

wszak brak tematu to też temat…
w pewnym sensie

Nocna impresja

Nocna impresja
Maciej Jackiewicz

Euterpe moja –zdejmij ze mnie już tę zbroję
niepewności -bo nie chcę powrotu do tego
co już nieraz przeżyłem- bo ku innym brzegom
płynę na okręcie nadziei- tam gdzie twoje

Serce – a tak je utracić bardzo się boję
wyrywam karty- ze sztambucha pożółkłego
by nowe zapisać – nie pytaj już dlaczego
z tobą chcę napić się wody życia- gdzie zdroje

Tryskają strumieniami -jako te kaskady
muzę moją objąć całą- dziś pragnę czule
w tę cichą noc gdy patrzy na nas -księżyc blady

Zrzucić chcę na zawsze -Dejaniry koszulę
wymazać z przeszłości -pogmatwane szarady
a co nasze zostanie -jak ciebie przytulę…

Metryka

Metryka
Maciej Jackiewicz

Była wtedy prawdziwa biała zima

mróz i śnieg od tygodni trzymał
gdy lekarz obwieścił: ma pani syna
od razu powiększyła się cała rodzina

szybko rozniosła się radosna wieść
dziesięć minut przed szóstą o świcie
przyszło ciekawe świata nowe życie

Na rączce śniadego bobaska
z białego płótna wycięta opaska
na niej numer dwadzieścia sześć

wszystkie lody wnet stopniały
czas nadszedł przecież wspaniały
obudził się senny przy piecu kot

właśnie dzisiaj ponad kopę lat temu
jak na przekór i wbrew wszystkiemu
urodził się znany wam…

Impeachment

Impeachment
Maciej Jackiewicz

Szkoda, że nie ma u nas impeachmentu
by w razie jakiejś afery albo i przekrętu
postawić może panie albo też panów
my mamy bowiem…Trybunał Stanu

Straszą się nim często towarzysze
łamiąc przy tym niewyborczą ciszę
kiedy obelgami rzucają patrząc krzywo
a jak już kamery wyłączą pójdą na piwo

Prosto do tego samego lokalu
bo już po programie jak po balu
i jest o czym pisać bo jest zabawa
kiedy tak się bawią literą prawa

Nie ma impeachmentu i pewnie nie będzie
gdy zasiądą w ławach w pierwszym rzędzie
uchwalą większością dziwne ustawy
jeszcze ktoś z innej strony dla zabawy

Postraszy trybunałem ministra na debacie
a potem będzie po wszystkim i po temacie
nowe kluby w parlamencie w mig powstaną
połączą się partie nowomową niewiązaną

Pozakładają dla siebie jakieś koalicje
by do rządzących powysyłać petycje
i wnioski do komisji tylko nie do sądu
bo przecież wkrótce zmiana składu rządu

O dobrym prawie może komuś się śniło
mamy trybunał ale jakby go już nie było
o amerykańskim mówi się impeachmencie
a my zamiast na prostej jesteśmy…

na zakręcie…

Retrospekcja

Retrospekcja
Maciej Jackiewicz

mojej M…

Dwa kwiaty razem z czterema
uschły chore na tęsknotę
wodą życia nienapojone

może jeszcze głos z nieba usłyszę
i zapiszę choć jedną stronę
by uwiecznić jedyne serce złote

parapet klejony wspomnieniami
ościeżnice malowane wierszami
zamiast szyb pamięci klisze

moje okno na świat
który los nam skradł
dlatego dzisiaj nic już nie ma

Serce boli zawsze najbardziej

Serce boli zawsze najbardziej
Maciej Jackiewicz

K…

Mówisz do mnie czy koło mnie
tak mi przykro jest ogromnie
nie rozumiesz żadnych słów
odwróciłaś się ode mnie znów

milczysz dlatego o nic nie spytam
w oczach niczego też nie odczytam
zamiast serca wielki zimny głaz
zmarnowany tylko czas

kiedy słowo ciągle rani
odpływam z przystani
żagle stawiam i adieu
tak to tak a nie to nie

cała naprzód ale bez ciebie
złe myśli jeszcze pogrzebię
ciągle pcha się ten sam schemat
wyszedł wiersz a miał być poemat

ze słowami zaledwie trzema
ale ciebie na szczęście nie ma
przecież nikt z nas nie istnieje

młodsza siostra i starszy brat
chyba zmyślone jakieś dzieje
ktoś napisze za dużo i za mało
atrament cierpliwy papier pokryje

a tak naprawdę
nic się nie stało
……………………………………………………………….
tylko mama nie żyje…

Staruszek i chłopiec III

Staruszek i chłopiec III
Maciej Jackiewicz

Szczęśliwego Nowego Roku dla wszystkich autorów życzy Maciek. J

To było ostatniego dnia grudnia
roku pamiętnego
gdy do wielkiego miasta około południa
ku uciesze zgromadzonej gromady
wjechał skrzypiący wóz drabiniasty

a na nim skrępowany maseczkami
bez przyłbicy
stał Covid starowina
ohydny brzydki i żylasty
do tego cuchnął wonią zgniłej rolady
na środku rynku zaś podest stał
z wyświechtanych ,,fejk niusów,,
zamiast desek i drewnianych bali
a na nim pieniek z dat ociosany
wtoczono nań koło historii wirusów

tymczasem chromy zarazek
wlokąc swe ciało z trudem po śniegu
wchodził już na podwyższenie
tam na niego czekał medyk
w czerwonym kapturze jak kat

ze śmiechem świadkowie żegnali
palcami pokazywali sobie sąsiedzi
kiedy oprawca szczepienie zaczynał
do kresu zmierzał żałosny obrazek

koniec zarazy największej tu od lat
nowego życia wielką strzykawą
dorodną koronę jemu ścinał
a śmiertelne to było szczepienie

ciżba jeszcze skazanego nienawiści mową
opluła i resztki szacunku odebrała
mówiąc przy tym jedno tylko słowo
którego tu nie powtórzę i przytoczę
bo nie pozwala na to kultura i prawo

wraz z ostatnimi na tym świecie godzinami
bakcyl zmutować jeszcze chciał ostatni raz
lecz na zawsze zamknął pory smocze
a woda z rzeki przeznaczenia i losu odtajała

***
to było ostatniego dnia grudnia
roku pamiętnego finał
gdy tłum literatów się rozszedł na wszystkie strony
pojaśniały wówczas od świateł literatów domy

serca poetów wybuchły jako lawa wulkanu
heroldowie ogłosili nowe tematy wierszy
odgłos fajerwerków rozchodził się dokoła

na rynku pozostał on
mały chłopiec o urodzie anioła
oczy miał błękitne jak lazur oceanu
przepasany zieloną jedwabną wstęgą
na wstędze widniał napis

ROK DWA TYSIĄCE DWUDZIESTY PIERWSZY

Życzenia świąteczne

Życzenia świąteczne
Maciej Jackiewicz

z cyklu “Wiersze zawsze aktualne”

Rządowi – więcej słuchania głosu Polaków
Politykom – mniej cynizmu i hipokryzji
Kierowcom – jazdy bez awarii i kolizji
Astrologom – pomyślnych na niebie znaków

Chorym – by zapomnieli czym jest przewlekły ból
Farmaceutom – skutecznych medykamentów
Artystom – rozwijania swych twórczych talentów
Aktorom – ciekawych i ciekawych oskarowych ról

Imprezowiczom – nieustającej radosnej zabawy
Poetom – nieskończonego natchnienia
Duchownym – czystego zawsze sumienia
Głodnym – miłosierdzia i zawsze ciepłej strawy

Bezdomnym – daru serca oraz dachu nad głową
Lekarzom – trafnych diagnoz udanych operacji
Biznesmenom – owocnych umów także delegacji
Zawiedzionym – wiary i ufności ale w dobre słowo

Niedowidzącym – okularów do bliży albo i do dali
Pesymistom – przyszłości jasnej jak od słońca
Zakochanym – miłości i szczęścia bez końca
Sportowcom – rekordów,pucharów i złotych medali

Żeglarzom – dopłynięcia do celu i zejścia na ląd

Każdemu z osobna *- Wszystkiego co Najlepsze z okazji Świąt

Największa tajemnica

Największa tajemnica
Maciej Jackiewicz

To nie śnieżynki opadają dzisiaj na ziemię
to aniołowie piorą poduszki
tak gwarno w niebie od samiutkiego rana
szykują wigilijną wieczerzę

my zapalimy jeszcze jedną czwartą świecę
abyśmy odnaleźli szlaki jasne
i wszystkie nieodkryte ścieżki i dróżki
które prowadzą tylko do Niego

na białym obrusie jeszcze jedno nakrycie
dwa puste będą czekały talerze
jeden na wędrowca co do drzwi zapuka
drugi to twój mamo ukochana

jak co roku zrodzony w niezwykłym poczęciu
co roku czeka w ubogiej stajence
w małym mieście nazwanym Dom Chleba
do nas do ludzi wyciąga swe ręce

kiedy bowiem radośni i na ustach z kolędą
przekroczymy domu progi własne
niech odtąd w tej cudownej świętej chwili
dobre czasy wraz z Nim przybędą

pamiętajmy zawsze o Bożym dzieciątku
ono jest królem prawdziwym
całego ziemskiego świata

i tego co stanie się potem…

To było niedawno…

To było niedawno…
Maciej Jackiewicz

To było niedawno ledwie w listopadzie
gdy słońce do snu wcześnie się kładzie
to jedno zdanie wracało niczym fala
przez telefon powiedziane ze szpitala

ale ja czuję że jesteś z nami
choć ciebie nie widzę oczami
tylko sercem zbolałym i duszą
czarne myśli w głowie się kruszą

do modlitwy składają się dłonie
bo tam wysoko na nieboskłonie
tańczysz teraz razem z aniołami
patrząc na świat między chmurami

poczekaj na ten czas kiedy z palemką
w ręce staniemy przed Pana obliczem
na razie zapłoną nasze świece i znicze
zaś Kloto uprzędzie kolejną nić cienką

bo przecież jesteś Mamo z nami
tylko my tutaj

już nie tacy sami

Do zobaczenia Mamo…

Do zobaczenia Mamo…
Maciej Jackiewicz

Ten sam obraz od tylu lat trwa
coś się raz kończy i coś zaczyna
kiedy Atropos nić życia przecina
tylko w sercu cały czas wciąż gra

cisza która przenika całą duszę
i żal który już nigdy nie ustanie
módlmy się o zmartwychwstanie
kiedyś chyba całe niebo poruszę

tam będziesz przecież znów żywa
i powitasz nas taka uśmiechnięta
bowiem mama jest zawsze święta

bez bólu i choroby teraz szczęśliwa
czekasz już na tę chwilę ostateczną
gdy jeszcze się kiedyś tam spotkamy

kiedy aniołowie otworzą złote bramy
i podążymy do Boga drogą mleczną

dzisiaj całun to twoja jest zbroja
bo byłaś zawsze taka dobra i dzielna
a miłość jest przecież nieśmiertelna
do zobaczenia w niebie

Mateńko moja

Pamięć silniejsza niż śmierć

Pamięć silniejsza niż śmierć
Maciej Jackiewicz

listopadowy wiatr ostatnie listki strąca
drzewa dzisiaj szumią tak złowieszczo
niedługo pokłonię się także deszczom
bo ziemia pod stopami nie widzi słońca

a liście usychają zmieszane z błotem
dzień za dniem mija coraz bardziej krótki
na pięciolinii pozostały samotne nutki
ptasie trele które zwiastują tęsknotę

zamilkną do wiosny i aż za ocean odlecą
nasi śpiewacy w czas darowany odlotom
pająki ostatnie babie lato jeszcze uplotą
gwiazdy niecierpliwe blado dziś zaświecą

nikt zegara nie cofnie i niczego nie odmieni
co roku ten obraz jak stary film się powtarza
zerwana niedbale kartka z myśli kalendarza
przypomni że kolejny kończy się czas jesieni

ale ja nie myślę teraz jeszcze o wiośnie i lecie
tylko o dłoniach mateńki by poczuć ich dotyk
serce jej pękło z bólu i pewnie żalu i tęsknoty
nie cierpisz już mamuś

jesteś… w lepszym świecie

Bajkopisarze

Bajkopisarze
Maciej Jackiewicz

Namnożyło się nam bajkopisarzy
i obietnic tylko ciągle przybywa
kto lepszą bajkę opowie-wygrywa
bo nic nowego się chyba nie zdarzy

Grają z nami ciągle w te same klocki
a od banialuk pełne gazet strony
kukiełki i lalki ślą nam ukłony
fakty i kity zamiast dobranocki

Na wierzbach znów gruszki rosną soczyste
cudowne wizje się za chwilę jawią
lecz mnie już takie bajki dziś nie bawią
choć ulubionych mam wciąż własną listę

Od Kopciuszka aż po sny o potędze
i wszystkie zapisane w wielkiej księdze

Dzisiaj lwa nazywają w dżungli osłem
i nie ma w zwierzyńcu dobrego wzoru
może i nie mam poczucia humoru
ale z bajek ja dawno już wyrosłem

Polska Niepodległa 2

Polska Niepodległa 2
Maciej Jackiewicz

z cyklu ,,Wiersze naprawione,,

Powracam myślą w odległe czasy
jak zawsze co roku późną jesienią

wspomnę kłosy zbóż jak latem
pięknie się wyzłocą
na wszystkich polach
gdzie ziarno się rodzi

gwiazdy srebrzą się cichą
spokojną od wieków nocą
nowy dzień co świtem
ze słońcem wschodzi

i nadzieja co każde rano
budzi się też od nowa
i jak ogień zapłonie
z zachodu słońca czerwienią

orzeł rozpostarł skrzydła
leci w stronę nieba
to rocznica jest polska
nasza listopadowa

raduje się bardzo serce
poety natchnione
krwawiło tyle razy
aż pozostały blizny

na stole pachnie znowu
bochen jasnego chleba
zasnęli tylko snem
wiecznym bohaterowie

pochowani w grobach
synowie matki ojczyzny
historia kiedyś ich oceni
na nowo wszystko opowie

Bóg w dzwon w dzień
oznaczony uderzy
a dziękczynienia hymn
dzisiaj mu za to śpiewamy

nowe obrazy poświęcimy
w rzeźbione oprawimy ramy
za tylu wiekowe ziemie
które wróciły do Macierzy

one na zawsze tu pozostaną
gdzie polskie powstało plemię
……………………………………. …………
o patrii pamiętać zawsze trzeba