Archiwum kategorii: Emilka Sypniewska

***

***
Emilka Sypniewska

Ludzie mówią „tego kwiatu pół światu”
lecz nie rozumieją, że róża choć piękna
zdradliwie rani kolcami
goździki kuszą wonią
bywają nieznośne zapachem
Dziwidło ponętnie roznosi odór brzydoty
by łapać w sidła chorego przywiązania
a maki choć cudne
kochają tylko w maju

***

***
Emilka Sypniewska

W słoneczny dzień jest łatwo
ukryć zatuszować
rozjaśnić
lecz dopiero nocą
której ciemność jest iluzją
za kulisami tętniących miast
marzy o tym
by być bezbronną

***

***
Emilka Sypniewska

Ludzie nieustannie go poszukują
kupują drogie kamienie i drogie buty
przeglądają się w coraz to nowych oczach
w blasku słońca widzą oślepiające
utrapienie
nowa droga na skróty
zagłusza jego głos
nieustanne pragnienie
które los już dawno ci dał
pragnienie tego co masz

* * *

***
Emilka Sypniewska

Zostanę twoją filiżanką
z której spijesz swój francuski sen
mała czarna małe nic
uśniesz…
lecz pamiętaj
że kruche szkło w dłoniach pęka

Prababcia

Prababcia
Emilka Sypniewska

To naturalne, że odeszła
pozostawiła błysk w oku
i wieczorną modlitwę
majowe dni są piękne
nawet do pożegnań
minął czas…
nic się nie zmieniło
przytula tak samo

to na pewno przez wieczorne wino
płakałam przez sen

10 groszy…

10 groszy…
Emilka Sypniewska

Pani poratuje…
Grunwaldzka w pełnym słońcu
promienie ogrzewają brudne twarze
i trochę czystsze serca
A jakie ładne cienie na oku
Naprawdę proszę pani
Nie poratuje?
pytanie retoryczne choć niekoniecznie
kto się tym wzbogaci niech rzuci kamieniem
jeden uśmiech i oczy
tak ciemne, że chyba pożarły
cały mrok tego miasta
długo patrzyłam gdy odchodziła
jej cień żegnał się niepostrzeżenie
jak każdego dnia o tej porze
niedokończona rozmowa
dokończony dzień
w którym nie ma już nic
tylko parę groszy na resztę życia
które przeszło obok

Sierpniu…

Sierpniu…
Emilka Sypniewska

Zanim puścisz oczko
do tej złotowłosej
w czerwonej sukience
zanim uwiedzie cię
noc ciemna długa
daj proszę
jeszcze jeden jasny wieczór

Wyobraźnia

Wyobraźnia
Emilka Sypniewska

Dziewczynka bez butów
skradła blask gwiazdy
podzieliła na pół
pełnię księżyca
pomnażając pełnię świata
„głupia, uciekasz!” –
zadrwił chłopiec w pantofelkach
lecz coś co ratuje nie może być złe
jej ziarnka grochu
stały się diamentami

***

***
Emilka Sypniewska

To nie były ciche powroty
na głowy padał grad
zrywał kapelusze
i wietrzył myśli o jutrze
oni – skuleni w kąt
byli jak ziarnka piasku
on – ciało obce, choć najbliższe
krzyczał, a może szeptał
bo szept zostaje
jak szum morza w niej
teraz, po latach te ziarnka piasku
znalazły swój brzeg
czas wyrzeźbił wspomnienia
i siłę, która trwa
patrzę i już wiem
jak powstaje perła.