Najnowsze
Już czas
Już czas
Ewa Maciejewska
czas spakować słoneczne walizki
spiąć promienie wplątane we włosy
jeszcze pragnę ciepłego dotyku
fiolet wkłada sukienkę we wrzosy
lazur nieba pochylony nisko
pocałunki układa na skroni
marzycielsko pociesza zapewnia
swą tęsknotą mnie wciąż będzie gonił
bryza nutą kroplami na piasku
ślady stóp rozmyła ukradkiem
aż zamilkły zmoczone kamienie
w mgłach poranka bursztynowym blasku
melancholię znów ptaki poniosą
o zachodzie czerwonym jak wino
a nostalgia zawładnie sercami
zakochanym jesiennym dziewczynom
Jasny płomieniu świecy
Jasny płomieniu świecy
Kamil Olszówka
Jasny płomieniu świecy,
Trwożnie migocący w ciemnościach,
Rozjaśnij mroki nocy,
Opowiedz mi o moich przodkach,
Ciemną nocą uderza wichura,
Z wielkim impetem w okien framugi,
Bez słów wniebogłosy krzyczy huraganu powiew,
O minionym pokoleniom należną pamięć,
Samotnie w domu siedzę w ciemnościach,
Głęboko zatopiony we własnych myślach,
Czarna noc pogłębia melancholie,
Powracam do z dzieciństwa najodleglejszych wspomnień,
Może kiedyś mój pradziadek,
W taki sam płomień świecy się wpatrywał,
Spoglądając na kołyski swoich małych dziatek,
Nad przemijaniem życia ludzkiego rozmyślał,
Siwowłosych starców pamięć przechowała,
Nieraz najwcześniejsze ich wspomnienia z dzieciństwa,
Kiedy to w dzieciństwie na kolanach babci siedzieli,
Pomarszczoną twarz jej w pamięci swojej wyryli,
Lecz tego co siwy starzec ledwo pamięta,
Prawnuk jego wiedzieć prawa nie ma,
Historia wciąż nieubłaganie pędzi w nowe wieki,
O całych pokoleniach w pamięci zacierając ślady,
Ileż to całych pokoleń moich przodków,
Przepadło w czarnej pomroce dziejów,
Choć na straży Ich pamięci wiernie stoi,
Tradycja ustna zapisana w głowie mojej…
Jesień życia
Jesień życia
Helena Szymko
Na żółtym liściu klonu –
pocałunek złożony
pieczęcią przeżytych lat
sercem zapisany
urok złotej jesieni
przywołał młodości chwile
wiatr zagłusza melodię
szelestem, opadłych liści
czas, minionej młodości
tylko we wspomnieniach żyje
a każda następna jesień
niesie ze sobą nadzieję
na spotkanie kogoś –
kto zaufa w jesieni życia
spragnionego szczęścia
i twojej obecności
do kogo, skłoni się serce
bo miłość, jest motorem
ona, dodaje nam – werwy i siły
Krzyk mewy
Krzyk mewy
Helena Szymko
Pogubiłam się –
szukając twoich śladów
biały ptak, wpatruje się we mnie
pustymi oczami
pragnę znów przywołać
twój obraz z oddali
ale ty, drwiąc z mojej słabości
zachłannie spijasz porażki
z mojego pucharu
nawet nie wiesz jak to boli
nie mogąc już dogonić
naszych wspólnych marzeń
staram się, zapomnieć –
o naszej miłości
Marzenia starego profesora historii
Marzenia starego profesora historii
Kamil Olszówka
Stary profesor historii,
Gdy powiał lekki wietrzyk wieczorny,
Szklanicę węgierskiego wina przechylił,
Nad książką siedząc nagle się rozmarzył…
Ażeby wszystkie egipskie piramidy,
Wyjawiły światu wszelkie swoje sekrety,
Ażeby Sfinks, który ich strzeże,
Wielkie ich tajemnice historykom powierzył,
Ażeby z zaświatów starożytni Celtowie,
Wyjawili światu wszelkie swoje tajemnice,
Ażeby pieśń barda odpowiedziała na pytania,
Na które odpowiedzi nie zna archeologia,
By wielkie sekrety dynastii Piastów,
Odkryte były przez bystre umysły historyków,
By w nowych książkach stare tajemnice opisane,
Głodnym wiedzy, niczym na tacy były podane,
Ażeby polskie skwery i place,
Zapełniły liczne pamiątkowe tablice,
Upamiętniające ludzi wielkich i zacnych,
W historii niesłusznie zapomnianych,
Marzenie jednak jego najskrytsze,
Było, by w całej Polsce wydziały historyczne,
Ciągle nowymi studentami się zapełniały,
I wielkiej swojej misji nigdy nie zaprzestały!
Zakochałam się
Krzyk

KRZYK
Piotr Bednarski
Odwołaj drzewo poznania
Odwołaj
Pozwól zerwać owoc
Z drzewa życia
Wszechmocny – plastrze
Wypełniony miłosierdziem łaską
Odwołaj szatana nowotwory i wojny
Szminki reklamy kliki
Mario – śpiewaj
Katarzyno lamentuj
A jeśli życia wiecznego nie ma
Szczęśliwych wciągaj nas
W swoją nicość
Tylko zakochanych
Przemieniaj w czarnoziem
I nie powołuj już proroków
Osobiście przyjdź
I w mgnieniu oka
Przemień w raj te piekła
Katarzyno – śpiewaj
Mario – lamentuj
Skrzydła nieziemskiego anioła
Skrzydła nieziemskiego anioła
Janusz Strugała
zuchwałym planem
intencją frywolnej myśli
przypiąłem ci skrzydła
wyobraźni obłąkaniem
ostentacyjnie kreatywnie
ujarzmiłaś niebo i fale
jak modliszka kosztowałaś
iluzji mistyczne portale
pierzchnęły mewy
i chmur mgławice
fregatą pirackich doznań
popłynęłaś jak morski włóczęga
w rejs bez celu z afektu sternikiem
ja zostałem na rafie zdumiony
z bezskrzydłą metaforą
z pędzlem umaczanym
w tęsknocie za tobą
Zaproszenie do Realności (z cyklu Stan Rzeczy)
Zaproszenie do Realności (z cyklu Stan Rzeczy)
Marian Jedlecki
Cztery słowa co następują
są różne od tego co myślę
zadają kłam wszystkiemu co czuję
są przeciwieństwem tego czym myślę
pisałem w bezsilności
dlatego są naturalne
i pozostaną takimi jakimi są
w zgodzie z tym z czym się nie zgadzają
bo będąc bezsilnym powinienem myśleć odwrotnie
do indoktrynacji w jej okowach
czuć i warczeć na to zbydlęcenie
co daje szansę bycia chorym na wskroś
dlatego słowa co negują
nie są w stanie zmusić do abulii
i wymustrować ze statku wyobraźni
bo są zaledwie pejzażem
polem rażenia duszy nocą
tej samej ale na odwrót
no tak
ale wcześniej musiałbym
uwierzyć słowu z tej woli wynikłe
wprost zapraszające do Realności
na jej kartce białego papieru
ot, co
Tak dobrze że jesteś
Tak dobrze że jesteś
Helena Szymko
Wiatr, rozwiał tęsknotę, radością powiało –
twój statek przypłynął, z głębin morskich wód
dalekie rejsy, smutkiem owiane
powroty z dali, czule witane
ciepło i uśmiech, żar twoich słów
tak dobrze że jesteś, że powróciłeś znów
morskie fale statkiem kołysały
muzyka, płynęła po wodach mórz
piękne syreny, do snu ci śpiewały –
tak dobrze że jesteś, że powróciłeś już
Rejs
Rejs
Helena Szymko
Wiatr – rozwiał tęsknotę, radością powiało
twój statek przypłynął, z głębin morskich wód
dalekie rejsy, smutkiem owiane
powroty z dali, czule witane
ciepło i uśmiech, żar twoich słów
tak dobrze że jesteś, że powróciłeś znów
morskie fale, statkiem kołysały
muzyka płynęła po wodach mórz
piękne syreny, do snu ci śpiewały –
tak dobrze że jesteś, że powróciłeś już
Na zawsze
Na zawsze
Helena Szymko
pozostaniesz dla mnie – światłem
które świeci w ciemności
najjaśniejszą gwiazdą, na firmamencie nieba
to właśnie przy tobie – odnalazłem
doznania prawdziwej miłości
miłość – jest jak ogień, który trawi ciało
z każdym dniem, narasta pragnienie bliskości
lecz czas, leczy rany, jest zwiastunem wyciszenia bólu
uczucia, z biegiem czasu, stopniowo się wyciszają
lecz w naszych wspomnieniach – na zawsze pozostają
Noc Poetów
Rozmowy z Mickiewiczem
Rozmowy z Mickiewiczem
Zygmunt Jan Prusiński
Motto: “…może pogawędka z Tobą i Mickiewiczem”?
– Penelopa Ewa Bednarz –
Usiądź Adamie, usiądź i ty Ewo –
teraz poprowadzę zebranie o poezji.
W moim życiu była ona najważniejsza…
Żadna z kobiet nie była ważna,
dlatego dotrwałem przez lasy idąc.
I wybrzeże pokochałem i góry,
i ścieżkę skradającą się jak złodziej.
Taniec żurawi i stare wiatraki,
wiewiórki skoczne i sosny niczym panny.
Kałuże po deszczu i rodzinne osty,
bieliki królewskie i sowy mrukliwe.
Co nie dotknąłem to była poezja –
ludzka życzliwość na lirycznej drodze.
31.1.2012 – Ustka
Wtorek 20:21
Wiersz z książki “Kraj Herberta”
Zaproponowałem Mickiewiczowi…
Zaproponowałem Mickiewiczowi…
Zygmunt Jan Prusiński
Motto: To była poufna rozmowa.
Poeta Adam zgodził się zostać
przyszłym Ojcem Chrzestnym…
Niech myślą co chcą –
i tak nie słucham nikogo.
Biorę twoją rękę Ewo
wiem gdzie mamy się udać.
Mam chatę w księżycowym lesie,
tam spokój rozbiera człowieka
do intymnych zabiegów w poezji.
Rozczytam w tobie miłość
nieułomną i nieskaleczoną,
przyfruną ptaki leśne…
Niech przenoszą nowiny
o narodzonym dziecku…
a Adam Mickiewicz i tak
ojcem chrzestnym zostanie.
W księżycowym lesie
do białego tanga mnie zaprosisz.
Będziemy tańczyć do świtu
by poranną rosę przywitać.
30.1.2012 – Ustka
Poniedziałek 16:31
Wiersz z książki “Kraj Herberta”
Poranna kawa
Poranna kawa
Helena Szymko
Tak często powracam do tamtej chwili –
kiedy byliśmy ze sobą blisko
oboje serca mieliśmy na dłoni
dla ciebie wtedy zrobiłabym wszystko
tak szybko upłynął czas od tamtej chwili
gdy szczęście co dnia nas radośnie witało
myśmy zachłannie tak w miłość wierzyli
a życie rozpieszczać nas miało
teraz – poranną kawą wita mnie dzień
tamte chwile mamy dawno za sobą
wspomnienia tamtych to już tylko cień
i poranna kawa – z inną osobą
Czekam
Czekam
Maciej Jackiewicz
Czekam nieustannie w tym niespokojnym wieku
na ciche place bez wieców i demonstracji
gdy ostatni pociąg zła odjedzie ze stacji
i nikt już nie usłyszy tego bluźnierstw steku
Czekam także i na ciebie dobry człowieku
na Polskę wolną od gniewu i profanacji
gdzie nie łamie się prawa ani demokracji
czekam jak na tę kroplę cudownego leku
Aby słowa modlitwy odmówić w podzięce
za światło bożej miłości by tak rozbłysło
że niczyja krew nie poleje się już więcej
Wszystko co nieboskie jak bańka żeby prysło
a ludzie podali sobie na zgodę ręce
czekam ciągle jeszcze na nowy cud nad Wisłą
UROCZY WIDOK
UŚMIECH NATALKI
UŚMIECH NATALKI
Kazimierz Surzyn
Naturalny bo śmieją się
wraz z usteczkami także oczka.
Szczęśliwy szczery najpiękniejszy
gdyż tam są roztańczone
iskierki miłości Bożej
też kwietne ogrody świata
i rozmarzone słońce w błękicie.
Najcenniejszy prezent darowany
mamie tacie dziadkom
który nadaje sens życiu.
I rozwesela nowy dzień
jak tęcza po ulewie
a w nocy naładowany nim
spokojnie zasypiam.
Uśmiechaj się kruszynko zawsze
boskim darem serdeczności.