Archiwum autora: admin

wesołych świąt

wesołych świąt
Jarosław Pasztuła

w kominku płoną drwa ogniki tańczą wesoło
grają kolędnicy kolędę niesie echo

ziemię pokrył śnieg biało jest wokół
słychać dzwonki sanna jest blisko
konie rżą z daleka jedzie dyskoteka

drzewa na biało przystrojone jak panna do ślubu
choinki lampkami rozświetlone jak świetliki iskrzą
we wszystkich domach

siadamy do stołu jeszcze tylko połamiemy się opłatkiem
najlepsze życzenia płyną z głębi serc

Idą Święta…

Idą Święta…
Bronisława Góralczyk

Czas tak wartko teraz płynie,
więc się spieszą gospodynie;
pieką, smażą i gotują;
na Wigilię się szykują…

Każda się jak mrówka krząta:
pierze, czyści, w szafach sprząta,
i o dzieciach też pamięta…
Idą Święta…

Zapukają skoro świt
do błyszczących, czystych drzwi
i radością nam wypełnią każdy kąt…

* * *

A propos – i ja coś mam,
coś, co powiem tylko Wam:
NAJPIĘKNIEJSZYCH
I RODZINNYCH życzę ŚWIĄT!

Gliwice 19.12.2018 r.

* * *

* * *
Marek Górynowicz

Boże Narodzenie
stąpa po niebie pełnym gwiazd
ta jedyna przybędzie jutro

zanim pojawi się słowo
w nierozbudzonej ciszy nocy
przytulimy świat na nowo

nie pytaj o przestrzeń
w kruchym istnieniu
wystarczy wszystkim

Autokrata (Limeryk)

Autokrata (Limeryk)
Bronisława Góralczyk

Podstarzały kawaler z Gujany
chciał być zbawcą narodu, skubany.
Siał nienawiść i złość,
aż mu naród rzekł: – Dość!
Tylko kot mu pozostał oddany.

Gliwice 21.12.2023 r.

Zim nie będzie?…

Zim nie będzie?…
Bronisława Góralczyk

Białe święta, jak za młodych dobrych czasów,
już nie wrócą, choćby modlił się ktoś o nie…
Ani bieli nie uświadczysz pośród lasów,
ani zimy, co ją wiozły białe konie…

Słowo zima wyleciało ze słownika,
jak niejeden obcy wyraz sprzed półwieku…
Jedna tylko z moich nowych prawd wynika:
zim nie będzie – zapamiętaj to, człowieku!

Sam się przecież przez te lata postarałeś,
żeby efekt cieplarniany był niemały…
bo o Ziemi, swej planecie, zapomniałeś,
więc się nie zdziw, gdy już świąt nie będzie białych.

Gliwice 21.12.2020 r.

Kleosin

Kleosin
Marek Górynowicz

spacer na zimno
las kwitnie szyszkami
zimowe wiersze
układam pod choinką

ciepły szal leży w samochodzie
wtulony w siebie
kot mruczy w telefonie

w ramionach kosmosu

w ramionach kosmosu
Jarosław Pasztuła

przytulone wejrzenie do mojej
przepoconej klatki piersiowej
pod skóra serce co żyje
tęskni bijąc w rezonansie
miłości nie brakuje w nas

w pokoju spokojnie otuleni
płaszczem wzajemności
całkiem sami w ciszy

czas nie budzi uniesień
wiatr lekko drga we włosach
wpada przez otwarte okna

na wieki razem na zawsze
w prawdzie w nieładzie wszechświata
gwiazdy blade błądzą samotnie
w teatrze ciemnych marzeń

wszystko wydaje się jasne

o lisku

o lisku
Jarosław Pasztuła

zatrute umysły echem telewizji
na stół śnięte ryby z Odry
nie zawrócił kijem Wisły
każdy w swoją stronę płynie
my dole kromka z pasztetem

Bliskością serc

Bliskością serc
Janusz Strugała

Morze było stonowane,
po horyzont jak lustro.
Miało się spełnić nasze marzenie.
Tylko my i bezmiar wody.
Czuliśmy ją i kosmos.
Piasek usypiał nas.
Światłość nieba opuszczała powieki.
Zmęczeni rozłąką zapragnęliśmy
zbliżenia serc.
Błądziłem po zakamarkach twego ciała.
Zwilżone wargi i gorące diamenty.
Było błogo i romantycznie.
Szeptaliśmy o miłości.
Do siebie i do morza.
Ciepły wiatr uśpił nasze zmysły.
Libido rozanielone bliskością
zabrało nas do krainy
błogosławionej weny.
Uśmiech losu i spokój ducha.
Wróćmy tam, morze wciąż czeka.

gdy zabraknie czasu

gdy zabraknie czasu
Jarosław Pasztuła

zapłakał Bóg,
stworzył cud istnienia,

życie układa karty
na białym obrusie sumień,
a ty wybierasz,
nie zawsze tę właściwą.

nagle brakuje czasu,
nie ma szans na naprawienie błędów,
biegniesz, lecz siły już nie te.

choroba zmienia obraz dni,
przeliczasz tabletki na minuty,
gdy zostawisz wszystko,
odejdziesz duchem młody jak dziecko.

wycierpieć trzeba wiele,
by spocząć na brzegu
wśród zielonych pastwisk

O leśnej telewizji

O leśnej telewizji
Maciej Jackiewicz

DOBRY WIECZÓR PAŃSTWU

W pewnym lesie rzecz się stała
lisy i wilki zamknęły tam telewizję
nadszedł czas wyłączyć hipokryzję
wieść po prostu wręcz niebywała

Dzięcioły zdziwione w drzewa pukają
sowa tylko cały dzień wciąż pohukuje
jeż już z żoną czym prędzej się pakuje
jelenie i sarny nowego lasu też szukają

Ogłoszenie nastąpiło przez jedną gapę
tę białą myszkę co była cicho jak trusia
i niedawno opuściła mamusię i tatusia
nadszedł niedźwiedź i położył wnet łapę

Mówiąc krótko wtedy tak do leśnej braci:
– powiem teraz i na pewno nie przesadzę
– kto ma media w lesie to ma także władzę
– a lis z wilkiem za to wszystko nam zapłaci

Tylko tyle wtedy oburzony misiu powiedział
a już za miesiąc (daję wam na to moje słowo)
w lesie wszyscy będą mieli telewizję kablową
oraz programy wprost ze studia niedźwiedzia

Z tej krótkiej bajki jeden morał też wynika
bo kim jest ten kto media leśne dziś zamyka
i nic nie znaczy wilków i lisów taka uchwała
solidarność tu wygra bo zawsze wygrywała

DOBRANOC PAŃSTWU

Witaj!

Witaj!
Janusz Strugała

Radzą idź do lasu,
porozmawiaj z drzewami.
Mów do nich, obejmuj.
Doznasz czegoś nierzeczywistego.
To niewerbalny azyl.
Tętnem egzorcyzmów znaczony był ten spacer.
Podświadomość na najwyższych obrotach.
Odrodzenie umysłu.
Gęsty las jak tłum bezimiennych ludzi.
Odżyły wspomnienia z dzieciństwa.
Wracaliśmy z kanką pełną jagód.
Teraz zielona kurtyna drzew
szepcze wiatrem – witaj!
Kosztuj ciszy, zaspokój chęć relaksu.
Pnie wyzerują lęki, połącz się.
Żywica wysączy bolączki codzienności.
Natura je skremuje bezboleśnie.
Wyszedłem z lasu przeobrażony.
Wrócę tam, by pić z kielicha
pełnego naturalnej empatii,
w majestacie cudownej odnowy.

Sen wyciszy

Sen wyciszy
Janusz Strugała

Cisza leniwie rozcieńcza się winem.
Jest patetycznie i rytualnie.
U schyłku dnia
dobieram słowa i tworzę wiersz.
Zaspami myśli toczą się dylematy.
Obłudnie żłobią je molową tonacją.
Gdzieś w pamięci
powolne taneczne kroki.
Rysują ostatnią ucztę w czasie.
Sztyletem wstydu skracam perfidne dialogi.
Raniły.
Noc będzie próżnią.
Bez Ciebie jest bezbarwna,
niekwiecista, woskową katuszą.
Wtedy najbardziej dręczy mnie głód twego ciała.
Tonę w zwojach smutku,
gorących pragnień,
które wyciszy sen.

Ogrzej mnie sobą

Ogrzej mnie sobą
Helena Krystyna Szymko

przytul mnie mocno – niech czułość
zniweczy chłód płynący w żyłach
oczyści serce ze szronu oziębłości
namiętnym pocałunkiem nasyć spragnione usta
może – przygasłe uczucie znów zapłonie żarem
stanie się zwiastunem szalonej namiętności
może nie wszystko jeszcze stracone
i los podaruje nam drugą szansę
to co nas łączyło – nie mogło wygasnąć
przecież było motorem żarliwej miłości

ucieczka

ucieczka
Jarosław Pasztuła

zatrzymany na środku ulicy
opuszczony jak motor w pokrzywach

brakuje siły nie stać mnie na wiele
zatrzymany na zakręcie
czekam niebezpiecznie

uciekaj gdzieś w krainę
kwitnących
snów o zapachu białych bzów

nie mam szans
uciekaj

powstrzymuje zło powstrzymuje strach
w końcu przestałem się bać

Rozstanie z jesienią

Rozstanie z jesienią
Bronisława Góralczyk

Pędzi czas
jesień się kończy
przechodzi las
w szarości ton
woalka mgieł
przysłania niebo
nie ma już słońca
posmutniał klon…

A deszczu dywan
do nóg się ściele
i pełen żalu
i gorzkich łez
pada w rozpaczy
na martwą zieleń
na w każdym calu
zgorzkniały bez…

Goni czas
umyka jesień
zostawia w nas
nostalgii ton
wśród szarych mgieł
akordy niesie
już zapomniany
kościelny dzwon…

A w pustym lesie
ptak się odzywa
by pośród głuszy
żale swe nieść
i nostalgiczne
akordy wgrywa
w powstałą w duszy
rozstania pieśń…

Gliwice 07.11.2007 r.

Kto zawinił?

Kto zawinił?
Bronisława Góralczyk

Miało być świątecznie, biało,
a tu przykra niespodzianka…
Nawet wiatrem nie powiało
i nic z jazdy dziś na sankach…

Grudzień szaro wciąż się nosi,
śnieg nie pada, choć powinien…
Jacek wzrok ku niebu wznosi:
wciąż brak zimy… Kto jest winien?

Gliwice 18.12.2019 r.

Skarb ocalenia

Skarb ocalenia
Marcin Olszewski

Można mieć ziemię, życie w pałacu ze złota
Można wygłaszać tyrady dla tłumów poważania
Gdy Pani Choroba nicią niemocy omota
Na nic bogactwa, zaszczytów doznania

Z cierpieniem w dobrach, które nie cieszą
Bez siły Midasie, bez tłumów kiwających
Tłumy kiedyś zdrowy, ku innym spieszą
Co komu po człeku w cień odchodzącym?

Jesteś? Pyta Cisza. Byłeś? Już Cię nie ma?
Liczysz w mroku oddechy, na wyspie pragnienia
Za wszystko jak na targu zapytasz, jaka cena?
Za zdrowie nie ma ceny, to skarb ocalenia

Oczekiwanie 2023

Oczekiwanie 2023
Maciej Jackiewicz

Każdy na coś gdzieś kiedyś czeka
czasem trudne bywa oczekiwanie
bo i droga do celu bywa tak trudna
albo nieznana
i ta niepewność co się wtedy stanie

już się zbliża dla człowieka
pora narodzin Boga
nadchodzi niezwykłe świętowanie

Miłość w Bogu
który na nas czeka
powoli nadchodzi z nadzieją i chwałą
upragnioną radość duszy
teraz pragnącym sprawi

z ogromu serca wiernym błogosławi
i rozda boską miłość bo tak mało
tej ludzkiej dziś na całym świecie

grudniowe niebo
tak dzisiaj całe rozgwieżdżone
dobre sny zapisuję w sekrecie

oto po raz kolejny
tajemnicy zbawienia wraca czas
w sercu mam nadzieję

radośnie wyśpiewamy Bóg się rodzi…
Moc truchleje…
Pan Niebiosy

a gdy dołączą do nas aniołów głosy
Boża Moc wszelkie zło
na zawsze skruszy