New Dęba blues

New Dęba blues
Jarosław Pasztuła

w Nowej Dębie zatrzymał się czas
gdzieś między Geesem a Kogutkiem,
Zalewem a kościołem biją dzwony
mimo wielu zmian, na lepsze nowy ład
zmienił się skład, kilku strażników trwa
tutaj rośnie wiele dębów wystarczy, że
obejmiesz poczujesz przypływ energii,
poczujesz moc, nad zalewem obmyjesz twarz

czy jesteś żołnierzem, punkiem, metalem
odnajdziesz swoją wybrankę, królewnę, kochankę
tu rośnie z ziołami las dla ciebie
zrywam kwiaty na poligonie łany wrzosów
warto się zatrzymać porozmawiać z szeptuchą
niewybuchów nie dotykać strzelać tak uśmiechem
zatrzymać życie niemożliwe to prawda ale milimetr
ziemia krąży wokół własnej osi jak myśl
w jedną stronę z zachodu na wschód
pachnie grillem dziś zapach na całą okolicę

w moim mieście ludzie widzą więcej
rasta zatrzymuje krwioobieg noc jasna
spotykam przyjaciół prawdziwe emocje
budzą mnie sny o końcu świata
płynie tańcem wodą wiatrem deszczem
czasem wystarczy gdy na Wielkanoc śnieg spadnie

co raz mniej przy sklepie nad rzeczką
wybitnych postaci odeszli w nieznane,
z domieszką wina i piwa na zdrowie
nie wiem dokąd i skąd, byle stąd
kilku przyjaciół na zawsze straciłem
w sercu z obrazem w głowie, zdjęcia
w moim mieście są takie miejsca
gdzie można odnaleźć szczęście
wyrównać równowagę utrzymać pion
porozmawiać z kimś innym niż ty sam

kobiety i kochankowie przeżywają renesans
nikt tutaj nie pędzi jedynie las rośnie sosna
rozluźnia pobudza wyobraźnię
wieczorem gwiazdy na plantach pół miasta
na festynie bawimy do rana na pracę mamy czas

za sobą kilka grzechów, drzwi których nie otworzy nikt
rzecz jasna mam klucze do miasta
wychodzę zabieraj się ze mną
zrobimy wszystko by nie było ciemno
zawsze blisko tego miasta z ziemi człowiek wyrasta
z nadzieją na lepszą pogodę dziś pada
nad Dębą krążą gołębie krążą myśli
my jastrzębie szukamy przygód dróg
młodzi gniewni radośni wypowiadamy słowa

człowiek chwyta co Bóg daje
wiarę, dobre słowo, wytrwałość, za grosze pracę
zawsze tutaj wracam by zebrać siły,
odrobina relaksu na resztę życia na czas niepogody
na noc na sen na cały bezsens wokół

płynie okręt dalej z banderą na falach radio Leliwa
nie całkiem sami oddalamy się od granic
twoje ciepłe dłonie dotykają mojej skóry
zawsze boli gdy się oddalamy
miasto zostaje w tylnym lusterku
auto jedzie dalej wiele takich chwil pamiętam