Archiwum autora: admin

Wigilia

Wigilia
Janusz Strugała

Boże Narodzenie, to światłość z nieba.
Pierwsza gwiazda jaśniejsza od słońca w południe.
Nieopisany czar, dzwonią dzwony.
Aniołowie śpiewają, dni ubrane w śnieg.
Odbija srebro, gra jak orkiestra dla Jezusa.
My śpiewamy kolędy, dzielimy się opłatkiem.
Dzień zgody i wybaczania.

Pamiętne święta

Pamiętne święta
Bronisława Góralczyk

wspomnij sobie, miły, te święta sprzed roku
to niebo gwiaździste i te drzewa wokół
kiedyś pod jemiołą tulił mnie, całował
i słów górnolotnych raczej nie żałował
boś o swej miłości jak poeta prawił…

a dziś w samotności (odkądś mnie zostawił)
powracam myślami do tych chwil pamiętnych
bo wraca czasami jak owad natrętny
ten wieczór świąteczny, te magiczne słowa
i te pocałunki (aleś ty całował!…)

dziś te pocałunki i słowa magiczne
te najcudowniejsze wspomnienia liryczne
w pamięci na co dzień jak relikwie noszę

jak kwiaty w ogrodzie podlewam po trosze
by nie uschły marnie, nie zwiędły jak mięta
w serce żal się garnie… nie będzie cię w święta

Gliwice 20.12.2009 r.

Jej wysokość Zima

Jej wysokość Zima
Bronisława Góralczyk

Grudzień przyszedł z matką zimą
i pokazał co potrafi…
śnieg rozsypał po dolinach,
a i w góry psotnik trafił.

Tam na smrekach się osadził
białym, miękkim jak plusz puchem
i sopelki mrozu wsadził
pod gałązki jodeł kruche.

Ledwie w górach się osiedlił,
już nad morzem się przechadza
rządy swoje ogłaszając:
jam tu pan jest, jam tu władza!

Po nim przyjdzie styczeń srogi,
z bratem lutym do pomocy;
wszak ich matka, symbol trwogi,
będzie panią dnia i nocy.

Gliwice 12.12.2022 r.

Święta

Święta
Małgorzata Brol

Jestem mamą

Każdego roku o tej porze
Myśli unoszą się do nieba
Biały puch za oknem
Serce radośniej bije

Czy jestem taką mamą jak Ty?

Mamo Tato wołam Was
Może między gwiazdami
Blask Waszych oczu błyśnie
Mróz maluje obrazy na szybach

Czy jestem taką mamą jak Ty?

Zapach pierników i choinki
Wiedzie do naszego domu
Wspomnienia szalikiem
Ciepłym się stały
Tulę nim moje dzieci

Czy jestem taką mamą jak Ty?

Tato spraw by pierwsza gwiazda
Była Tobą stała się drogowskazem
Jak ptak czasami wracałam do gniazda
Całowałam Twoje spracowane dłonie
Jesteś do dziś moim ideałem

Czy jestem taką mamą jak Ty?

15.12.2023

Eteryczny oddech jesieni

Eteryczny oddech jesieni
Janusz Strugała

Krople spadają z nieba
jak miliony słów.
Każda wyobcowana.
To nie powód do niepokoju.
To nie łzy.
Zapiszą wieści stamtąd
zespolone w poetyckiej kałuży.
Jest jesień.
Każda pora ma swoją charyzmę.
Serca biją inaczej.
Poeta inaczej dobiera metafory.
Jego pióro bronią obosieczną.
Może być ziarnem,
albo koszmaru strużką.
Jesień zrazu złota,
później niepokoi i nie zachwyca.
Za progiem zima i Wigilia.
Czuć sakralną tradycję.
Kiedy opadną żaluzje
szukam twoich oczu,
ciepła rąk.
Może wrócisz upojona
eterycznym oddechem jesieni…

Uwolnimy uśpione uczucia

Uwolnimy uśpione uczucia
Janusz Strugała

Morze zasnute mgłą.
Gdzieś tam za smutnymi chmurami
słychać lament słońca.
Utknęło na zimowej mieliźnie.
Wygaszone, ale wróci.
Ślę tam wersy i nuty.

Bezduszne świty i mokre dni.
Dni zwilżone nudą.
Łódka życia bez żagli.
Zacumuje na skraju starego roku.
Tam je kiedyś podniosę.
Niech się napinają wiatrem nadziei.
Wyjdę na brzeg, pójdę traktem do szczęścia.
Może spotkam Ciebie.
Słoneczne dni, rozgwieżdżone niebo.
Tam będę cię szukał.
Przystanę na piaszczystej plaży.
Znajdę ślady twoich stóp.
Uwolnimy uśpione uczucia.
Iluzją te marzenia.
Ale już w nic innego nie wierzę…

tak to my

tak to my
Jarosław Pasztuła

przepadł niejeden raz świat
nie zawsze nastawał świt
niebo zasnute wulkanicznym pyłem

zginął niejeden obraz jaki znamy

zapłakał Bóg nad losem człowieka

wznieśmy ramiona do nieba
dziękując za każdy przeżyty dzień

nasze dzieci są niewinne
jednak człowiek się podli
wydziera Ziemi serce chce więcej

Apokalipsą zwą każdy koniec

mimo to pędzimy na dno
nic do przodu tak to szło

Grudniowy gość

Grudniowy gość
Bronisława Góralczyk

Zastukał w okno dziwny gość,
był taki duży, krępy dość;
miał długą brodę, krągły nos,
a pod kapturem siwy włos…

Był tak uroczy, gdy się śmiał,
a na odchodne coś mi dał…
małą paczuszkę – niby nic;
żarcik jakowyś to, czy wic?…

Nie, to nie żart był – jakbyś zgadł –
Mikołaj do mnie wczoraj wpadł,
i wynagrodził mnie (toż – szok!),
bo grzeczna byłam przez ten rok.

Czy masz lat sto, czy latek trzy,
Mikołaj “wynagrodzi” ci
twój czyn, postępek, czy też skok…
a potem zniknie aż na rok.

Gliwice 15.12.2020 r.

Kocham Cię

Kocham Cię
Jarosław Pasztuła

może kiedyś się spotkamy
może jutro wczoraj już było
zadowolony ty też dobrze całujesz
może latem spotkać się wypadnie
może pod biedronką lub pod cmentarzem

uciekasz z wiatrem we włosach
jeszcze wczoraj miałam naście lat
dziś wznoszę zacięcie dziadkowe
gdy będziemy na zakręcie
daj znak że kocha się tak
zamknięty rozdział
nie dla takich jak my całuśnikòw

może to my byliśmy dla siebie
może ktoś wtrącił się zabierając szczęście
którego już nie ma
tylko szumi las auto zżera rdza
napisz kilka zdań
nie mów nic na do widzenia
kocham cię jak szalony dzień
co budzi się

13 grudnia 1981

13 grudnia 1981
Maciej Jackiewicz

W bezgwiezdną noc
zimną i ciemną
jak okulary generała

rozjechali ostatnią nadzieję
czołgami
usychały wdeptane w ziemię
skutą nieczułym lodem

nie będzie koguta z Teleranka
jak mantra powtarzany dekret
który odbiera wszystko
i wszystkiego zabrania

za oknem trzech zomowców
przy kozie się grzeje
połowa miasta jeszcze spała

pośpij sobie też córeczko
to dla ciebie dzisiaj kołysanka
zanim przyjdą po mnie
cichutko ją zanucę

nie smuć się
obiecuję
wróci na pewno słoneczko
i ja też wtedy powrócę

tatusiu czy to wojna?
a z kim?…

***

powiedziałaś

powiedziałaś
Jarosław Pasztuła

otoczony zielenią i mrokiem księżyca
za późno by naprawić błędy
pójść drogą ku Bogu
zawsze mogłem postąpić inaczej
nie byłem sprawiedliwy
świadczyła przeciwko temu
czyny ukryte w głowie głębiej niż sny

padał deszcz płakała na ramieniu
co począć przecież zakochałem się po raz pierwszy nie wiedział co jej powiedzieć
wyszeptał jeśli chcesz to zaśpiewam
jakie piękne niebo mimo że ciemno

wtedy deszcz zagrał po parapecie
popłynąłem z Kobranocką kocham Cię
jak Irlandię był też King z T. love
spojrzała w oczy jak mgła pomalujesz mój świat powiedziałaś

Sensy

Sensy
Elżbieta Andrzejewska

Umiała trzymać w tajemnicy swoje życie
Choć one ważyły
Ściągały w dół
Lub nakłaniały do wypłynięcia na głębię

Jej głębia miała swoje dale
Jak nie poznane lądy
Znaczone konturami pagórków
I zarysowanych górskich szczytów

Może po to żeby
Nadać sens swojemu istnieniu
Choć przecież sens ma w sobie wiele innych sensów

Które tracą swoje znaczenie
Chyba że były dobre
I zapisano je w Księdze Życia

Inne zaś niczym lądy nie zamieszkałe
Dobrzeją
Ukryte w niszy smutku

Odnajdywanie sensów
w zapisie drogi
Zdaje się być
Otwartością na zmiany
lub zapisem historii
Która ma imię.

Zimowe wyznania

Zimowe wyznania
Bronisława Góralczyk

Dokoła śnieg
się biały słał
nikogo zewsząd
oprócz nas
a tyś tak blisko
przy mnie stał
i nazbyt szybko
mijał czas…

Słuchałam wyznań
w leśnej ciszy
i dobrze mi tam
z tobą było
lecz nikt tych słów
już nie usłyszy…
to raz
wypowiedziana miłość

Pyskowice grudzień 1969 r.

Znasz mnie

Znasz mnie
Janusz Strugała

Gdy kogoś mi brak wołam twoje imię.
Zakłamani ludzie zakłamany świat.
Wędrówka jest krótka, raz ciekawa,
później makabryczna.
Codzienność jak narkotyk,
wciągam w nią bezsilne uczucia.
Ty wciąż za woalką mirabelek
i spokojnego oddechu.
Ziemia nie godzi się na nasze scenariusze.
Utoną w jednym pokoleniu,
tak jakby wyblakły atramenty i tusze.
Znasz mnie, kpiarza.
Wszystko zamienię w anegdotę.
Azaliż myśli o końcu wciąż pokutne.
Drzewa i łąki, morskie fale i niebo…
Wielkie dla was dzięki, dla was
mej gitary dźwięki.
Zatem nic nie ma znaczenia,
jedynie początek i koniec przytulenia.
Dlatego wołam Twoje imię.
Tak na wszelki wypadek, jeśli błądzisz…

Biała miłość 2

Biała miłość 2
Bronisława Góralczyk

Zimowy ogród w bieli cały,
jak nasze głowy posiwiałe,
co się do siebie przytulają
i szepczą cicho, że kochają…

Bo dwoje nas, skąpanych w bieli,
co się onegdaj pobrać mieli,
na serca odzew znów się zdało
i na tę miłość – piękną, białą…

Gliwice 03.02.2017 r.

via Cracovia

via Cracovia
Marek Górynowicz

są wiersze uczepione do choinki
zatrzymaj mnie jeszcze
wczoraj czytaliśmy w leśnym domku
dziś w pośpiesznym do Krakowa

potem był pusty peron
i czerwona czapka
nie pasujemy do nikogo
nawet w dobranych słowach

miasto kwitnie śniegiem
na białych ulicach
marzną kartki niezapisane
i wersy do nieba przytulone

Nienawidzę jej

Nienawidzę jej
Janusz Strugała

jest krystaliczna mało barwna
w otępieniu zaborcza
wystawia na próby
złuszcza dni jak pasożyt
kradnie afekty zauroczenia
jest hipokrytką rani
syci się porażką
natrętna od rana
jak pętla na szyi
stadna bestia innych też dopada
jak pryszcz na duszy
znika za kotarą nocy
niechętnie i nie nagle
wraca nazajutrz jak wierna kochanka
nienawidzę jej
tej mojej samotności