Archiwum autora: admin

Bezsenna noc

Bezsenna noc
Janusz Strugała

Nieme twarze
Owiane tajemnicą
Nie zachwycają, nie dziwią
Trywialnych obojętności cienie
Bezdomne zwątpienia
Noc spływa mrocznym strumieniem
Niegodziwe pełgają myśli
Robi się demonicznie
Będzie bezsenna
Świt się odwleka
Nie ma ciebie przy mnie
uwiera samotność

Nie ma całkiem szczęśliwej miłości

Nie ma całkiem szczęśliwej miłości
Helena Krystyna Szymko

Nie ma takiej miłości –
która kochanków nie rani
nie ma takiej miłości
która tęsknotą w gardle nie dławi
nie ma całkiem szczęśliwej miłości
miłość – nie zawsze niesie kochankom
radości z kochania
to ciągła tęsknota i ciągłe czekanie

jest też taka miłość –
która nigdy spełnić się nie może
i ta jest najnieszczęśliwszą
bo jest duszy cierpieniem
pozostaje na zawsze
w kochającym sercu ukryta
stając się w nim –
niespełnionym marzeniem

Lepsze życie

Lepsze życie
Marcin Olszewski

Chcesz lepszego życia? Chcesz się wyrwać stąd?
Jest sposób. Będzie kosztowało. Oszczędności życia?
Wybieraj. Czy tu wśród lęku i trwogi. Czy tam
W ciepłym miejscu, gdzie przyjmą Cię jak swego?

Jak już dotrzesz do mnie. Pokażę ci miejsce. Tam
Już będą czekać. Wsiadasz do busa i jesteś w raju
Chcesz? Weź całą rodzinę. Będzie większa stawka
Czymże jednak pieniądz, wobec tego co zastaniesz?

Ciemność, chłód. Nie ma niczego poza stratą pieniędzy
Jesteś towarem nie człowiekiem w rękach polityków
Jak niegdyś żywe ludzkie tarcze przed czołgami
Dzisiaj ty jesteś elementem wielkiej gry i presji

Ci z tyłu „ani kroku w tył”. Ci z przodu „ani kroku w przód”
Masz kurtkę i latarkę, ciepłą zupę i nocleg. Jesteś potrzebny
Zostałeś oszukany. Zapłaciłeś, nie wpuszczają. Pokaż gniew
To nie my. To oni są tymi złymi. Masz honor w genach?

Pokaż złość, pokaż nienawiść. Zareaguj agresją

Bez sugestii. Sam wiesz co masz robić

Sam podjąłeś decyzję by tu być. Na korzyść

Naszą. Przede wszystkim naszą

Cała Ty

Cała Ty
Bronisława Góralczyk

Twoje oczy takie smutne, takie piękne
jak srebrzące się na niebie roje gwiazd
i twe usta – bałamutne i namiętne
kuszą blaskiem niczym księżyc raz po raz

Twoja kibić taka szczupła, taka wiotka
jak gałązka młodej brzozy albo bzu
i twe nogi (coraz dłuższe w babskich plotkach)
budzą podziw męskich oczu tam i tu…

Twoją postać (pół anielską, pół kobiecą)
opisuję w czułych wersach, uwierz mi…
a ty dumna jak królowa, smutna nieco –
idziesz parkiem i nie widzisz… Cała Ty!

Gliwice 07.06.2011 r.

8 Marca – Dzień Kobiet

8 Marca – Dzień Kobiet
Bronisława Góralczyk

O dzieciach, mężu wciąż pamiętasz,
a nie pamiętasz takiej daty?…
Przecież to data twego święta!
Stąd te życzenia, stąd te kwiaty!

Jako kochanka, jako żona,
mężczyźnie dorównujesz kroku.
Jesteś wielbiona, jesteś czczona –
lecz czemu tylko raz do roku?

Wszak ty nie raz, w niełatwym życiu,
na święto zasłużyłaś sobie,
i nieraz marzysz, gdzieś w ukryciu…
by każdy dzień, to był… Dzień Kobiet.

Gliwice 06.03.2007 r.

zapatrzeni w (obraz i koty)

zapatrzeni w ( obraz i koty)
Marek Górynowicz

w oknie
przemija dzień
pijemy ten herbaciany wieczór
na rozsypanych puzzlach
w strukturze późnego nieba
odgłos żurawi
i grafitowe chmury

resztę kolorów
pozbieramy jutro
jeszcze ostatni łyk słońca

zobacz siny wiatr
rozrzuca pierwsze sny
marcowe koty
przeżywają
swój pierwszy romans

spokojny sen

spokojny sen
Jarosław Pasztuła

nie jestem głuchy na prośby
ból świadomości istnienia
wkłuł się cierniem w czaszkę

uwierają pamiętniki
w duszy piekło

blisko twojej serdeczności

zsyłam w garści okruchy miłości
powiedz mi że trwale ty

wyprostuję myśli na kowadle życia

oddech ciężki miarowy
wytrzymać się da

wyobraziłem sobie parę chwil
motyle wśród kwiatów dnia
nie pozwól przebywać gdzieś duchem

samotnej nocy
roznieś krople wiary uspokoję żądze

kolorowanka

kolorowanka
Marek Górynowicz

dzień otwiera słońce
przewraca się na wszystkie strony
marudzi w pejzażu
jeszcze niewyspany

rozmawiamy o zieleni
o kolorach niemożliwych
w żyłach płynie rzeka
słów niewypowiedzianych

w odmłodzonych wierszach
mruczy kot lecą żurawie
nie marudzę
układam wersy z pluszowych zabawek

O miłości

O miłości
Maciej Jackiewicz

O miłości

Łatwo mówić o miłości bo czym są słowa
gdy ulecą z czasem lub sercem zapamiętane
łatwo pisać o niej kiedy z moją muzą zostanę
wiersze na pamiątkę podaruję od nowa

Trudniej zaś śnić o tobie gdy pusta alkowa
długie noce przez ból rozłąki nieprzespane
tak niełatwo marzyć o szczęściu nad ranem
gdy obudzi się zmęczona całym życiem głowa

Nic nie jest proste kiedy często się gmatwa
najtrudniej jest miłość wyrazić nie zdaniami
nie malując obrazów – sztuka niełatwa

Miłość z biciem serca dać trzeba bukietami
cnót które przypłyną do ciebie jak tratwa
bowiem ratuje duszę z nadziei falami

słowa

słowa
Jarosław Pasztuła

polna droga piaszczysta
dookoła pachnie chlebem
kłos zerwany na wypieki
końca żniw nie widać

podzielony chleb
pomiędzy wszystkie głodujące narody
między dzieci starców i chorych
ciałem chleb i winem popić
przełknąć słowa Boga

usnąć w błogim śnie
boso i pokochać ludzi
wzniecić iskrę nadziei
zbawić świat od powrozów

Idzie wiosna…

Idzie wiosna…
Maciej Jackiewicz

idzie wiosna…
a z nią poezja miłosna
ucieszy nowymi rymami
i miłość będzie między nami
odbiera mowę wielkie wzruszenie
niczym wyśnione największe marzenie

idzie wiosna…
pora taka radosna
nawet gdy deszcz nas zmoczy
niejedną tęczą radują się oczy
niestraszne są chmury choćby z burzą
bo wtedy kwiatów zakwitnie tak dużo

będą pachnieć pięknie wtedy poranki
gdy dziewczęta ubiorą bukiety i wianki

idzie wiosna…
a zima bezlitosna
co otula wszystko śniegiem i lodem
odchodzi do morza razem z chłodem
kiedyś tutaj może powróci
na razie ptak na gałęzi nuci

nowe melodie pełne radosnych nut
wszędzie tak kolorowo ale to nie cud

idzie wiosna…
a jesień czeka zazdrosna
bo jeszcze to nie jej pora
choć bez znaczenia dla Amora,
który cały rok strzałami strzela

idzie wiosna…
pora jak niedziela
drzewa pąki puszczają
bociany z daleka powracają
w ten radosny czas szczęśliwości
niejeden sobie już gniazdo nowe mości

idzie wiosna…

Prośby poranne

Prośby poranne
Bronisława Góralczyk

O co mam prosić cię, Panie – tak wcześnie jeszcze;
o słońce nad głową, czy obfite deszcze?
Chyba cię, Panie, poproszę
o kilka rzeczy po trosze:

Moim włosom daj barwy mahoniowe;
niech znikną srebrne pasma i wątki platynowe.
Moim oczom widoki przedziwne,
by w zachwyty wpadały naiwne.
O mych dłoniach także nie zapomnij, Panie;
Niech mają co ustom dawać na śniadanie.
I o usta spierzchnięte zatroskaj się ładnie;
żeby nigdy nie zmarzły, kiedy śnieg upadnie.
Daj zdrowie mnie całej, chroń mój dom od „wojny”,
daj chwilę na relaks nerwom niespokojnym…

I oto koniec modlitwy… Wystarczy.
I tak mnie dopadnie wiek starczy,
więc tylko tyle, mój Panie,
dziś moich próśb przed śniadaniem.

Gliwice 12.09.2007 r.

kolorowanka

kolorowanka
Marek Górynowicz

dzień otwiera słońce
przewraca się na wszystkie strony
marudzi w pejzażu
jeszcze nie wyspany

rozmawiamy o zieleni
o kolorach niemożliwych
w żyłach płynie rzeka
słów niewypowiedzianych

w odmłodzonych wierszach
mruczy kot lecą żurawie
nie marudzę
układam wersy z pluszowych zabawek

ćma

ćma
Jarosław Pasztuła

ćma krąży wokół lampy
odwrócona plecami do światła

śpisz dotyk odwróconego ciała
w naszym życiu codziennym
potrzebą czułych słów piękna

gdy się uśmiechasz śmieje się całe miasto

ćmy nie układają się tak jak my
są prawdziwe nietoperze o tym wiedzą
karmią się całą noc
by w dzień spokojnie spać

dobranocka

dobranocka
Marek Górynowicz

rozpycham się między snem
a tobą
w oknie naprzeciw
twarz świeżej paprotki
księżyc fermentuje noc

śpimy na twardych kropkach
stand-up
lucyfer przełamał mój wstyd
biegam jak oparzony
mleko się wylało

zbierasz kożuch
i napęczniałe słowa
na dobranoc – dobry wieczór
miś pluszowy śpiewa nam

Mały naukowiec

Mały naukowiec
Marcin Olszewski

Empirysta, wolny słuchacz, w ramach Koła Miłości
Więcej na wykładach, niż na ćwiczeniach
Zastanawiam się dotknięty chemią uczuć
Korepetycji znikąd
Szukam odpowiedzi na pytania w księgach
Dlaczego i jak warto Cię kochać?
Mój ty problemie badawczy
Zawarty w konturach ciała i kącikach uśmiechu
Stan uczuciowy w skupieniu ciągłym
To w skali ogólnej, a w ujęciu szczegółowym
Po prostu nie zasnę, bo łazisz mi po głowie
Cecha niezależna – jak zachować spokój?
Wytrzeć z pamięci gąbką zależne
Owszem, wzięło mnie, a jestem sobą
Dumny i niezależny mężczyzna z zasadami
I tak się karmię, bo nie ma nic lepszego
Jak wytłumaczyć sobie samemu…siebie
Owszem istnieje taka hipoteza, że miłość istnieje
Ale moment! Ja dopiero jestem w korytarzu
Mogę nie wejść do sali jak nie zechcę
Mnie to nie dotyczy
I co?
I tyle z tych płonnych odczytów
Okraszonych salwami chichotu naiwności
Że mnie nie ruszy, będę twardy
Roman Bratny się znalazł
Trzeba było chodzić na ćwiczenia

żółta kurtka

żółta kurtka
Rafał Sulikowski

***
film nasz się nagle urwał
zostały tylko migawki
razem graliśmy i śpiew Twój
niosło w wysokie
świątyni sklepienie

droga na Babią i z powrotem
na szczycie deszcz i zamieć
i twoja żółta jak żonkile
wiosną kurtka i mgłą zaszłe
moje okulary

leży do dziś gdzieś w piwnicy
odkąd cię nie ma
nie lubię tam wcale wracać
bo wrócić naprawdę się
nie da…

i obiad wtedy smakował
jakoś inaczej na Markowych
a pierwsze na stromym szlaku
naszych dłoni spotkanie
było jak ożywcza kąpiel
na którą ćwierć wieku
czekałem…

i dnia następnego a była niedziela
czas stał na baczność
gdy pizzę jedliśmy
jak żołnierz pilnujący vipa…

na parkowej ławce blisko fontanny
to samo się stało – zostaliśmy parą
pamiętam twe słowa “no to fantastycznie”
które wyrzekłaś do mnie
śpiewnie

do dziś pamiętam twą twarz
do dziś zawrócić chcę czas
lecz nie ma powrotu wiem dobrze
do dziś czasem śnisz się
po nocach…

podchodzę do trumny otwartej
gdzie tylko śpisz jak księżniczka
w hizopem skropionej sukni

podnoszę twą dłoń
a ty otwierasz oczy

wyciągam cię szybko
z tej trumny
wsiadamy na statek
Obcych…

wtem pada komenda
i statek unosi nas lekko
jak Eliasza niósł także niegdyś
do najwyższych
niebios

i budzę się samotny
“to znowu sen był tylko” –
mówię do lustra w nocy

myślę o Tobie czasem chwil kilka
czy jesteś teraz szczęśliwsza
niż ze mną tam
w ósmym niebie
byłaś

lecz wiem że nie ma powrotu
i wiem że nie spotkam
cię w niebie

bo choćbym całą
przeszedł planetę

to nikt nie zastąpi
mi Ciebie…

pamiętam

pamiętam
Rafał Sulikowski

***
pamiętam promień
z witraży lekko spłynął
prosto na Twoją
głowę

pamiętam szlak wysoko w górach
i jak dłoń twoja dłoń moją
mocno ścisnęła

pamiętam nocne do apteki wyjścia
przez Plac Centralny kiedy
byłaś przeziębiona

pamiętam twe jasne włosy
i błękitne jak szafir oczy

nie zapomnę wycieczek za miasto
i jak razem w Białym Kościele
polną drogą szliśmy nadal
tacy młodzi…

brakuje mi twoich dłoni
brakuje mi twoich oczu
brakuje tak bardzo uśmiechu…
brakuje mi twoich włosów

jednego tylko nie pamiętam
gdzie cię ostatni raz
spotkałem

może sobie przypomnę
gdy zejdziesz do mnie
ze zdjęcia

i gdy wśród waty z ołowiu
znów zjawi się w nocy
tęcza…

/pisano w Borówcu, 27.02.24/

Płomień

Płomień
Violetta Lesiak

Płomień namiętności ogrzewa moją duszę
i myśli unosi ku miłości
Całym sercem czuję pragnienie
aby spotkać znów Ciebie
Chcę być twoim marzeniem
i miłosnym westchnieniem
Czekam na twoje słowa
Choć jedno mi wystarczy
aby nagle Ciebie pocałować
Czuję duszy rozkosz
i słodkie westchnienie
kiedy patrzę w twoje oczy
Jestem pewna że serce mi z piersi wyskoczy
a rumieńcem policzki zaróżowieją
od uczuć gorących
Mój Jedyny
Jesteś mi ostatnią nadzieją
na miłość prawdziwą która tak nagle
spadnie na Ciebie z wezbraną siłą
Och, czy nie wiesz
co czuję w moim sercu
Jak się cieszę gdy spotkam Ciebie
Kocham spoglądać w twoich oczu błękit
Jesteś moim pragnieniem najgłębszym
kochaniem najszczerszym i najpiękniejszym
Cały dzień i noc mogę za Tobą tęsknić
wypatrywać rysów serca kiedy wyczuwam
w głosie twoim jak bardzo jesteś męski

Oznaki wiosny

Oznaki wiosny
Helena Krystyna Szymko

Na skraju lasu – opodal rzeczki
wyjrzały z pod śniegu
przebiśniegów główeczki
zwiastujące wiosnę
tęsknotą moją – słońce
na bezchmurnym niebie
szybujące ptaki na niebios przestrzeni

brak mi wszystkich kwiatów
ich barw i zapachów – odcieni zieleni
fioletu krokusów zapachu tulipanów
wonnych kanarkowych żonkili
za wszystkim tęsknię skrycie
nie zwlekaj wiosno ani chwili
przybywaj do nas jak najprędzej
bo żeśmy się za tobą – bardzo stęsknili