Miniatury poetyckie

Miniatury
Janusz Strugała

Pianino odtajnia
dźwiękami twoją duszę
Krasisz nam uszy nutami
Zajaśnieje niebo
Rzeźbisz je palcami

Bezsenne noce
Wypełniasz je poezją
Gra orkiestra uczuć
Księżyc zasłoniły chmury
Zamykasz oczy
Tęsknota maluje jego postać

Zlepkiem dni płynie czas
Jaśnieje nadzieją
Mroczy się nudą
Błagalnie szeptem proszę
O twe westchnienia i twarz

Zamykam oczy jest noc
Prowokuję sen
Błąkam się między gwiazdami
Nanizane na oddechy
Dały mi zasnąć

Ściera się czas naszych dni
Blakną godziny, dni, lata
Nie klękaj, nie proś
W końcu doświadczysz
Wielkiej tajemnicy

ciepły poranek

ciepły poranek
Jarosław Pasztuła

coś nas otacza
coś przygniata

na tarasie
pijemy kawę parzoną tego lata
obserwuję kobiece dłonie

kilka ciepłych słów
pachniesz porankiem

zero stresu
zero pośpiechu
w naszych sercach szczęście tkwi

w naszym sercu wolni
rozległy Pacyfik

niebo niebieskie piękne błękitne
zanurzam w oczach głębokie przekonanie

że nikt dzisiaj nie zabroni zjeść
kilku czekoladek z twojej dłoni

Gałązka bzu

Gałązka bzu
Bronisława Góralczyk

z gałązką bzową białą
zjawiłeś się jak mąż
i w domu tak pachniało
i pachnie jeszcze wciąż

gałązka bzu majowa
zapachów szczęścia dar
miłością tchnie od nowa
jak kwiatów białych czar

na lat (przypuszczam) kilka
w pamięci utkwi ślad:
twój uśmiech, bzu gałązka
i maj – amora brat

Gliwice 27.05.2021 r.

zatopiony obraz

zatopiony obraz
Jarosław Pasztuła

z bursztynu
gładzią na szkle

obrazek komarzycy zanurzony
przed wiekami zdarzały się zjawiska

nie pamiętam ich

stworzone przez klepsydry
ziarenek przestrzennego piasku
upływem cierpliwości czasu

Wyszłam za mąż

Wyszłam za mąż
Bronisława Góralczyk

Wyszłam za mąż raz i drugi.
– Tylko po co? – ktoś zapyta.
Rozrzuconych wspomnień smugi
nawet mędrzec nie przeczyta.

Wyszłam za mąż – nie wróciłam…
ani teraz, ani potem.
Chustą żalu łzy przykryłam;
wysłchły pewnie gdzieś pod płotem.

Wyszłam za mąż wczesną wiosną;
lecz na próżno się łudziłam…
na betonie bzy nie rosną,
grusza też nie obrodziła.

Wyszłam za mąż i w jesieni.
Świat się dziwi i nie wierzy.
Chciałam dolę złą odmienić;
los od szczęścia wszak zależy.

Wyszłam za mąż wbrew kabale.
Cóż, losowi szłam na przeciw.
Wyschły łzy, zniknęły żale…
Jak ma lecieć – tak niech leci.

Gliwice 29.01.2023 r.

Pochodnia Olimpu

Pochodnia Olimpu
Helena Krystyna Szymko

Serce waliło jak opętane –
gdy swym uśmiechem musnąłeś ciało
chociaż nie tknęły mnie twoje dłonie
muśnięcie uśmiechu pożar wywołało –
wciąż płonie we mnie pochodnią Olimpu
noce rozjaśnia i spać mi nie daje
emocje uczuć stają się śilniejsze
z każdym dniem – ten płomień się zwiększa
ja w myślach szukam wciąż twojej drogi
gdzie twoje stopy ją wydeptały
czy nasze myśli wędrować by chciały – tą samą drogą
gdy przypłyniesz z dali – na ląd nasz stały

ślady

ślady
Jarosław Pasztuła

po śladach szukam cię
w płatkach białych róż

pustynia roztapia piasek
spieczone stopy

zielona oaza wspomnień
fatamorgana

na horyzoncie

się mijamy
mieszamy ze słońcem
twoje ślady są niewygodne

Myśli malowane tęsknotą

Myśli malowane tęsknotą
Janusz Strugała

Będzie mi brakowało mew
które skrzydłami szydełkują niebo
Piasku i fal, nieosiągalnego horyzontu
Pieśni wiatru
Szkarłatnych zachodów słońca
Włóczęgi po brzegu
Dźwięków gitary,
które wzruszały słuchaczy

Topnieją sople moich dni
Siadam do wieczerzy
by pożegnać ten byt
Morze wypełniło
niepowtarzalną magią
wiele długich lat

Wracam tam, gdzie moje miejsce
na tej planecie
Cieszcie się siostro i bracie
Myśli malowane tęsknotą zostaną
Nauczę się z tym żyć

kiedy milczę

kiedy milczę
Marek Górynowicz

na pustej plaży
chłodny wieczór
w porzuconych muszlach
dogasa dzień

wędrowcy grają w ciuciubabkę
wiatr skacze na skakance
między nami klęczy rozpalony ogień

gdzieś za horyzontem jest granica
zrozumienia

kilka słów
i ugryzłem się w język

Bez limitu

Bez limitu
Marcin Olszewski

Kawałek plastiku w portfelu. Otwarta przestrzeń
Realizacji potrzeb, spełnienia marzeń. Popłynięcia
Bank otwarty na oczekiwania. Wysoki limit. Bierz
Ile chcesz. W późniejszym czasie oddasz. Na pewno?

Biorę co mam swojego. Świat należy do mnie
Przekraczam granicę. Biorę już nie swoje. Banku
W drodze możliwości, limitu. Jadę dalej po bandzie
Czy oddam? Nie myślę o tym. Bawię się dalej

Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana

Jakoś to będzie

Po dłuższym czasie zabawa trwa nadal. Nie spłacam
Gońcie mnie. Nie odpowiadam na wezwania spłaty
Blokada. Zawiadomienie do organów ścigania
Ze świadka w pięć minut zostaję podejrzanym

Odciski palców. Młody wiek. Młody grzech

Sąd. Sprawa karna. W korytarzu „pod ścianą”
Porozumiałem się z bankiem. „Prosimy o spłatę”
Na sali bank potwierdził, iż się porozumieliśmy
Z uwagi na młody wiek i niekaralność. 2 lata

Próby.

Po życiu z kartą. Sąd stwierdził winę bank
Kto daje szerokie możliwości
Niech wie, że będą tacy. Co skorzystają
Z życiowej jazdy. Bez limitu

Nieproszony gość

Nieproszony gość
Helena Krystyna Szymko

Pojawiła się nagle –
jak gość nieproszony
wtargnęła w moje życia
zakłócając spokój
każdego dnia oznajmiała
że musi pozostać
i coraz bardziej czułością
serce wypełniała

nie potrafiłam się pozbyć
jej obecności
rozrastała się jak lawa
coraz bardziej iskrzyła
aż wybuchła gorącym
płomieniem namiętności
i już na zawsze –
w moim sercu pozostała

Zapiski niespokojne III

Zapiski niespokojne III
Maciej Jackiewicz

Zamykam oczy
pogrążam się w nocnej ciszy
zanim zasnę
delikatnie w myślach dotykam klawiszy
białego fortepianu

i tylko ten szept
wciąż jest przy mnie
jak według planu
chce cały czas przy mnie być

kto naszego życia jest autorem
kto wymyśla wciąż nowe rozdziały
niepowtarzalnego dla każdego
pamiętnika

to nie są pytania proste i jasne

gwiazda nocą do mnie często wpada
w porze widzialnych duchów
choć niczego nie zje i nie wypije
może zanuci ze mną sonatę księżycową

i tylko ten szept
utkany z najlepszych słów oraz nut
cudowna pieśń z rajskiego śpiewnika

dopiszę jeszcze niejedno słowo
poczuję wtedy że żyję
niech spełni się największy cud
gdy napiję się ze szczęścia zdroju

podziękuję za spełnione prośby
własne projekty szkice i plany
odejdzie na zawsze trwoga
wspomnę wersety z brewiarza

w duszy przez lata poranionej
pozostała jeszcze wiara
w to najważniejsze Słowo
ułożone z prawdy okruchów

kto jest moderatorem
tego co nam się przydarza
kto daje nam wciąż bana
za uczynki niezawinione

zamknięte oczy dniem zmęczone
dobranoc Muzo kochana
dobranoc weno moje pisanie

czeka nas jeszcze długa droga
do krainy wiecznego spokoju
tam gdzie żadne serce bić
nigdy nie przestanie
tam nowe życie się zaczyna

i tylko ten szept
wierniejszy niż ukochana dziewczyna
dyskretnie przy mnie kroczy

Wracam tam

Wracam tam
Janusz Strugała

Wracam tam, gdzie było wczoraj
W kałużach wodziłem kijem
Z komeżką biegałem do kościoła
Mama podlewała kwiaty na parapecie
Ojciec krawiec spinał garnitury
Wieża kościelna z dzwonami
Które kołysałem długą liną
Ziemia przyjęła babcię i dziadka
Mamę i wnuczki
Czarne lokomotywy sapały parą
W rękach chorągiewki na 1 maja
Pierwsze zakochanie
Pierwsze narodzone szczęścia
Wracam tam

Uwięziony księżyc

Uwięziony księżyc
Bronisława Góralczyk

Księżyc – jak ptak schwytany w sieci –
miota się w gęstwie czarnych chmur
i znika wciąż, i ledwo świeci
(jakby się skrywał pośród gór),
i siostrom swoim wprost zazdrości…
Zazdrości gwiazdom ich wolności.

Chociaż spętany w chmur okowach,
czasami światłem bladym błyśnie –
by choć przez chwilę pobrylować,
by choć przez chwilę móc zaistnieć.

Gwiazdy – by ulżyć jego doli –
wydostać księżyc chcą z niewoli,
więc przywołały wiatr na pomoc,
aby od chmur uwolnił brata.

Ten dmuchnął z siłą tak ogromną,
że aż je przegnał na skraj świata!

Księżyc wolności dar smakuje;
jak król po niebie paraduje…
póki nie wpadnie znów w chmur sieci –
bo słychać z góry strzępki słów:
– Niech tylko słońce w świt zaświeci,
a my ruszymy znów… na łów!

Gliwice 09.07.2008 r .

Wszystko przemija

Wszystko przemija
Helena Krystyna Szymko

nasze marzenia i nasza młodość –
dawne przyjaźnie młodzieńcze miłości
utrata bliskich osób kochanych
na fotografiach czas zatrzymany
to co kiedyś było realne ich uśmiechy i zamyślenia
teraz tylko w dal wpatrzone oczy
smutek w sercu i żal na duszy
lecz życie dalej swym torem się toczy

i na przekór temu co nas spotyka
radośni, smutni, samotni czy w parze
idziemy na przód – żyć dalej musimy
i pomimo życiowych niesnasek
spragnieni życia musimy wytrwać
w zdrowiu czy w chorobie w smutku czy radości
a czas który nam pozostał – wykorzystajmy
by żyć w zgodzie z własnym sumieniem
i pokonywać wszelkie życia trudności

nie mogę zasnąć

nie mogę zasnąć
Jarosław Pasztuła

gdy myślisz o mnie
wtedy wiem, że nie będę mógł zasnąć,
gapię się w sufit widzę twój uśmiech, liczę barany,

zegar zbyt głośno tyka,

powietrze jakby gęstsze przenika,
czuję zapach po latach westchnień,
już za późno by zrozumieć dlaczego kocham cię,

a ty żałujesz, bo mi żal straconej chwili,

możesz mi powiedzieć
czy warto zapomnieć
lub cię mieć w pamięci na zawsze,

wracają bociany przytulone do ściany

razem

razem
Jarosław Pasztuła

już minęło tyle lat
jak spoina w murze
między cegłami ciągle razem

ileż wody upłynęło między nami
jakie było niebo gdy się uśmiechałaś
pomiędzy pocałunkami

czasami płynie wolniej czas
a my się spotykamy
tyle dzieje się
z nami mnóstwo dzieci

dziękuję za spędzony miło czas

wracasz myślami do lat
gdy byliśmy młodzi
to nic nie szkodzi

przepraszam mamy po tyle lat
wiele pytań
proszę wybacz ten ostatni raz

szukam cię ty
znajdziesz mnóstwo chwil
na kwiatach pełno motyli

piaski

piaski
Marek Górynowicz

spaceruję w świecie nieobowiązkowym
ani jednej myśli w głowie
ani żywej duszy

nie odbieram telefonów
w zaakceptowanej ciszy
głos morza

tylko mewy
przesiadują na moich słowach
rozdziobując porywisty wiatr

w tle krajobraz zrywa się do lotu

Stara miłość nie rdzewieje (miniopowiadanie)

Stara miłość nie rdzewieje (miniopowiadanie)
Bronisława Góralczyk

Zagłębiona w lekturze książki
podążam za wizją bohaterki,
która w wieku podeszłym już nieco,
szuka ostatniej być może miłości.
To tak jak ja…
O, jutro są walentynki,
a ja od lat w samotności,
nie mam do kogo ust otworzyć,
a nie mam ani kota, ani psa.
Doczytuję się w końcu, że pani M.
spotyka mężczyznę swoich marzeń,
że wychodzi zań za mąż i jest szczęśliwa.
A to nie tak jak ja…
Noc za nocką, samotnie, popłakując w poduszkę,
spędzam w nudnym rytmie –
między jednym a drugim romansidłem,
wypożyczonym w pobliskiej bibliotece.
Dzwoni dzwonek do drzwi…
Otwieram ostrożnie, a w drzwiach staje…
moja młodzieńcza miłość, pierwsza i jedyna.
Przyjechał z zagranicy i pierwsze kroki skierował do mnie;
nie zapomniał, bo wierzył, że kiedyś znów się spotkamy
i się nie mylił. Ja też czekałam, i teraz dobry czas
nastał dla nas obojga…
Stara miłość nie rdzewieje.

Gliwice 13.02.2022 r.

IC

IC
Marek Górynowicz

za oknem kołyszą się Lipce Reymontowskie
gęsta mgła owija wspomnienia
tak powoli sekunda po sekundzie
peron za peronem w stronę Skierniewic

jaki piękny ten marzec dziś
wiosna przytula bociany w swoich gniazdach
kwitną pierwsze wiersze
pierwsze zapisane słowa