Ponad tysiąc dodanych tekstów

Niedawno serwis zanotował przekroczenie, znaczącej, jak nam się wydaje, liczby dodanych przez użytkowników wpisów. Jest ich już ponad tysiąc!

Za wszystkie dziękujemy, mając nadzieję, iż portal poetycki.net będzie się nadal rozwijał w takim tempie. Chcielibyśmy wydać pierwszy, wspólny tomik poezji autorów, którzy będą tym zainteresowani. Wkrótce przedstawimy kalkulację i projekty graficzne.

CONDOMINIO / BLOK MIESZKALNY

CONDOMINIO / BLOK MIESZKALNY
Izabella Teresa Kostka

CONDOMINIO (z tłumaczeniem na język polski, tekst należy do nurtu Realizmu Terminalnego)

Le carcasse delle navi sul fondale marino
son prese in affitto da migliaia di pesci,
esse litigano tra di loro come inquilini
che non trovano un accordo
per il silenzio notturno.

In quel grande condominio
le meduse fanno da buttafuori
usando i tentacoli come un teaser,
a volte ci arrivano anche i subacquei
visti dagli abitanti come allieni.

Si accendono di notte le anguille elettriche
– fari che segnalano la via del ritorno.

* * *

BLOK MIESZKALNY

Zwłoki statków na morskim dnie
wynajęte są przez tysiące ryb,
kłócą się między sobą jak lokatorzy,
którzy nie potrafią zawrzeć zgody o nocnej ciszy.

W tym wielkim bloku
meduzy są ochroniarzami
i używają parzydełek jak paralizatora,
czasami pojawiają się płetwonurkowie
widziani przez mieszkańców jak kosmici.

Zapalają się nocą elektryczne węgorze
– reflektory wskazujące powrotną drogę.

Izabella Teresa Kostka
06.06.2019

Wydana / edita

Zaklinacze rzeczywistości

Coś, co mnie denerwuje
Szanowni Państwo

Nie jestem zwolennikiem PIS-u. Ale jedno muszę przyznać, iż nie zważając na konsekwencje przyszłości, ich sztab wyborczy, tak pokierował kampanią, że wygrali wybory. Oczywiście – kupili głosy swoich wyborców, przy pomocy Kościoła oraz socjalu. Zresztą nie było większych z tym problemów, bowiem wstydzę się to powiedzieć, że nasze społeczeństwo jest łase i przekupne. Większość nie zdaje sobie sprawy skąd Kaczyński wziął pieniądze, aby kupić głosy województw Polski wschodniej. Spokojnie – zorientują się, kiedy podwyżkami prądu, wody i żywności oddadzą otrzymanie pieniądze, co nawiasem mówiąc już się w zakamuflowanej formie dzieje. Po wyborach Schetyna zapytany o jego elektorat do PE, nie wiedział co odpowiedzieć i zaczął jak to on, ogólnikowo bredzić. Ale ja panie Schetyna powiem, dlaczego Koalicja przegrała wybory. Ano dlatego, bo wy już nie macie żadnego elektoratu, który moglibyście zmobilizować, tylko nie chcecie przyjąć tego do wiadomości i zaklinacie rzeczywistość. Wasi wyborcy są rozczarowani waszymi 8 –letnimi rządami i robieniem z ludzi wała, co w konsekwencji wielu zaprowadziło wprost w raniona PIS-u. Nie przeprowadziliście żadnej rzeczowej diagnozy i dlatego przegraliście. Usprawiedliwiacie się tym, iż kampania była źle prowadzona. Nie, nie moi zaklinacze, nie dlatego. Przegraliście, bo oderwaliście się od rzeczywistości, a swoim idiotycznymi pomysłami, działaniami i decyzjami stopniowo traciliście przychylnych wam ludzi. Z żalem to powiem – straciłem dla was szacunek, bo w przepychankach wewnątrzpartyjnych zapomnieliście, co to przyzwoitość. Kiedy byliście u władzy, popełnialiście te same błędy co „jedynie słuszny ustrój” czerpiąc z niego bezkrytycznie przykłady. A to świadczy o waszej ignorancji i niedojrzałości politycznej. I to nie jest tylko moje zdanie. Jeżeli nie wiecie co mam na myśli, to wymienię parę spraw – wylansowaliście umowy śmieciowe, zabraliście opiekunom osób niepełnosprawnych zasiłek pielęgnacyjny, obniżyliście zasiłek pogrzebowy, podwyższyliście podatek VAT pomimo wcześniejszych zapewnień o nie podwyższaniu podatków, doprowadziliście do masowych bankructw prywatne firmy na inwestycjach drogowych, zrujnowaliście prywatne uczciwe firmy szczując na nie krwiożercze urzędy skarbowe (sam tego doświadczyłem). Szczególne „zasługi” ma tu wasz wiceminister Kapica, zwany „katem polskich przedsiębiorstw”. Do tego dochodzą afery, a sztandarową jest Amber Gold, okradzenie Polaków z części środków OFE poprzez olbrzymie prowizje dla instytucji finansowych i żyły one z naszych pieniędzy, jak pączki w maśle. A szczytem totalnej głupoty wykazał się wasz minister finansów niejaki (tfu, co za nazwisko) Szczurek, który chciał zabrać dotacje barom mlecznym, bo…. sypały majeranek do grochówki – widać debil nigdy nie był w wojsku. No więc niech pan, panie Schetyna, zastanowi się, ile ten kretyn przysporzył wam wyborców, a ile zniechęcił – bo ja twierdzę, iż setki tysięcy, jeżeli nie miliony. Przed wyborami ktoś napisał wam – „ niczego nie rozumiecie, nikogo nie słuchacie, nikomu nie pomagacie i dlatego przegracie”. I przegraliście! A ja w dobrej wierze dam wam dobrą radę: błagajcie Boga o zdrowie, bo o rozum za późno. Wiara w wasze brednie, to taka przypadkowa przechadzka po szpitalu wariatów, która pokazuje, że wiara nie dowodzi niczego.
Ot, co…

Łąka

Łąka
Sylwia Błeńska

Łąka

zakwitły maki
łąka zamieniła się w barwny bukiet
z domieszką słońca

nad nią dryfują ptaki
i na niej zajęcze gonitwy
w zaciszu sarna
gdzieś lis przemyka
w oddali dzieci
wzbijają wzrok po sznurku latawca
ku niebu
pod nią krecie korytarze
mysie nory

po niej cisza z wiatrem hula
unosi zapach życia

9.6.2019

Ile kosztuje „patriotyzm”

Ile kosztuje „patriotyzm”

Coś, co mnie denerwuje

Szanowni Państwo
Jak wszemi wobec gawiedzi wiadomo, iż nic na tym “nienalepszym” ze światów nikt nic za darmo nie robi. Znana to prawda odwiecznie kultywowana. Wystarczy bywać wystarczająco „szczekliwym” na różnych forach, aby zaistnieć publiczno-politycznie. I nie ma tu znaczenia, czy ktoś ma coś sensownego do powiedzenia, nieważne, że to karierowicz, zwykła chorągiewka i złodziej. Ale należy to – to i owo do sitwy, więc wolno udawać „patryiotę”. A najgorsze dla mnie jest to, że część tych pseudopatriotów jest zwyczajnie niedouczona i o niskim współczynniku inteligencji. Sztandarowym przykładem ignorancji i braku wiedzy jest pani premier Becia, która triumfalnie obwieściła, iż zamierza uczyć się języka belgijskiego! Niedouczony babsztyl nie wie, że krajach Beneluksu mówią językiem francuskim i flamandzkim. Wstyd pani Premier. Kolejny raz wykazała się pani rzecz, delikatnie ujmując, ignorancją. I pomyśleć, że znowu ”nie matura, a chęć szczera zrobi z ciebie oficera”. Pamiętacie to Państwo? Zawsze powtarzam, że historia lubi się powtarzać, ale w rakowatej postaci. Ale co tam ignorancja, nieuctwo i kłamstwa – ważne jest koryto i mamona. Pieniądz ponoć nie śmierdzi. Stąd wściekły bieg do Brukseli. Co z tego będzie? Ja widzę to w czarnym kolorze. Już dziś wiadomo, iż polscy europosłowie nie będą mieli żadnego wpływu na kluczowe agendy UE. Pozostaną im tylko niszowe sprawy na otarcie łez. Przecież tam także jest demokracja. Tylko na szczęście, nie dla ludzi z przypadku i ze skompromitowaną przeszłością. I nie dla tych, którzy przyszli tylko dla pieniędzy. A są one niemałe. W ciągu jednej pięcioletniej kadencji, europoseł może liczyć na ponad 2, 2 miliony złotych podstawowego wynagrodzenia. Do tej kwoty dochodzą jeszcze dodatki. A najzabawniejsze jest to, iż europosłowie mogą liczyć na tzw. „nagrody pocieszenia!” Gdyby któremuś z obecnych parlamentarzystów nie powiodło się przy wyborach otrzyma „odprawę przejściową” w wysokości jednego miesięcznego wynagrodzenia za każdy rok sprawowania urzędu – w przypadku jednaj kadencji to ok.150 tysięcy złotych. No, więc już wiadomo, dlaczego ”nie matura, a chęć szczera”, itd.
Ot, co…

All rights reserved 2019 Marian Jedlecki

Aberracja

Aberracja
Marian Jedlecki

Samotne życie z ołowiu
pod niebem nieprzychylnym
gdzie radość to aberracja
marny Czas rozgarniany obu rękami
jak liście co ze skór drzew się oderwały
wsłuchuje się w wrzawę potępionych rozgłośną
kiedy strach daje znać o sobie
długo rozmyślać każe o przeszłym

chłód tego co w złośliwym
rozkazuje chmurom z ołowiu
leżeć w odrętwieniu a nazywa obroną
wtedy przesiaduje na kamieniu
tylko wtedy w spokoju przełamię chleb goryczy
zanim Nicość mnie przeniesie
gdzie z nędzą będzie mi do twarzy
bo ona cicha do końca i nałóg

Wiatr Nocy

Wiatr Nocy
Marian Jedlecki

Wiatr Nocy (kanony)

Zderzają się głowami szczyty sosen
bo jęk wiatru przeciągały skomlący
jak pies na zbyt krótkim łańcuchu
i chichot diabła z nad rzeki
zwycięsko odprawia napaść zawieruchy

on tak nocą warczy
by kpić z którejś sosen
wiatr mocarz zabija umyślnie
ale sosny jak wojsko gałęzie jak włócznie
przy zwrotach pochylą
a jest to chwila kiedy gasną mdłe światła
chat na kurzej nóżce co nic ich nie budzi
nawet sęp co na krzyżu pokutnym
agonię kieruje i sam się nią staje
ciałem zaszytym w ciele
a ja już nie wiem
który to raz czuję twoją samotność

Non sequitur

Non sequitur
Teresa Klimek Janota

Więc upiera się pan przy tym że gdybym
nie posadziła róż w pana ogrodzie
byłby tu mlecz nieczuły
od ponad pół wieku

nie znam lepszego określenia dla paradoksu
dowodzi pan uparcie że bez róży nic intymnego
nie mogło się wydarzyć we
wszechświecie
w konkluzji sofizmatu ten „chwast”
znaczy tyle co lekkość jaką możemy mieć
w sobie zaledwie po dotknięciu

przeżyjmy to jeszcze raz choćby po to żeby
ulec zachwytom jakie niosą dmuchawce
serce nie dowodzi żadnej innej
nieskończoności

5.06.2019

(Non sequitur łac. błąd wnioskowania)

Kiedy cichnie mężczyzna

Kiedy cichnie mężczyzna
Teresa Klimek Janota

Ramiona mężczyzny nagie, na pozór identycznie rzecz ma się z kobietą, przyciąga
ją swobodnie, z niewidzialnym zapałem, długo tuli do siebie – wszak stracił tyle
lat, by mógł ją pokochać mimo przeciwności.
Już nigdy nie będzie musiał odchodzić od stada, zapomni wszystkie imiona, wyszeptuje to jedno, znaczy tyle co łuna o wschodzie słońca.

23.05.2019

Głód bywa jak palce miażdżące kłosy zboża

Głód bywa jak palce miażdżące kłosy zboża
Teresa Klimek Janota

zachciało mu się chleba od ludzkiej kosy na polach chociaż
lato niecodziennie wystawia szyje przez deszcz
a mimo to sypią się zgrzane ziarna
duchota myśli – do nieba idzie pot
i jest urok zużywania się głodu przerwania burczenia w ciele
bez utraty znaczenia wyzłoconych plew

26.05.2019

W niewoli tamtej bliskości

W niewoli tamtej bliskości
Teresa Klimek Janota

Którejś nocy przyśnił mi się dom, cóż mogę powiedzieć
o chwili – przychodzę do pustych ścian, czas zaryglował
drzwi, usiadł na progu wraz ze mną – zdjął buty
i odpoczywa.
W odcisku twojej stopy biały motyl postradał oba skrzydła,
są krótkie i zmięte, roztarły je na proch nieposłuszne
dzieci – wiatr, tragarz brudów życia, bez ud i bez ramion
a taszczy na grzbiecie resztki asocjacji.
Nad głową zgłodniała sierpówka cicho pohukuje, dzielę
wszystko na pół, jak równy z równym;
wracasz właśnie z pola i otwierasz palce, są w nich
ziarna spocone i tyle bezpośrednich nawiązań
do tłustego życia, do których się
teraz odnoszę.

Smutek mnie nie opuszcza, smutek z suchego drzewa
i jemu jest smutno, pusta gałąź w sadzie nie może
się radować.

Może to tylko ta pora, kiedy syte ptaki wzbiły się do lotu,
popłynęły z nurtem jakiegoś wielkiego zdarzenia,
jest we mnie mgła senna, jedwabista – zapewnia pewien
rodzaj dystansu do tylu miejsc we śnie,
w których się spotykają śmieszne dziecinne maszkary
i czarne diabły za oknem,
a coś, co kiedyś siadało na parapecie z blachy, dalej
tu jest i kracze – przepraszam wrony nie wymienię,
jest zbyt hałaśliwa,
poza tym niczego tu nie ma.

2.06.2019

ŚMIERĆ NADZIEI

ŚMIERĆ NADZIEI
Izabella Teresa Kostka

ŚMIERĆ NADZIEI (endecasillabo / jedenastozgłoskowiec)

Rano opuściła skrzydła nadzieja
zatroskana brakiem ziemskiego gniazda,
przemyła szlochem zawiedzione oczy,
uwięziła na zawsze w strunach słowa,

ukryta w cieniu stuletniego drzewa
nad losem ludzi szczerze zawodziła,
zasmucona przywdziała płaszcz szkarłatny
nie licząc na miłość ani zbawienie,

odeszła cichutko w krainę ciszy.

Izabella Teresa Kostka
30.05.2019

Na ratunek emerytom!

Coś, co mnie denerwuje

Szanowni Państwo, Posłanki i Posłowie
Nasze postulaty to:
Rozwinięcie:

Ad 1. Opodatkowanie emerytur i rent, jest zbyt wysokie i niesprawiedliwe. My emeryci pracując po kilkadziesiąt – lat pracodawcy z naszej pensji płacili poważne kwoty podatku do ZUS. Teraz będąc na emeryturach kolejny raz płacimy kolosalny podatek, jako haracz do Fiskusa. MY wiemy, że na każdym obywatelu polskim ciąży obowiązek utrzymywania swojego państwa. Rzecz w tym, że podatek w tej wysokości uniemożliwia godne codzienne życie emeryta. Emerytury są niskie, nie mają odniesienia do średnich krajowych w/g GUS. Codziennością emerytów jest walka o przeżycie dnia codziennego – troska o opłaty mediów, czynszu, zakup artykułów spożywczych i najważniejsze – zakup bardzo drogich leków, bowiem nieprawdą jest jakoby dla emerytów były tańsze leki. Owszem, są, ale nie te, które naprawdę niezbędne są do prawidłowego leczenia, a przynajmniej zapobiegania rozwoju choroby. Kolejna sprawa – bezpłatne leczenie w NFZ. Przecież to iluzja. Oczekiwanie na przyjecie przez lekarza specjalistę graniczy z cudem, bo kolejki są ogromne. W przypadku ciężkich chorób, cukrzyca (choruję na nią), choroby nowotworowe potrzebują natychmiastowych interwencji lekarzy specjalistów. I co teraz? Aby przedwcześnie nie umierać, trzeba zadłużać się, bo wysokość emerytury jest niewystarczająca. Pozostaje wizyta „prywatna„ u lekarza specjalisty, a to dużo kosztuje (oni wtedy podatków unikają). My emeryci twierdzimy, że chętnie, jako patrioci będziemy płacić podatek w minimalnej wysokości 3 %, bo na tyle będzie nas stać. Należy tu pamiętać, że to nie jest jedyne obciążenie finansowe.

Czytaj dalej

By nie uszkodzić obrazu

By nie uszkodzić obrazu
Teresa Klimek Janota

Próbuję uchwycić ruch skrzydeł w bezkresie,
nie mogą być osobne, połączone z najpiękniejszą myślą
pędzą nad obiektywem, końce ich piór – idealny
szczyt wzburzonej tafli jeziora,
a woda obmywa niebo,
proszę – pomyśl ptak – człowiek, powinna się pojawić dzika i namiętna
synergia

Jak one niezwykle chłodzą otwarte rany
i słony pot w migawce

28.05.2019

Moje podwójne Zera

Moje podwójne Zera
Marian Jedlecki

Moje podwójne zera
dawny niepokój odgadły
błędy w nich wypatrując
nuda – nuda szczera
która każde jutro zbyt wcześnie potwierdza
każdy świt wskazuje wroga
a dzień pół umarły pół nieśmiertelny
odgrywa przeszłość aby pójść jej śladem
w najdoskonalszy blask
co zdobi chmurne czoło
wstęgą wstydu topiąc różowo
zanim pokazałem pięść
urągając Niebu
za kobietę którą nikt o nic nie zapytał

Pamięć wyblakła

Pamięć wyblakła
Marian Jedlecki

Ujrzeć obraz ułożony
w którym skutki płyną z przyczyny
między krzykiem a wyrazem
a w nim Pamięć złotem dymiąca nad głową
piętno buty wypalone czerwono
w której byłem a w niej sam płonę
przypłyń –
nasyć pąsem wyblakłe obrazy
które dwuznacznością lazur opromienia
a tęczą mdłą błogostan osnuwa
pochłoń tą bezimienność chwili
niech znów znajdę to kiedy nienawiścią oddycham

kolejny los w zamęcie skąpany
co miłość chyłkiem śle na czaty
rozgląda się skąd krzyk skrzekliwy nadleci

czyżby w sercu kryło się aż tyle było niemocy
kiedy głaszczę sierść Seli
a ona widzi jak się sprawy mają?

Święci (nie) święci

Coś, co mnie denerwuje
Szanowni Państwo

Jak wszem i wobec wiadomo, niczego nie przyjmuje na wiarę. Nie to, abym był sceptykiem, ale życie nauczyło mnie nieufności w stosunku do tych, który siłą chcą wyprać mój mózg za pomocą apriotycznego jego potraktowania. Będąc poetą i pisarzem (oczywiście w moim mniemaniu) nigdy nie miewałem agnozji. W dzisiejszych czasach, kiedy duchowni degeneraci czują się bezkarni (jeszcze) wszyscy nagle opamiętali się, bo nie można już ukryć zbydlęcenia, wszyscy werbalnie wyrażają swoje oburzenie i to, dlaczego? Ano, dlatego, bo Kościół ukrył prawdę o swoich „świętych autorytetach”. Teraz to ja się niczemu nie dziwię, że księża rożnego szczebla przestali się bać swojego boga, skoro mają wzorce w przeszłości. Być może wychodzą z założenia, iż każdy sposób, każde draństwo prowadzi do świętości? A może uwierzyli, że Bóg stworzył grzech. Więc, po co wyzbywać się grzechu, skoro to rzecz boska? Twórzcie o sobie mity, bo bogowie nie zaczynali inaczej. A oto konterfekty tych, którzy ozdobili ołtarze maluczkich:
Prostytutki, hazardziści, nimfomanki, mordercy, pijacy – jak zostali świętymi? Oni wszyscy dostali się do nieba! Zwykle świeci kojarzą się nam z dostojnymi siwymi starcami, czcigodnymi niewiastami. Ich wizerunki są poważne, świątobliwe, ale jednocześnie trochę nierzeczywiste. Ale oni byli takimi samymi ludźmi jak my. Byli pełni ludzkich słabości, często błądzili, nierzadko byli za życia zupełnie niezrozumiani i pogardzani. Wielu z nich uważanych było długo za wielkich złoczyńców godnych potępienia. Jednym z nich była św. Olga. Jej historia to podróż od grzechu do grzechu zbrodni, pokuty i wreszcie świętości. Zaprosiła na pogrzeb swego małżonka najważniejszych jego ludzi i kiedy rytuały się odbyły, a towarzystwo się upiło (jak to na stypie bywa) kazała sługom z zemsty politycznej wszystkich wymordować. A było to ponad 5 tys. osób. Nieźle, prawda? W Konstantynopolu coś się jej „uwidziło” i została chrześcijanką. Następny goguś – św. Krzysztof – był odrażająca kreaturą. Silny olbrzym. Swoje usługi ofiarował diabłu. Wkrótce zrozumiał, że to Bóg ma największą władzę. Kolejny kwiatek, – św. Fabiola, bigamistka, ściągnęła na siebie wielkie oburzenie społeczności chrześcijańskiej. Później sprzedała swój majątek i zaczęła pomagać chorym i trędowatym. Otworzyła pierwszy na Zachodzie szpital. Kolejna święta na mojej tapecie – Maria Egipcjanka – w młodości była najbardziej rozwiązłą kobietą w Aleksandrii. Nie była prostytutką, ale szukała coraz to nowych doznań erotycznych. Uwielbiała uwodzić młodych niedoświadczonych mężczyzn. Ponoć za sprawą Boga porzuciła rozwiązłość i udała się na pustynię, gdzie dożywała dni w samotności. Święty Augustyn – za młodu był rozpustnikiem, miał nieślubnego syna. N a studiach zafrasowało go chrześcijaństwo, więc pogonił w diabły kochankę i obrał stan duchowny. Bezlitosny zdzierca – św. Mateusz – przez lata bezlitosny poborca podatkowy na rzecz Rzymu. Później jeden z czterech ewangelistów, twórca Ewangelii i jednocześnie jej bohater. Zginął, jako męczennik zabity mieczem, w czasie odprawiania mszy św. Kolejna „ciekawa postać” – Paweł z Tarsu – (Szaweł) na drodze do Damaszku, do którego jechał aresztować chrześcijan, tego mordercę, ponoć nagle olśniła go jasność z nieba i przystał do chrześcijan przybierają imię Paweł. Stracono go pochowano w miejscu, gdzie dziś znajduje się Bazylika św. Pawła za Murami. Teraz coś pozytywnego szczególnie dla mężów – św. Gummar – mam do tego świętego szczególną estymę, bowiem jest to patron mężów złośliwych żon tzw. sekutnic. A wszystko dlatego, bo sam trafił na żonę z piekła rodem. To właśnie jego cierpliwość uczyniła go świętym. Miał żony tak dosyć, że wlazł na rycerską szkapę i odjechał. Zamieszkał w pustelni, gdzie po wielu latach zmarł. Panowie – jak widzicie pyskata żona może być powodem do pozostania świętym. Czego sobie i Wam z całego serca życzę.
Ot, co…

All rights reserved 2019 Marian Jedlecki

GIORNI / DNI

GIORNI / DNI
Izabella Teresa Kostka

GIORNI (nurt Realizmu Terminalnego, z tłumaczeniem na język polski)

Conto i giorni
come chicchi di una collana
appesa all’infinito,

si spezza il tempo

si arrotolano le ore sul pavimento
e non riesco più
a rimetterle in ordine.

Sono frantumi di un mosaico
distante dal capolavoro,
sfigate pagine
del mio cammino.

DNI

Liczę dni
jak paciorki naszyjnika
wiszącego na nieskończoności,

urywa się czas

toczą się godziny po podłodze
i nie potrafię już
zebrać ich do porządku.

To kawałki mozaiki
dalekiej od arcydzieła,
pechowe kartki
z mojej wędrówki.

22.05.2019, Izabella Teresa Kostka

Wredny Geocentryzm

Coś, co mnie denerwuje
Szanowni Państwo

Teoria geocentryczna (z gr. geo – Ziemia) zdezaktualizowana teoria budowy Wszechświata, której istotą jest założenie, że nieruchoma Ziemia znajduje się w centrum Wszechświata, a wokół niej krążą pozostałe ciała niebieskie: Słońce, planety, Księżyc i gwiazdy. Teoria geocentryczna opisana w Almageście była kanonem astronomii przez 1600 lat, aż do czasów Mikołaja Kopernika. Dopiero Mikołaj Kopernik przyjął założenie, że Ziemia nie jest nieruchomym punktem środka Wszechświata, uznając, że krąży ona dookoła Słońca – tak jak pozostałe planety. Teoria heliocentryczna Mikołaja Kopernika zaczęła zastępować teorię geocentryczną po opublikowaniu na początku XVI wieku jego krótkiego wykładu tej teorii (tzw. “Commentariolus”), a zwłaszcza po opublikowaniu w 1543 roku w Norymberdze dzieła De revolutionibus orbium coelestium, dającego inny model ruchu ciał niebieskich, który mógł być kontynuacją odrzuconego wcześniej przez naukę poglądu heliocentrycznego opracowanego między innymi przez Arystarcha z Samos (ok. 320–250 p.n.e.). To tyle teorii. Jednakże geocentryzm nie umarł śmiercią naturalną pomimo wysiłku Kopernika. W czasach nowożytnych – kiedy za cholerę nie przejdzie mi przez gardło określenie „święta” – Inkwizycja zaprzestała mordowanie ludzi na stosach za „nieprawomyślność” mamy możność wyrażania swoich opinii w zagadnieniach filozoficznych. Inna sprawa, iż są mocno „niedoważone” z powodu braku elementarnych podstaw wiedzy w owej materii. Niestety, nie odbiegliśmy zbyt daleko od prymitywnego sposobu myślenia, jakby opanowała nas agnozja. I cóż z tego, że w szkołach nauczono nas o Koperniku i jego teorii, kiedy w nas samych drzemią, jako archetyp całe pokłady geocentryzmu. Z braku miejsca ograniczę się tylko do telegraficznego omówienia problemu. Oczywiście grzecznie tu zaznaczam, iż nie roszczę sobie prawa do wysuwania jakichkolwiek nowych teorii. Ale co widzę, to tu opiszę. Otóż geocentryzm a priori przybrał w dzisiejszych czasach zupełnie inną postać. Obecnie panuje niewiele mniej mroczna epoka antrocentryzmu, ciasny pogląd, odmiana tego samego kultu, gdzie króluje dywergencyjne myślenie. Rozkoszujemy się złudną świadomością, że wprawdzie prawa natury są nieubłagane, lecz na całe szczęście one nas wcale nie dotyczą. Bowiem walka o byt rozgrywa się nisko u naszych stóp. My sami – odkrywcy tego uniwersalnego prawa – we własnym mniemaniu stoimy już poza nią, jako ostateczni zwycięzcy na samym szczycie łańcucha pokarmowego. Nie chcemy, nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, że ktoś może nas, co dzień pożerać bez użycia siekaczy. I biada takiemu heretykowi, który nas, kiedy chciał wyprowadzać z błędu. Ani chybi doczeka się „auto da fe”, czyli kary stosowanej przez morderczą kościelną Inkwizycję, ponieważ zawsze będą istniał jakieś Kościoły, razem ze swoim niespisanym prawem powszechnego ciążenia wstecz. Nie możemy uwierzyć, że gdzieś wśród poziomów wielowymiarowego Wszechświata trwa wciąż zażarta walka na życie i śmierć, walka o kolejną postać materii. Że zmagają się tam bezlitosne potęgi, o jakich nam się nie śniło. Że znaczniej niżej lub wyżej, z innego punktu widzenia – najpierw nasze zwierzęce ciała, a potem umysły biorą w niej udział całkiem nieświadomie, jako kolejne szeregowe ogniwa tego nieskończonego ciągu, jak w „ciąg Fibonacciego”, który jest podstawą struktury wszechświata, na której oparte są kolejne jego poziomy. Reasumując – powtórzę za Arturem Schopenhauerem: „aby życie było mądre, najważniejsza jest dobrze pojęta troska, po części o naszą teraźniejszość, po części o naszą przyszłość, tak, aby jedno nie było przeszkodą dla drugiego”.
Ot, co…

All rights reserved 2019 Marian Jedlecki

Kloszardzi

Kloszardzi
Marian Jedlecki

Wasz stan najbardziej naucza mądrości
bo inny nie mógłby lepiej
kierować myśli ku ideałom
kierować ukazując jak bardzo kruche jest
bogactwo złoto i godności

wasz świat pełen prawdziwości
kiedy pęka dłoń z sinymi placami
nie wzdraga się przed burzą
ani przed brudami innego życia
bez respektu okazując nasze marności

ten to taki trwa niby prosty a jednak większy niż siła
a wypełnić się nie da bez zmarszczek
więc nie dziwię się że wielka troska
was przygniata kiedy po świtaniu
wolno wracacie pod most
niosąc na barkach szczątki wszystkich rzeczy świata
rozpamiętując wszystko
od początku wszystko
gdy przeminie wieczór
w łazience w centrum mojego świata
i zakładam że TAK