ułamki sekund

ułamki sekund
Jarosław Pasztuła

gdzie morską falą ciepła biel
pod stopami chłodny wiatr, piasek

gdzie rzeka toczy kamień po prostu
opada powieka
gdy promień wpada
jak niezapowiedzianych gość

odpadam z tynkiem na chodnik
chodzą ludzie idziesz i ty
pobieraj kawałki
sklej dzban jak zdun wypal go

włóż kwiaty to nasze
sekretne wspomnienia

kocham Cię za to
że człowiek spotkał człowieka
na ścieżce na scenie na oceanie życia

ostatni pocałunek w tę noc
przytulenia ciepłem
powiew ciała gorące powietrze
i tak dalej
szkoda tych lat co odeszły już

Wiosenny nastrój

Wiosenny nastrój
Bronisława Góralczyk

Rozjaśniło się niebo nareszcie
i niemowlę się śmieje serdecznie
kiedy marzec po kraju wędruje
i promienie śle ku nam słoneczne

Wyszła mama na spacer nad rzekę
z nowym wózkiem i nowym potomkiem
a wraz z mamą się wiosna przechadza
kwiat rzucając przed wózkiem i Tomkiem

Każdy dzień coraz cieplej ich wita
a że Tomek uwielbia słoneczko
mama co dzień z tej racji korzysta
by się z wiosną móc spotkać nad rzeczką

Uśmiechnięta twarzyczka Tomeczka
i pogodna jak nigdy twarz mamy
wnosi nastrój nadziei i wiary…
zatem wiośnie i my się kłaniamy

Gliwice 29.03.2023 r.

Światowy Dzień Poezji

Światowy Dzień Poezji
Ewa Walentyna Maciejewska

słyszysz jak szepcze poranek?
pieszczony słowami poezji
w nostalgicznych oddechach ciszy
wiosny krokach bezszelestnych
odradza się życie i dusza
mgiełką różowych przestworzy
w wersach strof najczulszych
jak dotyk motyla na twarzy
zatańczy w sercu, nad łąką
w kroplach błyszczącej rosy
słyszysz? tak szepcze poranek
skąpany deszczem poezji
wsłuchaj się w tchnienia niesione
wiatru wyznania miłosne
nie bądź zazdrosny o słowa
poezję kocham i wiosnę

Płomień

Płomień
Marcin Olszewski

Rozpalamy świece w komnatach swoich zamków
Tańczysz przed lustrem na szachownicy
Ja szukam duszy Bacha nad klawesynem
Patrz! Jak wzrok pożądania biegnie

Lotem kruków

Korytarze namiętności, nieprzespanych nocy
By dotrzeć, dotknąć spełnić, zapragnąć
Ile razy już wypalaliśmy rumem Imiona wśród traw
By stoczyć się w uścisku ze wzgórza w blasku burz?

Kocham Cię dziko, jak truciznę, do zatracenia
Wypalasz ciało gorącem ust
Dotykiem dłoni, szalem włosów
To choroba, na którą zapada się raz w życiu

Kto komu pierwszy rozetnie szablą szaty?
Walka ognia spojrzeń za kotarą łoża
Pod baldachimem pole bitwy mężczyzny i kobiety
Strategie uwodzenia rozpostarte w tańcu gestów

Nie możemy żyć bez siebie, to słodka niewola dusz
Zanurzeni w toni pościeli poznajemy siebie od początku świata
Muzyka oddechów przyspiesza i zwalnia
Do świtu, do nocy, do wspólnego życia

Oczekiwany gość

Oczekiwany gość
Bronisława Góralczyk

Było to w marcu, gdzieś po połowie,
kiedy niezwykły gość nas odwiedził…
W zielonej sukni, z wiankiem na głowie
i włosach lśniących kolorem miedzi.

Z naręczem pełnym łąkowych kwiatów
była tak śliczna, taka radosna!
Podała kwiaty mojemu bratu
i tak mu rzekła: – Witaj, jam Wiosna!

Odtąd, co roku jej wyczekuję…
i jak co roku w marcu przychodzi.
Jak z przyjaciółką z Wiosną się czuję,
bo ona nigdy mnie nie zawodzi!

Gliwice 20.04.2007 r .

Staruszek poeta

Staruszek poeta
Maciej Jackiewicz

Staruszek poeta w darze życia zakochany
na samotność duszy od jesieni był chory
zbierał po świecie nowe metafory
aby opatrzyć tęsknotą stare rany

zimą kiedy wieczór tak szybko nadchodzi
i zimny szary dzień ku końcowi się chyli
szukał kolejnych słów i w jednej chwili
płynął niczym Charon w rymów łodzi

pomiędzy proroczymi snami a myślami
składał z nich jak wieże z klocków Lego
strofy dla księżyca bo jest mu kolegą
co uśmiecha się co noc za chmurami

staruszek poeta nic nie jadł i nie dał w szyję
marzenia pokryte jeszcze śnieżną pierzyną
w gąsiorze dojrzewało słodkie wino
gdy powróci wiosna wszystko odżyje

spotka wtedy młodą Wenę we wersetach
poczuje delikatny zapach cudownego ciała
poezja będzie wraz z nim odtąd spała
napisze wiersz dla niej staruszek poeta

sen nie zastał zieleni

sen nie zastał zieleni
Marek Górynowicz

śmietniki są pełne
poczciwi segregują czas
myśli i słowa

ktoś wyrzucił miłość
rozbił marzenia
klika plastikowych chwil
urwało błędne koło

będzie wiosna
w otwartym oknie
błękit paryski
i pierwsi wędrowcy

na zdartych ścieżkach
przedwczesny coming-out
twarze z wiatru
zakryły obłoki
miętowe usta plują tiktakami

Ślepcy 2025

Ślepcy 2025
Maciej Jackiewicz

Oni nie widzą
obok siebie drugiego człowieka
obojętni jak kamienie na drodze do piekła
ze słów, na które nie zadrży im nawet powieka
piana z pysków Gorgon toczy się wściekła

błogosławieni ci co się
modlą za te stracone dusze
co nigdzie nie widzą niebieskiego króla
nie poruszą cudze łzy i cierpienia katusze
słowo z dobroci serca ich nie rozczula

karmią innych
bez wiary własną beznadzieją
i pożałują nawet ostatniej chleba kromki
w sardonicznym uśmiechu wyśmieją
choć podobno to twoi są jak bracia ziomki

wszystko co ludzkie
dla nich jest tak niepojęte
ślepota jak sieć pająka ich omotała
na zawsze oczy będą zamknięte

im nic nie pomoże
nawet laska biała

Miniatury Poetyckie


Autorzy
Agata Kostka, Marek Górynowicz, Kazia Gatys, Ewa Maciejewska, Małgorzata Orzechowska Brol, Janusz Strugała, Laurencja Wons, Bogumiła Drozdziok, Grażyna Kłosek

Pro memoria…

Pro memoria…
Maciej Jackiewicz

piszesz tak często o Bogu
otwierasz Jemu skrzypiące drzwi
witasz i płoniesz już w progu

a może tylko tak tobie się śni

zapisujesz o Bogu całe strony
czy jest przez ciebie wymyślony
czy to ten jedyny Bóg prawdziwy
który za nas oddał życie na Golgocie

po ziemi nie chodził w purpurach i złocie
i przyjdzie czas gdy do ciebie i do mnie
obudzi zmarłych a do żywych powróci

na pewno ucieszysz się wtedy ogromnie?
czy z bólem spóźnionej rozpaczy
i żalu za grzechy niemym krzykiem

każdy kto Jego wtedy zobaczy
czas przeszły za siebie na zawsze wyrzuci

piszesz tak o Nim często
litery układają się gęsto
w ścieżki które prowadzą do dróg

gdzie tylko jedna prowadzi
tam czeka na ciebie właśnie On
nie żałuj zmęczonych życiem nóg

tylko śmiało idź tam
gdzie nikt ciebie nie porzuci i nie zdradzi
nie oszuka i nie okradnie skrycie
ale pokocha cudem prawdziwej miłości

zasłużony za godne całe życie
zbierzesz obfity plon
razem z duszą

pogrążony w nieśmiertelności
już nigdy nie będziesz sama
albo sam

Pogoń

Pogoń
Marcin Olszewski

Gdzie podążasz, słodkie żebro Adama
W bieli szat po dywanie trawy?
Nie słyszy, lub udaje, że nie słyszy
Słyszy to, co chce usłyszeć

Kocham Cię! A to co innego
Odwrócona głowa łabędzia
Pełny uśmiech słońca, radość
Artyście też by drgnęła ręka

Zależy mi na tobie, na nas
I będę Cię gonił przez ten las
Żebyś w końcu zrozumiała
Jakbym nie wiedział, że rozumiesz

Nie mówię już, milczę, bo więcej czuję
Ale ty i tak wiesz, co mam w duszy
Śmiej się śmiej i tak Cię dogonię
Moja części ciała i serca, przechero

Ku wieczności

Ku wieczności
Bronisława Góralczyk

Szłam przez łąkę wiosenną,
od kolorów nabrzmiałą
i od słońca promienną,
zanim noc nie nastała.

Szłam ku nowej przyszłości,
ledwie wczoraj poznanej,
tam, gdzie śmiech się rozgościł
i mój wieczny kochanek.

Szłam, choć droga daleka,
lecz dla serca nagroda,
bo i miłość mnie czeka,
i wieczysta uroda.

Szłam cierpliwie i doszłam.
Tu zostanę na wieki.
Tutaj wiarę swą niosłam…
i tu zamknę powieki.

Gliwice 14.03.2025 r.

Martynów 1624

Martynów 1624
Dariusz Jacek Bednarczyk

Martynów 1624

Husaria pod Martynowem

Wyniosła gniewna i dziko rącza
najezdnych pułków antychryst
w zasadzie ostatni argument
spięta w koncerzach madonna

Pola bitwy pod Martynowem

Niedaleko Dniestru
w prostej linii od Halicza
pośród podolskiej równiny
rot w inkubator stepu zagłębianych
mgła na szlaku jezdnych zagonów
jako zwiadowca
gdzie niegdyś tratowały konie

Kowno

Kowno
Marek Górynowicz

w końcowym efekcie letniej wiosny
mokre ulice i kamienice

diabeł częstuje zimną kawą
jak zwykle spóźnieni o jeden łyk
pomruk czasu i pięć linijek
niezapisanych wierszy

jeśli liczy się piękno
będziemy się nim cieszyć
w zaułkach Niemna
trolejbus pojechał dalej

cień miasta ociera się o ludzi
deszcz krzyczy
bez haniebnego celu

Czy można by zapomnieć

Czy można by zapomnieć
Helena Krystyna Szymko

Jak można by zapomnieć –
te wszystkie cudowne zdarzenia
tyle radosnych uniesień
które darowało nam życie
pod stopy sypało róże
kwiaty szalonej namiętności
ogromne kołatanie w sercu
spędzonych cudownych chwil
i tyleż wrażeń w miłości

primavera

primavera
Marek Górynowicz

wybuchnęłaś wiosną
uśmiechem
po lewej stronie wiersza
musiało się wydarzyć
to niedzielne spotkanie

zagubiona jaskółka
co prawda
były dwie
nad krawędzią pustej kartki

zanim pojawiły się słowa
czekałem na końcu zdania
padał deszcz
a ty recytowałaś swoje niebo

Moje serce

Moje serce
Wiesław Harchut

Dla żony-róża czerwona.
Przyjemne ciepło,
które biło od szczupłej,
delikatnej dłoni.
Razem z zapachem,
oliwkowego kremu.
W trakcie składanego pocałunku
przypomniały jakie mam szczęście.

Usta poczuły smak
i zapach, kochanego ciała.
Oczy radośnie spojrzały w piękną twarz.
Dostrzegły rumieniec,
na lekko zrysowanej buzi.
No cóż, kocie łapki,
piękne, od uśmiechu.

Dużo zdrowia, skarbie.
Wszystkiego dobrego.
Samych spokojnych, radosnych chwil.
By oczy Twoje, nigdy
nie były smutne.
Dziękuję za cierpliwość.
Dumny jestem z Ciebie.
Cieszę się, że jesteś kochanie.

Czyżby wiosną zapachniało?…

Czyżby wiosną zapachniało?…
Bronisława Góralczyk

Czyżby wiosną zapachniało?…
Kot wygrzewa się na płocie,
bo mu słońca ciągle mało…
To już wiosna? – powiedz, kocie.

Bo i deszczu kilka kropel
na zwiędnięte spadło liście.
Spadł już też ostatni sopel.
Wiosna idzie – rzeczywiście!

A niech przyjdzie, niech nas cieszy,
niech się skwery zazielenią!
Nikt tą myślą dziś nie grzeszy;
wiosnę bowiem wszyscy cenią.

Gliwice 21.02.2022 r.

* * *

* * *
Marek Górynowicz

na bezludnej plaży
mewy przesiadują na moich słowach
nie dokucza im wiatr

w tle krajobraz zrywa się do lotu

Wstęp do Art poetica

Wstęp do Art poetica
Maciej Jackiewicz

pantum*

Szlachetny kto poetę czasem dziś zrozumie
a poeta często zrozumieć świat się stara
nowe myśli łapiąc niczym nutki na strunie
gdy miłość czuwa przy nim oraz silna wiara

A poeta często zrozumieć świat się stara
pogrążony w oceanie myśli znika w tłumie
gdy miłość czuwa przy nim oraz silna wiara
jak słowa się ułożą w spokojnym rozumie

Pogrążony w oceanie myśli znika w tłumie
filiżanka kawy dla niego jak ambrozji czara
jak słowa się ułożą w spokojnym rozumie
bo wena i natchnienie wszak jedna miara

Filiżanka kawy dla niego jak ambrozji czara
pisze strofy nie w pysze i fałszywej dumie
bo wena i natchnienie wszak jedna miara
czy każdy nim będzie kto napisać coś umie?

Pisze strofy nie w pysze i fałszywej dumie
szlachetny kto poetę czasem dziś zrozumie
czy każdy nim będzie kto napisać coś umie?
nowe myśli łapiąc niczym nutki na strunie