Na bruku ulicy
Marian Jedlecki
Nieobecność twoich oczu
pamiętliwość ust kształt ciała
urzekły mnie ale w głowie dalej pustka
po nocy którą przypadkiem darowałaś
więc wprost przed siebie ulicami
marząc
dryfuję jak opuszczony wrak
układam wiersze przed speluną
przystaję bo brak mi pieniędzy
kiedy wracam wreszcie nocą do samotni-nory
sama dobrze wiesz –
jakie piekielne więzy wracają
zespolone fałszem i prawdą
z napełnionego kieliszka pijanej ulicy
co o życiu wie najwięcej
i daje słowo
któremu zawierzyć nie można
bo w chocholim kroczy pochodzie
i jeśli rani to nie ciało
kiedyś znowu będziemy adamem i ewą