Archiwum kategorii: Sylwia Błeńska

Listopadowy wiersz

Listopadowy wiersz
Sylwia Błeńska

są takie wiersze
jak bezimienne groby
tyle w nich smutku
tęsknoty

są takie wiersze
co tlą się jak znicze
łzy na kamiennej płycie
jak pamięć o tych
których już nie ma
i niepamięć zapomnianych

są takie wiersze

* * *

* * *
Sylwia Błeńska

nawet gdybyśmy byli
jedną z wielu planet
gwiazd we wszechświecie
będziemy samotni
wokół własnej osi

Burzowo

Burzowo
Sylwia Błeńska

niebo rozdziera się
grzmi jak mój ślepy pies
nie ważne na co
na kogo
byle obszczekać na zapas
niech wszyscy
znają swoje miejsce
potem jak pokorne ciele
niknie w swoich pieleszach

Skrajności

Skrajności
Sylwia Błeńska

Znikasz jak kałuże
dotknięte promieniami słońca
delikatnie i powoli
świadomie i nieświadomie

nie do twarzy ci
z tą lekkością
przerażające
prawdziwe costa vera

Sylwia Błeńska 14.6.2021

costa vera – żebra prawdziwe

* * *

* * *
Sylwia Błeńska

dziś jest jak jest
pogoda dopieszcza na pograniczu tak a nie

w oddali kościelny dzwon
zaznacza czas
dwanaście razy w takt
przelatuje kruk
nie kos czy szpak
tak kruk
w pierwszej chwili wyobraźnia przytacza obraz “Apoteoza”
dziwny to czas
pytanie
dlaczego właśnie kruk
może dlatego że nie zagłuszy go psi skowyt za płotu
spuść mnie z łańcucha
pobaw się ze mną
spuść mnie z łańcucha
bezowocne wołanie o chwilę uwagi
na niego tylko kot
jeży grzbiet
syczy bis
bis

* * *

* * *
Sylwia Błeńska

wiatr przepycha się
z pobliską brzozą
poniewiera parasol
znalazł lżejszy obiekt
więc hulaj dusza

siłuje się na skrzydła
podniebna olimpiada
chmury
puch z topoli
ptaki i wiatr

nawet
drewniana furtka odzyskała
głos
przegania ciszę

Dzień dobry

Dzień dobry
Sylwia Błeńska

w zachodach słońca
najpiękniejsza jest nadzieja na nowy początek świata

do nieba i ziemi
poranka i ptaka
drzew szumiących
kota co pomiędzy podwórkami przemyka
i myszy która przed nim
umyka

świata i człowieka
w samotności
dzień dobry

Destrukcja

Destrukcja
Sylwia Błeńska

Destrukcja

chcieliśmy naprawić
to co zepsuliśmy
dużo mówiliśmy
mówiliśmy
paplanina do samych siebie

dziś natura
sama upomniała się
o najwyższe miejsce na tej planecie
tak śmiertelnie poważnie

Niewiadoma

Niewiadoma
Sylwia Błeńska

dzień zaczął się
jak list którego nigdy nie dostałam
podobno była koperta
adres
ale co w środku

jak pudełko z niespodzianką
pach w środku klaun
i tu już nikt się nie śmieje
strach zabija człowieczeństwo
rodzi instynkt przetrwania

My świata

My świata
Sylwia Błeńska

wiatr przegania zimę
szare chmury
jak bury kot płoszy myszy

w powietrzu wiosna
mienią się krople deszczu
w ogrodzie białe kwiaty
przyroda nie zmrużyła oka
kraj wręcz cofa się
z kolejnym miesiącem
początek bliższy końcowi dziwaczeje
wzbije się do lotu
nie w tym życiu
“Z nami czy bez nas, róże będą kwitnąć”

23.2.2020

cytat z filmu “Bułgarska Róża”

Pierwszy dzień roku

Pierwszy dzień roku
Sylwia Błeńska

świat budzi się przeciera oczy
za oknem szczeka ten sam pies
to samo niebo jaśnieje
i w świecie
życzliwy i nieżyczliwy
nie zmienia frontu
życzy albo życzy
z zaciśniętą pięścią

plus tego poranka
na drodze pusto

Żyje

Żyje
Sylwia Błeńska

kolejny rok
zabrał więcej niż sięga
wyobraźnia
i kolejne krzesło przy wigilijnym stole puste
niejedno słowo w świecie
zapowiada milczenie
zdanie staje się mieczem

marzenia
skoro los nie może oddać
to co zabrał Stwórca
nikną
nie postanawiam

Przed świętami

Przed świętami
Sylwia Błeńska

kolejna podróż
kierunek nic mi nie mówi
może tylko
nie znam cię ani ty mnie

w mieście światła zmieniają się
jedno po drugim
jakby czas szedł mi na rękę
daje
a kiedy nie trzeba ujmuje
chwyt marketingowy

pomiędzy blaskiem neonów
choinek
babek pyzatych bałwanów zakłopotane twarze
bo prezenty ważniejsze od nich
bo stół za skąpo przybrany
i te uśmiechnięte
dla których ubogo i tak wiele
bo święta
bo święta

dalej to już jesienne krajobrazy
tej zimy
i czy będzie w diamentach
czy w błocie ma w nosie

Dorastanie

Dorastanie
Sylwia Błeńska

wyidealizowałeś sobie świat
wszystko ku uciesze swoich oczu i duszy
chłoniesz szarość z szarych ludzi
a wyciągnięta dłoń nakręca
szereg wątpliwości
czy aby to w dobrym słowa znaczeniu

też miałam naście lat
wszystko było proste
i najlepiej poukładane we własnej głowie
dopiero życie sprecyzowało plany
wyostrzyło widzenie

Przeczekać

Przeczekać
Sylwia Błeńska

jesień
za rogiem zima
świat przypomina pomalowany
pomarańczowym i zielonym kolorem pejzaż
mimo melancholii lubię kolor
pomarańczy
zieleń to życie
i jakoś w duszy lato
słychać skowronka
bywa że niebo się gniewa
purpurowe obłoki zsyła
wtedy biada
biada
i nie pytaj odejdź w ciszy

kiedy się rozchmurzy
usiądź poskładaj słowa
albo
po prostu uśmiechnij się

wyrozumiałość

wyrozumiałość
Sylwia Błeńska

dąsasz się na świat
że szary
bo mokro i zimno
że na sklepowych półkach
już w połowie października
akcja święta
jedne drugie przeskakują czas
ktoś wcisnął się w kolejkę
ktoś jeszcze inny
wlecze się samochodem
a ty z resztą jak pochodem
w ślimaczym tempie
i łacina

może więcej pokory
bo zimno i mokro w listopadzie
taka kolej rzeczy
w kolejce uśmiechnąć się
pięć minut w tą czy w tamtą
i autostradą aby do celu
a święta
niech będą przez cały rok

Sylwia Błeńska 12.11.2019

Sprzeczność

Sprzeczność
Sylwia Błeńska

Sprzeczność

za oknem zastygłe bazyliszki
pochylone postury
nad wodnymi lustrami
i los w serce szpile

czas nieprzychylny
pogłębia stan zobojętnienia
w jesiennym bycie
chłodno

a wokół złota kopce

Sylwia Błeńska 4.11.2019

Analiza

Analiza
Sylwia Błeńska

Analiza

ile prawdy w słowie
miłości w miłości
w człowieku człowieka
świata w świecie
ile mądrości w prawości

może tyle co
serca w piersi
duszy
a może pusta przestrzeń