kiedy chciał wyjść przynosiła drzwi
kiedy wracała biły dzwony
a tu nagle i nie nagle
księżyc z okna znikł
a po stole
zaczęły biegać myszy
niby nic się nie wydarzyło
wszystko po staremu
rozum na swoim miejscu
język przy ustach
a jednak przeminęło coś
coś zostało powiedziane
odebrane
coś rozkwitło
i umrzeć zdążyło