Dama życia

Dama życia
Elżbieta Andrzejewska

Nie miała już długich rąk
do dźwigania siatek
wyrosła z powinności
by przyjąć swoją kobiecość
bez słowa muszę.

Uskrzydlało ją chcę
wydobyte ze starych schematów
jaka powinna być.

Była piękna
sama w sobie
rzeźbiona każdym doświadczeniem
w którym dzielność
pozwalała jej witać kolejny dzień.

Bliskość ze sobą
wspierała jej kruchość i delikatność
tak często wystawiana na próbę.

Szła spokojnym rytem
w dalszy ciąg losu wciąż inspirowana chceniem.

Była piękna.