71 imieniny – czas zacząć o przemijaniu
Zygmunt Jan Prusiński
Do tej pory chyba kłamałem
nie wiem nie pamiętam –
wiem że mi wódka nie smakuje
nie my ją produkujemy jak to było
w ubiegłym wieku –
szeleści akustyka głębin
przewracam meble w ostatnim pokoju
coś mnie niesie bo jestem synem diabła
nawet napisałem książkę pod tym tytułem
wszyscy do boga – do bogów a ich nie znają
w którymś wierszu napisałem
(wszyscy jesteście bogami)…
Ale to nic przejdę cieniem roztropny
pozdrowię tylko ptaki ulice czyste
nikt się nie śmieje nie krzyczy i nie śpiewa
jest zwyczaj milczenia
odrywam niebiańską skałę
wrzucam tam do środka moje tajemnice
obarczam się cichym skomleniem
że samotność nie jest zła poniekąd
człowiek do siebie mówi rozumie swoje
położenie na styku balansu
i tak dzień za dniem i noc za nocą
rozpruwa swe posłannictwo wedle melodii
opiewających w stadle idiotów –
w szarej księdze bo i tak ciebie nie rozumieją.
Urodziłem się w klimacie bluesa
to trwa do dzisiaj jakbym te dźwięki
ukochał na palecie niedomalowanych obrazów