Życzenia Świąteczne

Życzenia Świąteczne
Wiesław Harchut

Za oknem spójrz,
jest biało.
Śnieżny puch wszędzie pada.
W te dni świąteczne, zimowe,
ja, Tobie życzenia składam.

Życzę Ci dużo zdrowia.
Pogody ducha, radości.
Wszystkiego najlepszego.
Spełnienia marzeń,
miłości.

Byś nigdy smutna
nie była.
Niech twarz Twa
będzie radosna.
Teraz gdy nie masz
lat dużo.
I wtedy, gdy będziesz dorosła.
By wszystkie ziemskie kłopoty, z daleka Cię omijały.
By życie Twe było czyste jak śnieg lecący,
ten biały.
Do życzeń mych,
już Sama,
dołącz jakieś życzenie.
W wigilię, łamiąc opłatek,
zapewnisz mu spełnienie.

NA PAMIĄTKĘ BOŻEGO NARODZENIA

NA PAMIĄTKĘ BOŻEGO NARODZENIA
Helena Krystyna Szymko

Świętujmy ten świąteczny czas –
niech wiara nadzieja i miłość
na zawsze, pozostanie w nas
a roziskrzonej gwiazdy
Betlejemskiej blask
niech rozjaśni i przybliży
odległy narodzin Pana czas

On w Betlejem się narodził
przez Heroda był ścigany
całego świata odkupiciel
przez lud swój ukochany
Jezus malusieńki

trzej królowie monarchowie
blaskiem gwiazdy prowadzeni
hołd i pokłon mu składali
złotem mirą i kadzidłem
dzieciątko obdarowali – syna bożego
przez Boga Ojca zesłanego
by uwolnił świat od grzechu
i odkupił winy, tu na ziemi –
człowieka grzesznego

Lekcja rachunków

Lekcja rachunków
Maciej Jackiewicz

Odejmij z miłości ość niezgody
zbyt szybko staje się kością
dodaj do niej osierdzie
a otrzymasz miłosierdzie

na starego dzisiaj patrzy młody
może ze zdziwieniem może z litością
bo jeszcze nie przeszedł przez rozstaje
na oślep biegnie do jakiegoś celu

depcze twoje ślady
maratończyków jest już tak wielu

kto dzisiaj cierpliwie wytłumaczy
człowiekowi w tym wieku
który ma w głowie komputer
a wokół tyle cudownych gadżetów

nie przeminęły czasy rozpaczy
na wszystko nie ma jeszcze leku
przez smartfony toczą rozmowy
bez chemii lepią obojętne zasady

kto dzisiaj kocha jeszcze poetów
cyklopi nowej ery pozornie tacy ogromni
czy ktoś jeszcze im wszystkim przypomni

że jak serca nie ma
to naprawdę nie ma niczego

na krzywej

na krzywej
Marek Górynowicz

deszcz
krople nieprzeliczalne
myśli mokre
głowa skryta pod parasolem

wdzieram się w miasto skruszony
pod nogami dzień ponury
taki rozdeptany

prawdę mówiąc
dokucza mi jedynie
nieuleczalny widok martwego wróbla

bury kot memła jęzorem

Oczekiwanie

Oczekiwanie
Maciej Jackiewicz

Jak złapany w sidła się szarpię
by uwolnić duszę ze świata
gdzie czekają okrutne harpie
odejmują ubogim życia lata
zadając ból i katusze

tykanie zegara cały czas brzmi
jak kroki w nieznane
na razie tu pozostanę

tik tak tik tak tik tak

powtórzyć coś jeszcze muszę
czekając na obiecany znak
stary zegar wtedy wyrzucę

złe myśli na zawsze pogrzebię
pójdę jak najdalej od tamtych dni
tam gdzie białe ptaki na niebie

i szczęśliwy do ciebie powrócę

grudniowy pamiętnik

grudniowy pamiętnik
Marek Górynowicz

pamiętasz
było kiedyś ta­kie nieme kino
z lus­tra­mi i pus­tym bufetem
cza­sem ko­bieta w golfie
sprze­dawała tam herbatniki
zja­daliśmy je bezszelestnie
a wokół słychać było
krzyk
łuszczo­nych małych pestek
zbi­ci w jed­no ciało
szu­kaliśmy bezustannie
gniazda prawdy
nadzieja przyk­ry­ta
śla­dami czołgów
jarzyła się śniegiem w ciemności
nig­dy nie przes­tałem
wierzyć
że Wol­ność is­tnieje realnie

Trzynastego grudnia…

Trzynastego grudnia…
Maciej Jackiewicz

Trzynastego grudnia…
kartka z kalendarza lodem skuta
całą noc czołgi przejeżdżały ulicami
za oknem się odbija się księżyc

w ciemność grudniową
pośpij jeszcze trochę
dzisiaj nie będzie o dziewiątej Teleranka

ktoś internował koguta
pośpij jeszcze moja córeczko
na obu kanałach cały czas
powtarzają apel generała

beznadzieja przeniknięta chłodem
żołnierze na przystankach
gdzie te obce mundury

mowa nienawiści między wierszami
chodzi w wojskowych butach
ktoś uchylił wieczko
jeszcze jednej puszki Pandory

w uszy kłują wciąż słowa
,,czy musiało do tego dojść?”
nikt nie wyciągnął ręki na zgodę
zburzone zostały kolejne mury

pośpij jeszcze kochanie
moje zranione serce młode
za wolnością bardzo tęskni
ojczyzna cała

kiedyś z kolan jeszcze powstanie

spacer

spacer
Marek Górynowicz

a kiedy przechodzę obok
matowe morze ścieli się do snu
w niekończącej się wędrówce
słońce gaśnie kolejny raz

dokucza mi jedynie
cień przemijania

Szósty krzyżyk

Szósty krzyżyk
Maciej Jackiewicz

Dawniej był znakiem za niewidzialną barierą
niczym Chińskim murem nie do przebicia
odległy o miliony kilometrów jak gwiazda

najdalsza w nieogarniętym wszechświecie
porwać go było mi trzeba jak piękną Europę
niekoniecznie będąc śnieżnobiałym bykiem

i zawrócić raz jeszcze do tego co już było
do beztroskich chwil o niewinnym uśmiechu
choć raz żeby się stało w jednym momencie
jak dawniej
tylko kto zna zaklęcie

stu lat mi życzysz dzisiaj jak na przydechu
kochasz mnie nadal może z tą samą siłą
tylko ciało wrażliwsze z każdym dotykiem

ostrożniej dziś stawiam zmęczone stopy
zwierzam się losowi dzisiaj niby w sekrecie
jak pisklę co wypadło po burzy z gniazda

bezradny patrzę w kalendarz dni życia
tyle dni przeminęło a ile jeszcze zostało
tego nikt nie wie
szósty krzyżyk
podobno szóstka jest cyfrą doskonałą

wszystko zmienia na zawsze kolejne zero…

Miłość jak słońce

Miłość jak słońce
Helena Krystyna Szymko

Miłość jak słońce – jaśnieje w purpurze
rozjaśnić zdolna mrok życia
wystarczy tylko jej mały promień w naturze
by zburzyć zło uwięzione w duszy
zasiać nasiona miłości i wiary
tak niewiele czasem potrzeba
by podać rękę zrozumieć wybaczyć –
uchylić komuś cząsteczki nieba

Ile ich było?…

Ile ich było?…
Bronisława Góralczyk

– Jedno słowo, jeden uśmiech i błysk oka
i już masz mnie, moja ty błękitnooka.
Będę z tobą konie kradł i tańczył tango,
i wraz z tobą – pomarańcze rwał i mango.

Daj mi tylko kilka dni i kilka nocy,
a ja wyrwę cię spod jarzma czarciej mocy.
I niech spełnią się pragnienia ciał splątanych,
już na zawsze tylko w sobie zakochanych.

Tak mówiłeś jeszcze wczoraj, lowelasie,
a dziś tulisz już do serca jakąś Basię…
Niepotrzebnie się łudziłam, ba – ufałam!
Która jeszcze tak się głupio nabrać dała?

Gliwice 11.10.2022 r

Supraśl

Supraśl
Marek Górynowicz

w słodyczy herbacianej
zima dzwoni mrozem
na modlitwę sobotnią
Hospodi pomiłuj

w klasztornych ścianach
ikony czytają wiersze
samotnym by odkryli świat na nowo
zagubionym ku przestrodze

w gromadce poszarzałych łabędzi
idziemy zamarzniętą rzeką
na drugą stronę
na chwilę
ogrzać się młodością

w ciszy ulic kocie łapki
uciekają do nieba
na mlecznej drodze
memłają różowe języczki

jesienne opowieści

jesienne opowieści
Jarosław Pasztuła

liście spadające na ziemię

kolorowe sny dziecka
rozproszone barwy światła

niezapomniany obraz
babie nici letnich małych pająków

ptaki odlatujące z drzew na skrzydłach
muchomory ukryte pod liśćmi

pokryte suchą trawą
suche jak zmarszczki
na rękach starca

mimo złej pogody mijających lat
nie zgubimy wzajemnej drogi

* * *

* * *
Marek Górynowicz

są wiersze uczepione do choinki
zatrzymaj mnie jeszcze
wczoraj czytaliśmy w leśnym domku
dziś w pośpiesznym do Krakowa

potem był pusty peron
i czerwona czapka
nie pasujemy do nikogo
nawet w dobranych słowach

miasto kwitnie śniegiem
na białych ulicach
marzną kartki niezapisane
i wersy do nieba przytulone

Kasia

Kasia
Jarosław Pasztuła

kocham Cię zapadam się w stanie
idealnym niezatapialny
długie włosy pomiędzy palcami
wącham je z przyjemnością
mój fetysz tekst na wiersz
pora na taniec w rytmie uderzeń
serc

opadły liść końcem jesieni
podnoszę głowę budzisz ze snu
wszystkie smutki duże i małe
noc okrywa całą pewność o nas
teraz dzień dobry odkrywa człowieka

zamyślony piję kawę obok ciebie
wyrażasz kilka zdań odpowiedzi znam
czasem warto odpłynąć rankiem
w siebie zanurzone sprawy
odcinamy się bo tak lepiej
wystarczy tylko chcieć więcej
kocham Cię wierny przyjacielu

Miniatury poetyckie

Autorzy: Agata Kostka, Grażyna Kłosek, Kazia Gatys, Małgorzata Orzechowska Brol, Ewa Maciejewska, Laurencja Wons, Janusz Strugała, Bogumiła Dzrozdziok

Jeszcze jeden list…

Jeszcze jeden list…
Maciej Jackiewicz

Taki sam obraz od tylu lat już trwa
coś się zakończy a coś zaczyna
kiedy Atropos nici życia przecina
w sercu cały czas tęsknota gra

cisza która się wpija w całą duszę
żal który także nigdy nie ustanie
i modlę się o zmartwychwstanie
kiedyś chyba całe niebo poruszę

tam jesteś przecież znowu żywa
powitasz mnie taka uśmiechnięta
bowiem mama jest zawsze święta
bez bólu i choroby teraz szczęśliwa

poznałaś już tę chwilę ostateczną
czy jeszcze się kiedyś tam spotkamy
gdy aniołowie otworzą raju bramy
podążymy do Boga drogą mleczną

a dzisiaj całun to twoja jest zbroja
byłaś zawsze taka dobra i dzielna
miłość jest przecież nieśmiertelna
do zobaczenia… Mateńko moja

Miraż

Miraż
Helena Krystyna Szymko

Czasami myślisz –
że złapałeś szczęście za ogon
lecz ono, wymyka ci się skrycie
i to co miało być sensem twojego życia
okazało się tylko –
nieziszczonym marzeniem
na drodze, którą wyznaczyło ci życie

Wspominam święta

Wspominam święta
Janusz Strugała

nie czekam na wieczerzę
nie podzielę się opłatkiem
nitki losu poplątane
próżno wypatrywać mi gwiazdy
w sercu kiełkuje rozpacz
całunem smutku topi dni
inni niech celebrują
skoro dzieci mają
czas wspomnieniami syty
reliktami uczuć
amfora zadumy topi łzy
choinka i jadło woskiem
w myślach drętwieją
to już nie wróci
dzwony wybudzą czas i przestrzeń
śladami uczuć popłynę w sekretne
misterium

Limeryki

Limeryki
Antonina Marcinkiewicz

Taki los.
Jarek z Warszawy ma kota.
Ogląda z nim świat zza płota.
– modlą się głośno z rana
– karma dla obu podana
A Polska ciągle w kłopotach.

A kiedyś Św. Piotr otworzy wrota.
Nie wpuści Jarka, tylko wpuści kota.

Z kart czytane.
Polityk Trzaskowski z Warszawy.
Wyczyści polityczne sprawy.
– rozliczy PIS-owców
– ukarze zomowców
Spokojnie napije się kawy.

Duda wyjedzie z kraju.
Do amerykańskiego raju.