Archiwum kategorii: Małgorzata Orzechowska Brol

Biały zapach

Biały zapach
Małgorzata Orzechowska Brol

dziś zapachniało biało
wonność
od tygodnia mocniejsza
bielsza od bieli stokrotek
taka kobieca kusząca
czekam na noc
gwiazdami mnie zasłoni
stanę się jaśminem
w zielonej sukience
z białym wieńcem na głowie
widzę świat
biegnie przed świtem
przysiada na chwilę
wzdychając

Królewska suknia

Królewska suknia
Małgorzata Orzechowska Brol

w deszczowych strunach
wiatr ciepło wzdycha
na miękkim pajęczym całunie
pająk królewnie sukienkę tka
jest lekka i żywa
szybka jak lot białych chmur
z pajęczej osnowy
wydobywa
przetyka ją białym jaśminem
ubrana w białą sukienkę
błyszczy w blasku księżyca
zaciągnął się jej zapachem i zasnął

Jaśminowa poduszka

Jaśminowa poduszka
Małgorzata Orzechowska Brol

noc idzie cicha
ponad rzeką
między krzewami wikliny
herbatkę piję jaśminową
świerszczów chór
w oddali dzwoni
miesiąc posrebrzył toń daleką
fale z zapachem
szeptem płyną
jaśminową poduszkę
przytulam
by zasnąć muskana
ciepłym wiatrem nocy

Wiosna

Wiosna
Małgorzata Orzechowska Brol

wiosna cudem gałęzi
szarość po zimie przykryła

rzeki obudzone topniejącym lodem
czuja w powietrzu zapach igliwia

słońce oświetliło dwie sasanki
wokół nich mech zaplótł zielone wianki

każdego ranka słychać trele ptaków
są jak nutki grającej skrzypaczki

zapach i barwy już kwitnących sadów
pieszczą pobudzone wiosenne marzenia

fiołki zakochane w urodzie żonkili
tańczą w trawie między mleczami złotymi

taktem walca zachęcone barwne motyle
zatrzymują się na chwilę

pierwszą przechadzką dumnie upojeni
wonnym powiewem co zawisł nad krzewem

na pastwisku już widać barany krowy i konie
pasą się na łąki zielonej koronie.

Warto

Warto
Małgorzata Orzechowska Brol

Warto otworzyć oczy przed świtem
usłyszeć ptasi śpiew
nowym myślom dać pierwszeństwo

opuścić ramiona nocy
pozwolić łzom odpłynąć
w ponure dni pisać wiersze

 

 

 

 

 

 

przyjemnie poczuć się w tłumie
wyczekiwać pierwszej gwiazdki
radość w sercu rozpalić

poczuć zapach jodły wśród kolorowych lampek
podzielić bielutki opłatek
śniegiem przykryte odnaleźć szczęście.

 

My Powstańcy

My Powstańcy
Małgorzata Orzechowska Brol

straszyli nas głodem
więzieniem
brakiem osobowości

my Ślązacy
nie poddaliśmy się
ramię w ramię

szliśmy do boju
dniem i nocą
wzdychaliśmy ku wolności

Śląsk Wyzwolony
to słowa powstańców
nie pozwolimy wrogowi
rządzić naszymi umysłami

słowa ojców i braci
smakowały jak skradziony całus
ginęli chłopcy Śląska
nie na darmo

wyczyścili naszą ziemię
z wrogiej im zarazy
czarny chleb niczym węgiel

smakował najlepiej
na wyzwolonej ziemi
Polskiej ziemi.

Jesienna sukienka

Jesienna sukienka
Małgorzata Orzechowska Brol

błyszczała kolorami tęczy
wiatr ją kołysał
w strofach wyobraźni

listeczki jak obraz marzeń
poruszały się swobodnie

jesienna dziewczyna
urody niezwykłej

czarowała swym wdziękiem
jej oczy błyszczały
jak korona z diamentów

wiła się w tańcu
łapiąc wiatru oddech
czarodziejski podmuch

wtulony w jej suknię
usnął czując jej ciepło
a ona
błyszczała
kolorami tęczy.

Leć z jesiennym wiatrem

Leć z jesiennym wiatrem
Małgorzata Orzechowska Brol

poranek wiatrem obudzony
włosy uczesane
słonecznym grzebieniem

oddech głęboki ciepły swawolny
wiruje w tańcu jesiennym
podziwia jej barwy naturę

gromadzi wokół siebie
najpiękniejsze kształty

wyraziste liście kasztanowca
trójkolorowe klony
żółtozielone listki jarzębiny

owocowe w czerwieni
przyciągają wzrok południa
wirując w takty tańców ulubionych

tam gdzie fantazja nie zna rozsądku
jesień swym blaskiem
czaru kolorem
wywołuje ekstazę zachwytu.

Pożegnanie

Pożegnanie…
Małgorzata Orzechowska Brol

nadeszła chwila
by opuścić łoże
palce rąk wyprostowane
ciało nadal drży
w potrzebie miłości
nogi spokojne
ułożyły się do snu
nawet kwiaty w ogrodzie
zamknęły już główki
wiatr nimi porusza
kołysankę nuci
umysł nie do końca senny
oczy szeroko otwarte
usta twego smaku szukają
jak zasnąć gdy księżyc
tak jasno świeci
wilgoć poduszki
w nozdrzach zachowała
aromat uniesienia

Małgorzata Orzechowska Brol
29.06.2018

Nie dla mnie ten zachód

Nie dla mnie ten zachód
Małgorzata Orzechowska Brol

złoto słońca nieszczere
na plaży widać fałszywe kamienie
oczy mam bez źrenic
widać w nich z daleka
odbicie wielkiej katedry myśli

zasmucone policzki
czarne kolczyki lamentu
na tle spustoszenia umysłu
cichutko
triumfują w czasie

fale wyścigiem dusz nieszczęśliwych
z niepotrzebnym
mieszają się lękiem
nadeszły chwile
chude i bez wiary

rozpruły nieba zaułek
zmieniły złoto w szarość
z lękiem przykrywam się
pierzyną nocy
na skraju mych wyobrażeń

czasem dobrych
czasem pokonanych.

Mój horyzont

Mój horyzont
Małgorzata Orzechowska Brol

spojrzenie wplata się w krzewy
ptaki śpiewają swe kantaty
w obłokach kołują jastrzębie

gdzie białe kamienie
jak rzucone kości
znaczą drogę przeszłą
nawet tę przede mną

lasów moich horyzonty jak
dzisiejsze ścieżki rozmyślań
znane a zawsze tajemnicze

codziennie odkrywane
przejścia historii
owoce myśli dojrzałe
jak starodruku lub zbiory poezji.

Świt

Świt
Małgorzata Orzechowska Brol

pod osłoną koloru nieba
poranne spotkanie dwóch braci

blask morza z błękitem nieba
welonem mgły opleciony

istnienie nieobiektywne
poza zasięgiem naszej obecności

woda i horyzont we mgle
nie wschodź jeszcze słonko

bym mogła sny zapamiętać
tafla morza mi pomoże

miłość jest szczęściem
nocna cisza na jednego świerszcza

ubarwiła wszystkim sny
zbudzić chcę się w porę

zamiast przezornie milczeć
pokornie wyczekuję słonka.

Ta dziewczyna

Ta dziewczyna
Małgorzata Orzechowska Brol

błyszczy oczami
usta wygięte na kształt serca
zniewala nas
dzień po dniu

myśli upięte w sznur
pereł
blaskiem zdobywają
nasze serca i umysły

pełna nadziei
życzeń najdoskonalszych
żar ogniska
podtrzymuje

uczę się od niej
radości z życia
mimo deszczu zmartwień
wichury kłopotów

zawsze
jest dla mnie
promieniem słonecznym
statkiem zakotwiczonym

na zawsze w porcie
codzienności.

Trudy myśli nocnych

Trudy myśli nocnych
Małgorzata Orzechowska Brol

rankiem
obudzona myślami dnia
dmucham w pościeli
wyrywam się z mroku nocy

chcę poddać sny poprawce
naszych umiejętności
kiedy przyjdzie
odpowiednia pora

niejedna gwiazda już przygasła
kometa też przeleciała
prawie niewidoczna
rozproszyła po niebie

moje zgorszone myśli
aż na ziemi zabiły dzwony
perły wspomnień w mojej duszy
zabłysły w promieniach słońca

opadłam zemdlona naga
przywracam ci siły witalne
jak niekończąca się opowieść
wzmaga się wzmaga

Pokarm duszy

Pokarm duszy
Małgorzata Orzechowska Brol

wiatru
lustrzanym odbiciem jesteś
mieszkasz w moim
umyśle i ciele
czasem jak motyl
przysiadasz na moim
skrawku głowy
zawsze przy mnie bądź
nigdy nie odchodź
nawet w myślach
lubię siedzieć na
twych kolanach
jak na ulubionej
ławce w parku
gdy upadnę to mnie
podnieś
do smaku twych ust
by nadal żyć
karm mnie swoim ciepłem
jak najlepszą kanapką życia

* * *

* * *
Małgorzata Orzechowska Brol

razem
a jednak oddzielnie
poszedłeś na wojnę
z myślami

ciepło twych dłoni
czuję na sobie naga
miłość pozostała

w barwach
niczym tęcza pożądania
przypomina o przemijaniu

okrążona słabościami
dałam pierwszeństwo
rozsądkowi

zamknęłam pamiętnik
wszystkie kartki
zapisane

myśli rozbiegły się
nie szukają ciebie

choć dzięki tobie
ogarniam drżące ciało

Przebudzenie

Przebudzenie
Małgorzata Orzechowska Brol

przeminęła
magia nocy

wschód słońca
użył przemocy

noc odeszła
jak wczorajszy dzień

nastąpił
rozkwit blasku nowości

stratowane łoże
prywatne uniesienia

udało się zapłodnić
umysł

nastrój niewymuszony
bez odbicia w lustrze

ku słonku spoglądam
oblizując się

smakiem nocy

Nie wiadomo

Nie wiadomo
Małgorzata Orzechowska Brol

wyjechałam
daleko
w siną dal

nie zaplanowaną
tajemniczą
bez adresu

telefon wyłączony
niech nikt
mnie nie szuka

nie chcę by
mnie znaleziono
aż sama wrócę
do życia

spokojna
rozgrzeszona
lżejsza przytomna

zostawić chcę
troski marzeń
na parkingu
mej drogi

nieznanej
choć dalekiej
jednak bliskiej

powrotu do domu

Myśli poplątane

Myśli poplątane
Małgorzata Orzechowska Brol

słonko śpi jeszcze
u drzwi
podroż stoi
witaj Pani
parą jesteśmy
od dziś na długo

radosną dłoń
podałam i ciepłą
pocałunek nas zniewolił
siły odebrał
aktem uniesienia

czworo oczu
zobaczyło ocean wiedzy
z mapy
początek nowej przygody – pomyślałam

Pragniesz mnie a ja ciebie

Pragniesz mnie a ja ciebie
Małgorzata Orzechowska Brol

spotkamy się w uścisku
nie wypowiadając słów

wzajemne orgazmy
podniosą urok wieczoru

przeżyjemy też
oralną ekstazę ust

daj pieszczotę inną
od wszystkich

dam pocałunek
najbardziej namiętny

wzajemnym spełnieniem
dosięgniemy gwiazd

one owiną nas
szczelnie

rozum czuwa
sięga bardzo daleko

rozsypane myśli
między palcami

spotkały się między
naszymi udami