Święci (nie) święci

Coś, co mnie denerwuje
Szanowni Państwo

Jak wszem i wobec wiadomo, niczego nie przyjmuje na wiarę. Nie to, abym był sceptykiem, ale życie nauczyło mnie nieufności w stosunku do tych, który siłą chcą wyprać mój mózg za pomocą apriotycznego jego potraktowania. Będąc poetą i pisarzem (oczywiście w moim mniemaniu) nigdy nie miewałem agnozji. W dzisiejszych czasach, kiedy duchowni degeneraci czują się bezkarni (jeszcze) wszyscy nagle opamiętali się, bo nie można już ukryć zbydlęcenia, wszyscy werbalnie wyrażają swoje oburzenie i to, dlaczego? Ano, dlatego, bo Kościół ukrył prawdę o swoich „świętych autorytetach”. Teraz to ja się niczemu nie dziwię, że księża rożnego szczebla przestali się bać swojego boga, skoro mają wzorce w przeszłości. Być może wychodzą z założenia, iż każdy sposób, każde draństwo prowadzi do świętości? A może uwierzyli, że Bóg stworzył grzech. Więc, po co wyzbywać się grzechu, skoro to rzecz boska? Twórzcie o sobie mity, bo bogowie nie zaczynali inaczej. A oto konterfekty tych, którzy ozdobili ołtarze maluczkich:
Prostytutki, hazardziści, nimfomanki, mordercy, pijacy – jak zostali świętymi? Oni wszyscy dostali się do nieba! Zwykle świeci kojarzą się nam z dostojnymi siwymi starcami, czcigodnymi niewiastami. Ich wizerunki są poważne, świątobliwe, ale jednocześnie trochę nierzeczywiste. Ale oni byli takimi samymi ludźmi jak my. Byli pełni ludzkich słabości, często błądzili, nierzadko byli za życia zupełnie niezrozumiani i pogardzani. Wielu z nich uważanych było długo za wielkich złoczyńców godnych potępienia. Jednym z nich była św. Olga. Jej historia to podróż od grzechu do grzechu zbrodni, pokuty i wreszcie świętości. Zaprosiła na pogrzeb swego małżonka najważniejszych jego ludzi i kiedy rytuały się odbyły, a towarzystwo się upiło (jak to na stypie bywa) kazała sługom z zemsty politycznej wszystkich wymordować. A było to ponad 5 tys. osób. Nieźle, prawda? W Konstantynopolu coś się jej „uwidziło” i została chrześcijanką. Następny goguś – św. Krzysztof – był odrażająca kreaturą. Silny olbrzym. Swoje usługi ofiarował diabłu. Wkrótce zrozumiał, że to Bóg ma największą władzę. Kolejny kwiatek, – św. Fabiola, bigamistka, ściągnęła na siebie wielkie oburzenie społeczności chrześcijańskiej. Później sprzedała swój majątek i zaczęła pomagać chorym i trędowatym. Otworzyła pierwszy na Zachodzie szpital. Kolejna święta na mojej tapecie – Maria Egipcjanka – w młodości była najbardziej rozwiązłą kobietą w Aleksandrii. Nie była prostytutką, ale szukała coraz to nowych doznań erotycznych. Uwielbiała uwodzić młodych niedoświadczonych mężczyzn. Ponoć za sprawą Boga porzuciła rozwiązłość i udała się na pustynię, gdzie dożywała dni w samotności. Święty Augustyn – za młodu był rozpustnikiem, miał nieślubnego syna. N a studiach zafrasowało go chrześcijaństwo, więc pogonił w diabły kochankę i obrał stan duchowny. Bezlitosny zdzierca – św. Mateusz – przez lata bezlitosny poborca podatkowy na rzecz Rzymu. Później jeden z czterech ewangelistów, twórca Ewangelii i jednocześnie jej bohater. Zginął, jako męczennik zabity mieczem, w czasie odprawiania mszy św. Kolejna „ciekawa postać” – Paweł z Tarsu – (Szaweł) na drodze do Damaszku, do którego jechał aresztować chrześcijan, tego mordercę, ponoć nagle olśniła go jasność z nieba i przystał do chrześcijan przybierają imię Paweł. Stracono go pochowano w miejscu, gdzie dziś znajduje się Bazylika św. Pawła za Murami. Teraz coś pozytywnego szczególnie dla mężów – św. Gummar – mam do tego świętego szczególną estymę, bowiem jest to patron mężów złośliwych żon tzw. sekutnic. A wszystko dlatego, bo sam trafił na żonę z piekła rodem. To właśnie jego cierpliwość uczyniła go świętym. Miał żony tak dosyć, że wlazł na rycerską szkapę i odjechał. Zamieszkał w pustelni, gdzie po wielu latach zmarł. Panowie – jak widzicie pyskata żona może być powodem do pozostania świętym. Czego sobie i Wam z całego serca życzę.
Ot, co…

All rights reserved 2019 Marian Jedlecki

GIORNI / DNI

GIORNI / DNI
Izabella Teresa Kostka

GIORNI (nurt Realizmu Terminalnego, z tłumaczeniem na język polski)

Conto i giorni
come chicchi di una collana
appesa all’infinito,

si spezza il tempo

si arrotolano le ore sul pavimento
e non riesco più
a rimetterle in ordine.

Sono frantumi di un mosaico
distante dal capolavoro,
sfigate pagine
del mio cammino.

DNI

Liczę dni
jak paciorki naszyjnika
wiszącego na nieskończoności,

urywa się czas

toczą się godziny po podłodze
i nie potrafię już
zebrać ich do porządku.

To kawałki mozaiki
dalekiej od arcydzieła,
pechowe kartki
z mojej wędrówki.

22.05.2019, Izabella Teresa Kostka

Wredny Geocentryzm

Coś, co mnie denerwuje
Szanowni Państwo

Teoria geocentryczna (z gr. geo – Ziemia) zdezaktualizowana teoria budowy Wszechświata, której istotą jest założenie, że nieruchoma Ziemia znajduje się w centrum Wszechświata, a wokół niej krążą pozostałe ciała niebieskie: Słońce, planety, Księżyc i gwiazdy. Teoria geocentryczna opisana w Almageście była kanonem astronomii przez 1600 lat, aż do czasów Mikołaja Kopernika. Dopiero Mikołaj Kopernik przyjął założenie, że Ziemia nie jest nieruchomym punktem środka Wszechświata, uznając, że krąży ona dookoła Słońca – tak jak pozostałe planety. Teoria heliocentryczna Mikołaja Kopernika zaczęła zastępować teorię geocentryczną po opublikowaniu na początku XVI wieku jego krótkiego wykładu tej teorii (tzw. “Commentariolus”), a zwłaszcza po opublikowaniu w 1543 roku w Norymberdze dzieła De revolutionibus orbium coelestium, dającego inny model ruchu ciał niebieskich, który mógł być kontynuacją odrzuconego wcześniej przez naukę poglądu heliocentrycznego opracowanego między innymi przez Arystarcha z Samos (ok. 320–250 p.n.e.). To tyle teorii. Jednakże geocentryzm nie umarł śmiercią naturalną pomimo wysiłku Kopernika. W czasach nowożytnych – kiedy za cholerę nie przejdzie mi przez gardło określenie „święta” – Inkwizycja zaprzestała mordowanie ludzi na stosach za „nieprawomyślność” mamy możność wyrażania swoich opinii w zagadnieniach filozoficznych. Inna sprawa, iż są mocno „niedoważone” z powodu braku elementarnych podstaw wiedzy w owej materii. Niestety, nie odbiegliśmy zbyt daleko od prymitywnego sposobu myślenia, jakby opanowała nas agnozja. I cóż z tego, że w szkołach nauczono nas o Koperniku i jego teorii, kiedy w nas samych drzemią, jako archetyp całe pokłady geocentryzmu. Z braku miejsca ograniczę się tylko do telegraficznego omówienia problemu. Oczywiście grzecznie tu zaznaczam, iż nie roszczę sobie prawa do wysuwania jakichkolwiek nowych teorii. Ale co widzę, to tu opiszę. Otóż geocentryzm a priori przybrał w dzisiejszych czasach zupełnie inną postać. Obecnie panuje niewiele mniej mroczna epoka antrocentryzmu, ciasny pogląd, odmiana tego samego kultu, gdzie króluje dywergencyjne myślenie. Rozkoszujemy się złudną świadomością, że wprawdzie prawa natury są nieubłagane, lecz na całe szczęście one nas wcale nie dotyczą. Bowiem walka o byt rozgrywa się nisko u naszych stóp. My sami – odkrywcy tego uniwersalnego prawa – we własnym mniemaniu stoimy już poza nią, jako ostateczni zwycięzcy na samym szczycie łańcucha pokarmowego. Nie chcemy, nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, że ktoś może nas, co dzień pożerać bez użycia siekaczy. I biada takiemu heretykowi, który nas, kiedy chciał wyprowadzać z błędu. Ani chybi doczeka się „auto da fe”, czyli kary stosowanej przez morderczą kościelną Inkwizycję, ponieważ zawsze będą istniał jakieś Kościoły, razem ze swoim niespisanym prawem powszechnego ciążenia wstecz. Nie możemy uwierzyć, że gdzieś wśród poziomów wielowymiarowego Wszechświata trwa wciąż zażarta walka na życie i śmierć, walka o kolejną postać materii. Że zmagają się tam bezlitosne potęgi, o jakich nam się nie śniło. Że znaczniej niżej lub wyżej, z innego punktu widzenia – najpierw nasze zwierzęce ciała, a potem umysły biorą w niej udział całkiem nieświadomie, jako kolejne szeregowe ogniwa tego nieskończonego ciągu, jak w „ciąg Fibonacciego”, który jest podstawą struktury wszechświata, na której oparte są kolejne jego poziomy. Reasumując – powtórzę za Arturem Schopenhauerem: „aby życie było mądre, najważniejsza jest dobrze pojęta troska, po części o naszą teraźniejszość, po części o naszą przyszłość, tak, aby jedno nie było przeszkodą dla drugiego”.
Ot, co…

All rights reserved 2019 Marian Jedlecki

Kloszardzi

Kloszardzi
Marian Jedlecki

Wasz stan najbardziej naucza mądrości
bo inny nie mógłby lepiej
kierować myśli ku ideałom
kierować ukazując jak bardzo kruche jest
bogactwo złoto i godności

wasz świat pełen prawdziwości
kiedy pęka dłoń z sinymi placami
nie wzdraga się przed burzą
ani przed brudami innego życia
bez respektu okazując nasze marności

ten to taki trwa niby prosty a jednak większy niż siła
a wypełnić się nie da bez zmarszczek
więc nie dziwię się że wielka troska
was przygniata kiedy po świtaniu
wolno wracacie pod most
niosąc na barkach szczątki wszystkich rzeczy świata
rozpamiętując wszystko
od początku wszystko
gdy przeminie wieczór
w łazience w centrum mojego świata
i zakładam że TAK

Bez tytułu (z tłumaczeniem na język polski)

Bez tytułu (z tłumaczeniem na język polski)
Izabella Teresa Kostka

Ho cucito il pianto
col filo del silenzio,
è rimasta una cicatrice
al posto delle labbra,
una larga fessura
nell’indistruttibile marmo.


Zeszyłam płacz
nicią ciszy,
została blizna
na ust miejscu,
szeroka szczelina
w niezniszczalnym marmurze.

Izabella Teresa Kostka, 2019

Najuczciwsza radość

Najuczciwsza radość
Danuta Gościńska

Każde obudzenie i znowu,
każde działanie i praca.
Jakże ciężko,
ale każda walka zwycięska.
Nakaz, trzeba,
to przecież nie dla mnie.
Działa wzorowo tylko czasem
poza czasowo jako bolesna pauza.
Wszystko poza mną, przede mną
już tylko trud z własnego wyboru.
A jednak bez niego po cóż się budzić.
To najważniejsza, najuczciwsza radość
żyć dla kogoś.

sny wplątane w jawę

sny wplątane w jawę
Danuta Gościńska

Nie ma łagodniejszego przejścia
ze snu w jawę.
To wina naszej czujności,
sami rwiemy się do dzwonka telefonu.
Budzi nas w nocy i wczesnym rankiem
i wiemy jaki dziś dzień.
Nastaje dlatego nowy dzień.
Migotają nam strzępki,
nie dokończonych snów
i zapalają się w mózgu jak błędne ogniki.
Żyjemy podwójnie ciałem i myślą,co było
i jak to się skończyło.
Złożyć ich się nie da więc często nasze sny,
pozostają ulotną zagadką nie spełnionym
pragnieniem między jawą a snem.

NAMIĘTNOŚĆ

NAMIĘTNOŚĆ
Anna Zimna-Węgielska

Wpaść w zapomnienie
W okryciu nagości
Namiętności puścić wodze
To mojej miłości dar
Tęsknota to nie grzech
Gdy prężą się zmysły
W pieszczocie ukochanych dłoni

Idę ochłonąć bo jestem sama
Dogonię to może kiedyś
Bo jakże wykrzyczeć to do lustra
Jesteś poza horyzontem
Wracaj
Chcę widzieć blask błękitu
Twoich oczu

Rozśpiewane usta, ta ostatnia niedziela…
A może cudem dat następna

Zaczekam

Nie chcesz o mnie wiedzieć nic

W moich oczach widzisz tajemniczość
ukrywaną gdzieś pod cieniami rzęs.
Gdy uderzę w struny gitary,
z harmonii dźwięków popłynie moja pieśń.

Nie chcesz o mnie wiedzieć nic.
Skąd jestem? Gdzie mieszkam?
Kogo kocham dziś?
Ale jedno o mnie wiesz…
Jestem Twoją pieśnią.
Jestem Twoim snem.

Pieśni jak ptaki zerwane w locie,
rozdzwoniły się między chmurami.
Inne cichutko płyną po wodzie,
By wrócić echem z płaczu falami.

Nie chcesz o mnie wiedzieć nic…

Me pieśni morzem wykołysane,
płynie z nich radość i tęsknoty ból.
Czasem wiatrem życia rozpalane.
Słychać w nich mroźny morskiej wody szum.

Nie chcesz o mnie wiedzieć nic…

W mych oczach błękitnych jak kwiaty lnu,
roztańczyło się niebo z gwiazdami.
A gdy zabraknie już miłości słów,
Muszę śpiewać błękitnymi oczami.

Retrospekcja

Retrospekcja
Sylwia Błeńska

bo kiedyś w czasie ulewy
chodziło się boso
no to
zdejmij buty cofnij czas

Potem uśmiech
frajda niedowierzanie
dziecko mokre po pachy

tylko śmierć
nie da się podstępem

Wszystko na sprzedaż

Coś, co mnie denerwuje

Szanowni Państwo
Zastanawiam się często, co ludzie naprawdę wiedzą o życiu. Nie to, abym usiłował pouczać, bo sam mało wiem. Ale oni nawet śmieci mają za zabawki. Czy to nie jest wręcz nieprzyzwoite? Wymordować ileś milionów, doprowadzić dramatycznych przemieszczeń na mapie Europy, przegrać wojnę, która na chwilę wstrząsnęła sumieniem świata – a teraz pławić się w komfortowej nieświadomości. Dobrze tu jest, wygodnie, pięknie, ale wszystko to jakieś idiotyczne. Nieprawdziwe to jakieś, jak te luksusowe śmieci. Denerwuje mnie i męczy ten stan rzeczy. Wszystko na sprzedaż. Tego jest dziesiątki tysięcy na każdym kroku – włazi dosłownie pod nogi. Natarczywie zbędne tysiące ślicznych rzeczy, zbędnych śliczności, jak setki sprzedających się prostytutek. Drażni mnie ta afirmacja wartości materialnych, i skrywana pod nią afirmacja “Sukcesu “cała ta płytkość i bezmyślność, kryjąca się pod tym wielkim targowiskiem, opatrzonym dumnym wykrzyknikiem ” To Właśnie Jest Życie”. Dopiero od niedawna widzę naprawdę, jak mało człowiekowi potrzeba rzeczy do życia. I dopiero teraz naprawdę (a może na chwilę?) przestałem bać się ubóstwa, braku wygód i braku wolności. Ja mam to już za sobą i może być już tylko gorzej. Oglądając się za siebie, czasem myślę, że życie człowieka jest ciągłym, stopniowym i nieuniknionym sprzeniewierzaniem się samemu sobie. Wtedy przychodzi masa nierozwiązanych problemów z samym sobą, to znaczy z moim stosunkiem do Życia, tzw. realnego Życia, problem z “żyć i działać” we wszystkich możliwych wariantach. Wzbiera we mnie odraza i niewiara w Człowieka, niechęć do życia w stadzie. Czuję się wtedy ubezwłasnowolnionym więźniem Miejsca w Czasie i Przestrzeni na granicy światów. Wtedy przypomina mi się to zdanie z “Derwisza i śmierci” – ” A ja zapatrzony w długie rzędy liter, nagrobki myśli, nie wiem, czy je uśmierciłem, czy też tchnąłem w nie życie”. Ale ja myślę o potędze słów, które pozwalają uchronić, ocalić od zapomnienia to wszystko, co jest boleśnie nieuchwytne i niepokojące – ale zawsze warte zapamiętania.
Ot, co…

All rights reserved 2019 Marian Jedlecki

Hipokryta

Hipokryta
Sylwia Błeńska

spotkałam go
patrzył mi w oczy
skazując ot tak

niejeden z nas sprzedawczyk
w piersi organ toczący ciecz
bezwartościowa konsystencja
ciało
bezbarwna skórzana szmata

nie muszę, ale chce

5.5.2019

Kontrowersje

Kontrowersje
Natalia Skorupa

Śmieszna demokracja
zawzięcie zaszywa
usta
pięknej sztuce.

Kobieta z bananem
podczas konsumpcji
została zakazana w naszym
pięknym, wolnym kraju.

Jak za komuny
zębiska cenzury
wgryzają się w szyję
artystów
i odbierają nam
wolność słowa.

Szorstkie słowa

Szorstkie słowa
Natalia Skorupa

Tego, co usłyszałeś
podczas ciężkich,
szorstkich rozmów
minionych dni
nie wymaże żaden czyn,
żaden prezent,
tylko słowo
i łzy
biegnące po ciele
próbują załatać serce,
które zaczyna umierać
mimo moich
przeprosin.

Wyjście

Wyjście

Natalia Skorupa

Poprawiła makijaż
rozmyty przez łzy
smutku
i założyła uśmiech
nowy.

Teraz może stanąć
przed ludźmi.

Znachorka

Antonina-MarcinkiewiczZnachorka
Antonina Marcinkiewicz

położyła ciepłe ręce
na głowie

lewym okiem
spenetrowała bieguny skroniowe
są w normie

prawym
zajrzała w głąb duszy
posmutniała

kazała gryźć kiełki
i pić zioła

uczyniwszy znak krzyża
oddaliła się
umyć ręce

PRAGNIENIE

PRAGNIENIE
Anna Zimna-Węgielska

W ogrodach świata zamknęłam
Mój talizman szczęścia
By nie pękła w nim nić życia
W alejach różanych znalazłam koniczynkę
Tę czterolistną, szczęśliwą
Na ławeczce zaś białe piórko
Gołębia pocztowego
By lżej było mi pisać
On wie, że z wierszem się trudzę
Na łańcuszku życia czas umyka
A ja chcę podarować światła
Tym co go mają za mało
Przyozdobić jasnym słońca promieniem
Zostawić okruszki szczęścia
W sercach mi bliskich
W ogrodach są piękne aleje
I w każdej z nich coś się dzieje
Więc biegnę po natchnienie
Melancholia owita kwiatami dmuchawca
Czas obecny przywołać
Do uścisku kochanej dłoni
Podążać szlakiem dnia i nocy

We dwoje
Ugasić pragnienie
Dopóty mądrość w sercach trwa

PS… Dla kogoś bliskiego
Za horyzontem.

Przyjaciołom

Przyjaciołom
Danuta Gościńska

Jesteśmy jeden drugiemu wrodzy,
zawistni, skryci i źli.
Czyż nie można bez nienawiści,
żyć tu i umierać tyle dni.
Choćbyś starała się prawdą żyć
sama nie zrobisz nic.
Jadem swoim zatruć dom,
i nigdzie ciszy znaleźć snom.

Jak to jest

Jak to jest
Danuta Gościńska

O sens nie trzeba pytać, odwagi brakuje tu?
Przed zaśnięciem, gdy w dłoniach, uchylona
zasłona historii, przypomina że jesteś
jeszcze w tym dziwnym nierealnym świecie.
Biegniesz po pomoc nocy i śnisz cudnie.
Telefon milczy, komputer głuchy, śpisz…
w błogosławionym, nie realnym pięknym śnie.
A Ja pełna nadziei i ciszy w myślach.
Obrazy wyobraźni, tykający zegar w ciszy.
Ja ostatnia chwila nocy.
Nie wiem jak długo leżę na wznak,
i nie wiem kto mnie tu zostawił.
A tu zbliża się bladych wspomnień świt.
Zostawiam wspomnienia na potem.

Definicja

Definicja
Teresa Klimek Janota

Chować się w kąt zapadły jawi mi się jak dzicz nora
półpustynna dziura gdzie diabeł mówi dobranoc
nikt nie zdaje pytań
– są tylko ciągłe rozważania na temat
odpowiedzi
książki gazety stos wiór – kosmopolityczna materia
w obgryzionej przestrzeni znika myśl za myślą
niby nie czujesz nic ząb wyżera pamięć
tylko brzuch pozostaje ciężki – kobiety rodzą dzieci
z upośledzeniem istnienia mężczyźni sypią ziarno
w osamotnioną ziemię nie mają niczego
innego ponad powszedni chleb
szara mysz wobec której jesteśmy wszechmocni
rozedrganym okiem patrzy na świat
naiwnie wierzy że to oko Boga

10.05.2019