Archiwum autora: admin

Daremna tęsknota

Daremna tęsknota
Helena Krystyna Szymko

Kiedyś w miłości mocno zatracony –
za twoim cieniem goniłem zgłodniały
twojej osoby miła aparycja
pragnienie, by cię znów oczy ujrzały
chciałem uchwycić twych oczu spojrzenie
i przejrzeć się w ich barwie szafiru
wciąż szukałem twojego cienia
pragnąłem cię chociaż w marzeniach

lecz mimo że serce pełne miłości
ta sama miłość w bagno nas zanurza
gdy kochasz bez wzajemności
kradnąc twoje nieczułe spojrzenia
czułem na sobie ich chłodny dotyk
dały mi odczuć żem dla cię miernota

od dawna już nie szukam twego cienia
szalonych chwil daremna tęsknota
gdy miłość grzała bardziej niż wino
czasem odkurzam swoje marzenia
choć jesteś niespełnionym –
wciąż żyjesz w wspomnieniach

Koszalin – 28.sierpnia 2010 r.

wracają ptaki

wracają ptaki
Jarosław Pasztuła

ciężary wspomnień wracają
przygnębiony smutek w środku
sumienie targa flagą na maszcie
zabłądzić zdarza się nawet
najbardziej wymagającym

ciało zbyt słabe na zwycięstwo
w duszy czarne plamy to grzech
mówią o tym wszyscy co wszystko wiedzą

idę naprzeciw oczekiwaniom innych
lubię się szarpać wewnętrznie
lubię ten zimowy wieczór i
wiatr co po gębie ozięble głaszcze

wróć w moje ramiona nadziejo

pragnę tylko się cieszyć
z tego co wiem co mam
zrobić coś takiego żeby wszyscy
się ucieszyli i przepadło zło złych ludzi
którzy źle życzą i drwią

Luty

Luty
Bronisława Góralczyk

W cichym lesie kroki słyszę
i szuranie ciężkich butów…

To z pewnością w leśną ciszę
wkradł się nagle huncwot luty…

Bo w policzki drań mnie szczypie
i swą siłę drań ogłasza…

Czemuś wrócił, chłodny typie?!…
Nikt cię tutaj nie zapraszał!

Gliwice 01.02.2011 r.

Jesteś wirtuozem słowa

Jesteś wirtuozem słowa
Janusz Strugała

Na swój sposób aranżuje rzeczywistość
Zaciemnia, rozjaśnia, inwigiluje
Fantazjuje, improwizuje
Szuka istoty rzeczy, zadręcza
Obserwuje, potem zachwyca

Pięknem maluje chwile
Porusza myśli i serca
Lamentuje, odwołuje
Jest obojętny, albo miłuje
Wiarygodny, lub manipuluje

Gasi umysłów pragnienia
Celebruje, groteskowo oskarża
Sieje złote myśli jak ziarna słodu
Odżywia ugory, kruszy obawy i niepewność

Zajmuje czas, wskazuje drogę
tym, którzy zbłądzili
Tak, to o Tobie
Jesteś wirtuozem słowa
Ty… Poeto!

Nutą niepewności

Nutą niepewności
Janusz Strugała

Zostawia za sobą wygasłe wspomnienia
Bez litości zabiera dni i lata
Ale to mój czas na Ziemi,
w kosmosie,
w tym co niepojęte

Tułam się w nim między absurdem
a rubaszną komedią
Między nocą i dniem
Na nic prośby, modlitwy
Wieczne życie nie ma sensu
Wszystko ma początek i koniec

Na nic żal i trauma,
słowa wysypane z koperty
z adresem miłość
Siwieją poranki, spadły liście marzeń
Krew pulsuje nutą niepewności
Czekam…

Ostatni dzień stycznia

Ostatni dzień stycznia
Maciej Jackiewicz

Gdy się budzę, jest jeszcze za oknem ciemno
za godzinę, dwie przywitam się ze słońcem
moją gwiazdę poranną

tak sobie pomyślę ile lat zostało przede mną
i jak związać szczęśliwie koniec z końcem
tyle kart z księgi życia za mną

Tyle zapisanych faktów i jeszcze więcej dat
z czasu, który coraz bardziej się zaciera

da się wymazać i wykreślić co dał mi świat
tylko miłość zostanie co nigdy nie umiera

Utopić smutki i żale może trzeba po prostu
choćby w mojej wiernej Odrze
którą co dzień oglądam z niejednego mostu

CZY JUŻ WIESZ KTO ZAPŁACI ZA TWÓJ POGRZEB
codziennie kłuje w uszy ta nachalna reklama

Choć niejeden ból pcha się do mnie na chama
to nie taki prezent chciałbym zrobić bliskim
nim mnie zabiorą z tej doczesnej kołyski

Rzeka szumi, rzeka szemrze, rzeka śpiewa…

Rzeka szumi, rzeka szemrze, rzeka śpiewa…
Bronisława Góralczyk

Zatrzymało się na moście dziewczę młode
i spojrzało na płynącą pod nim wodę…
Rzeka szumi, rzeka szemrze, rzeka śpiewa,
a do rytmu jej wtóruje wiatr i drzewa.

Nagle dziewczę siada wprost na balustradzie…
i do wody skacze w dziwnym półprzysiadzie.
Tak zwinięta spada prosto w rzeczne fale;
tego nikt się nie spodziewał – skądże! wcale!

I spłynęło z nurtem rzeki młode ciało,
co na moście się na chwilę zatrzymało…
Rzeka szumi, rzeka szemrze, rzeka śpiewa;
za to milczą jak kamienie – wiatr i drzewa.

Gliwice 29.01.2024 r.

Kopciuszek

Kopciuszek
Bronisława Góralczyk

Ubrała sukienkę złotą
I wzuła srebrne trzewiczki
Na główkę włożyła z ochotą
Kapelusz w szare słowiczki

Kląskały szare słowiczki
Kapelusz przecinał powietrze
W słońcu błyszczały trzewiczki
A suknia fruwała na wietrze

To biegła, to czasem skakała
A wiatr jej szeptał na uszko
Że piękna i że wspaniała
Że zawsze ma złote serduszko

Bo miała serduszko złote
Bo siebie innym dawała
Dla siebie – mówiła: Potem…
Dla innych czas zawsze miała

A teraz gdy biegnie radosna
I dumna z sukienki złotej
W serduszku jej śpiewa wiosna
A księżyc mruga za płotem

Ubrana w sukienkę złotą
I w jeden srebrny trzewiczek
Nie wraca do domu z ochotą
Do „matki” i „siostrzyczek”

Tak się cieszyłaś z tych „ciuszków”
I z tych bucików byłaś rada…
Koniec już bajki, Kopciuszku!
Z macochą nie pogadasz!

Gliwice 26.07.2007 r .

Serce w spoczynku

Serce w spoczynku
Helena Krystyna Szymko

Serce już odsłużyło swoje –
przez lata stało na warcie
dziś tylko wspomnienia moje
trzymają się mnie uparcie
czasami zatrzepocze
jak ptak wystraszony skrzydłami
lecz staje się coraz słabsze
bo zdrowie i młodość za nami

powinno już przyhamować
lecz ono wciąż kocha życie
wyrywa się ze słabych piersi
do zaleceń nie chce stosować
spragnione jak ptak przestrzeni
który ze złamanym skrzydłem
pragnie się zerwać do lotu

nie mogąc się unieść z ziemi
lecz dziś już na to nie pora
by nogi niosły przed siebie
lecz myśli, wciąż jeszcze przejrzyste
by obserwować przyrodę
dostrzegać uroki życia
a będą się zapełniały
słowami – kartki czyste

Powrót do…

Powrót do…
Maciej Jackiewicz

Krople deszczu
na szybach rozmazane
inne do rynny wpadły
na blaszanych ścianach grają

krople deszczu
jak słone łzy
na zawsze niechybnie przepadną
gdy popłyną i zginą

ja już nie jestem tam gdzie ty
tą samą drogą po koleinach
w sercu samotnym wyrytych
idę do nieznanej przyszłości

obrazy tego co było widzę z daleka
głosu sumienia naiwne nie odgadły
kłębią się sny życiem poszarpane

coraz bardziej boli cudza wina
która odebrała mi resztkę miłości

coś za szybko się kończy
kiedy jeszcze nie zaczyna

bo to życie najbardziej boli dotkliwie
w ranach naprędce bezładnie zszytych
kiedy złe dni ostatnie radości kradną

odgarniam mgłę na mych powiekach
aby zobaczyć ciebie jeszcze jeden raz
na palcach odliczam od nowa czas

serce coraz mniej cierpliwie
na wiosnę
utkaną z nadziei czeka

myśli zmęczone śpią jak
pająki
wtulone w pajęczynach

między stacjami metra

między stacjami metra
Marek Górynowicz

karmisz mnie piersią
anielico z ułamanym skrzydłem
kolejny raz ulegasz ograbionym
wygłodniałym wędrowcom
to takie nieestetyczne
kiedy ktoś gubi twarz i duszę
szczególnie w pędzącym metrze

na pierwszej stacji
latający talerz z powszednim chlebem
głodni odfrunęli w nieznane

w porannym orędziu malujesz słowa
litość zapomni o naszej bluźnierczej nocy
jak niewidoma bogini klękasz przed obrazem

kto zamyka oczy aniołku
zostaje okradziony z własnego sumienia

Wzruszymy niebo

Wzruszymy niebo
Janusz Strugała

Narysuję malowidło.
Uruchom wyobraźnię,
bo będę malował słowami.
Paleta jak zorza, w głowie jej odcienie.
Chcę ci bezrymowym wierszem,
uczuć farbą, brylantami wyzwań,
wyczarować wyspę dekorowaną
bezsennymi nocami, szeptami powiek.
Rumieńcem dotyków wzruszymy niebo.
Zajaśnieje między gwiazdami
twoje imię, rozkwitną kwiaty
zmysłów na uskrzydlonej łące.
Zaśpiewam ci naszą piosenkę.
Gdy zamkniesz szczęśliwie oczy
usłyszysz dwa słowa… Kocham Cię

Terra

Terra
Marcin Olszewski

Zapukam do ciebie deszczu kroplą
W granacie płaszczu chmur lśniącym
Od uśmiechu idącego grzmotem ku oknom
W pochodniach błyskawic coraz bliżej jaśniejącym

Przejdę mostem tysiąca barw naszej tęczy
Usiądę motylem na twym ramieniu
Przytrzymam się mocno słońca poręczy
By nie spaść w dolinę nieba, uniesieniu

Przytulony do rany codziennych spraw
Rozgrzeję maścią ciepłego słowa
Owiany zapachem stepowych traw
W sieni twojego serca się schowam

Rozpalę święty płomień miłości
Odbity łuną w blasku naszych oczu
Szepnę do ciebie z otchłani ciemności
Jestem przy tobie. Usłysz to, poczuj

Będzie bałwan co się zowie!

Będzie bałwan co się zowie!
Bronisława Góralczyk

Napłynęła ponad miasto chmura szarobiała
i na ciemne dachy domów świeży śnieg nasłała.
A pod lasem – smutnym całym – grupka chłopców stała
i na biały puch spod nieba cierpliwie czekała…

Ledwie zaspa śnieżnobiała urosła przy lesie,
już ci chłopak jeden z drugim kupkę śniegu niesie…
jedna kula, druga kula już uformowana,
a gdy trzecia doń dołączy – będą mieć bałwana!

Teraz tylko dwa węgielki i marchewka spora,
i kamyki na guziki, znalezione wczoraj…
A i gałąź też się przyda, co spadła z jawora.
Będzie bałwan co się zowie!… Wszak to zimy pora!

Gliwice 19.01.2024 r.

Do ciebie szłam…

Do ciebie szłam…
Bronisława Góralczyk

Szłam do ciebie nocą
(Choć już nie wiem po co)
Szłam wiosennym, ciepłym dniem
Wiatr mi włos rozwiewał
Słowik pieśni śpiewał
Między jawą, między snem

Szłam do ciebie nocą
(Choć już nie wiem po co)
Szłam do ciebie w letni dzień
Wiatr kołysał drzewa
Kos mi pieśni śpiewał
Jaśmin rzucał chłodny cień

Szłam do ciebie nocą
(Choć już nie wiem po co)
Szłam w jesiennym blasku gwiazd
Wiatr mi głaskał ręce
Koił ptak w piosence
Księżyc rzucał srebrny blask

Szłam do ciebie nocą
(Choć już nie wiem po co)
Szłam zimowym, chłodnym dniem
Wiatr mnie smagał deszczem
Mrozik chwytał w kleszcze
Między jawą, między snem

Szłam do ciebie, miły
Szłam do ciebie, miły
Szłam do ciebie kilka lat
Wiatr pomylił drogę
Dalej iść nie mogę…
Wracam w swój samotny świat!

Gliwice 21.05.2010 r.

Życie jest piękne

Życie jest piękne
Janusz Strugała

Szeptem oczu przywołujesz mnie.
Malujesz pędzlem i słowem.
Nuty tęsknoty łkają nad strunami.
Moja dusza strojona zapachem kwiatów,
dotykiem nocy, płomieniami uwielbienia,
które kładą długie cienie.
Księżyc ci bratem.
Droga ta sama, więc przyjdź.
Wymarzyłem to nutą i dźwiękiem,
bo życie jest piękne.

Roma

Roma
Marek Górynowicz

Na kamiennych schodach
czarny kot
oparty wąsem
o Koloseum
rozłożone niczym dziurawa
muszla pod rzymskim niebem
skropione rdzą czasu
uśpione.
Zmarszczki murów
leniwie tworzą
obraz przemijania
odbity
w kocim spojrzeniu
jak w bezmiarze wieczności

W kolorach lata

W kolorach lata
Helena Krystyna Szymko

Kiedy powrócisz do mnie z daleka –
w kolorach lata będę cię witać
wystarczy twój uśmiech i czułe słowa
już o nic więcej nie będę pytać
wszystko radością będzie śpiewało
kiedy powrócisz do mnie z daleka
tu wszystko na ciebie od dawna czekało
te same łąki kwitnące drzewa

kwiaty, co nocą tak pięknie pachniały
i naszą miłość wciąż podsycały
ta ziemia która cię ukochała
ona cię dobrze zapamiętała
muzyka, co z wiatrem się unosiła –
zawsze naszym natchnieniem była

Koszalin – 2012 r.

W zimowej szacie

W zimowej szacie
Bronisława Góralczyk

W białe czapy strojne drzewa,
dumne w bieli majestacie,
i ten ptak, co już nie śpiewa –
też w zimowej białej szacie…

Pod pierzynką białą zając,
pod kołderką białą sowa
już do snu się układają…
a śnieg bieli las od nowa…

W białe futro las się wtulił,
w białym puchu leśne ścieżki,
białym duktem pędzi kulig,
parska konik, lecą śnieżki…

W bieli piżam dęby, sosny…
– Czy do snu się układacie?…
– Tak. Pośpimy aż do wiosny,
w tej zimowej białej szacie.

Gliwice 04.01.2012 r.

Jak kwiaty pustyni

Jak kwiaty pustyni
Helena Krystyna Szymko

Jak piaski pustyni – niesione wiatrem
tworzą falisty krajobraz uroczy
tak twoje ciało spragnione bliskości
a tęsknota nocą zagląda ci w oczy
uczuciem smutna samotnością znudzona
jak płomień świecy gaśniesz powoli
usychając z braku miłości

twoja tęsknota coraz bardzo boli
pragnieniem namiętności
jak kwiaty pustyni spragnione wody
i jej rozległe piaszczyste obszary
które pochłonęły niejedno już życie
i wciąż czyhają na swoje ofiary
tak z każdą chwilę nikniesz bez miłości
jak życie wędrowca – bez kropli wody
na piaskach Sahary