„A jednak Tobie…”
Artur Lipiński
Nie wiadomo, kiedy znów się spotkamy, Nie wiadomo, czy się spotkamy… Te nieznane chwile, na które czekamy, Których być może — w końcu doczekamy.
Nie wiadomo, co spotka nas jutro, Może świt, a może mrok bez powrotu. Być może nie wiadomo, czy będzie to jutro — Tyle niewiadomych — w każdym kroku, w locie smutku.
A jednak znane są dni, które już znamy, Ich ciepło w pamięci wciąż przy sobie mamy. A nieznane są dni, na które czekamy — I właśnie one tak bardzo nas łamią.
Każdą chwilę chciałem spędzić z nią, Lecz ona wybrała drogę obok — nie tą. Zabija mnie to od świtu po zmierzch, Jakby czas cofał się, łamał każdy wiersz.
Te miesiące… były jak puste szkice, Nie zapisane sercem, lecz cieniem tęsknicy. Nie pisane nam było żyć razem w szczęściu, Choć w marzeniach miałem nas w każdym spojrzeniu.
A jednak to tobie powierzyłem swe siły, Choć wcześniej tak bardzo inni mnie ranili. A jednak to tobie oddałem swoje dni, Choć los mnie nie raz rzucał w mgły i cienie dróg złych.
A jednak to tobie powierzyłem swój świat, Choć mogłem za niego zapłacić sto strat. Świat, który dzisiaj nie istnieje już dla mnie, Choć żyje jeszcze echem — w wierszu, w jednej łzawie.
A jednak piszę ten wiersz o tej, którą miłuję, Zapytacie: dlaczego? Bo nadal coś do niej czuję. Uczucie nieznane — tu wam opisuję, Które piękne jest, bo i nieznane — jak mgła co kusi i psuje.
Bo to, co tajemnicze, najgłębiej się czuje, I już się takich chwil drugi raz nie poczuje. Dlatego mówię wam, drodzy czytelnicy: Cieszcie się każdą chwilą — bo każda to iskra w tęczy życia.
Bo każda przemija… lecz nie każda gaśnie. Niektóre zostają. W sercu. Na zawsze.