Takie czasy, by wyszło „znakomicie”

Coś, co mnie denerwuje

Szanowni Państwo
Zanim coś napiszę pozwolę sobie na sparafrazowanie słów Tomasza Grabowskiego: „Człowieka od małpy odróżnia to, że potrafi czytać. Czasem nawet ze zrozumieniem. Cóż z tego, skoro małpie włos dęba staje, gdy tylko widzi polskiego polityka”. Bo o naszych politykach nie da się dobrego słowa powiedzieć. A o małpach, a i owszem. Niestety wybrańcy narodu nie cieszą się estymą. Przykro to mi napisać, ale ””doigraliśmy się” klasy politycznej bez klasy… Z roku na rok coraz obficiej durnieją i chamieją. Czasem myślę, że to jakaś pandemia nas nawiedza albo inne tsunami bezczelności i hipokryzji. Jak tak dalej będzie to zacznijmy „owe” eksportować, bo w tym to już na pewno będziemy potęgą i basta. Wystarczy włączyć telewizornię reżimową, aby na własne oczy zobaczyć buractwo w akcji i przyjrzeć się słomie wychodzącej z ich buciorów. Pseudo politycy zrobili wszystko, co w ich mocy, aby skłócić i podzielić naród. Przyznaję, tej całej „dobrej zmianie” wyszło to genialnie. Do wywołania prawdziwego nieszczęścia brakuje jedynie chwycenia się za głupie łby. Jak nie ochłoniemy i nie wyhamujemy, to doprowadzimy wcześniej czy później do tragedii. Już przerabialiśmy podobne lekcje w przeszłości. Więc zapytam – no i cóż z tego? Przecież z rzadka tylko jesteśmy mądrzy po szkodzie. Nie umiemy wyciągać wniosków z własnej historii. Do wszelkiej maści polityków, którzy nami rządzą, mam dystans, tak asekuracyjnie. Patrzę na nich, jakby wzięli się nie wiadomo skąd, a przecież naród ich wybiera, daje im władzę i za cholerę nie pojmuje, dlaczego ich nie rozlicza z wykonanej pracy. Nie reagujemy gremialnie, kiedy uchwalają kretyńskie ustawy, podejmują idiotyczne decyzje. Wszelkie kłamstwa, skandale, afery, uchodzą im płazem. Tak to się porąbało w tej naszej Ojczyźnie, że każdy może zostać wybrańcem narodu. Demokracja – Nie przeszkadza nikomu, że kandydat do „establishmentu” nie posiada odpowiedniego wykształcenia, kwalifikacji, kultury osobistej, ogłady towarzyskiej itp. Wychodzące z niego chamstwo i durnota nie eliminuje z wyścigu o mandat. My Polacy, jesteśmy wobec polityków bardzo tolerancyjni i wyrozumiali. Nie przeraża fakt, że jeden matoł z drugim tumanem stanowią prawo, decydują o naszej przyszłości, o naszym życiu. Krotko mówiąc – nastał w Polsce taki czas, że chamstwo, głupota nie dyskwalifikują polityka. Dlatego czego, jak czego, ale chamstwa i głupoty w najbliższych latach na pewno nie zabraknie. Dlatego uważam, że po wyborach parlamentarnych pojawi się wielu nowych durniów i chamów.
Ot, co…