W moich objęciach twój żywy wiersz
Zygmunt Jan Prusiński
Dianie Tukral
Liczę chmury. Spokojnie upływają minuty,
rozgrzewam się jak onegdaj przed startem
– byłem biegaczem sprinterem w Polsce.
To już legenda na półkach w bibliotece –
choć łezka krótka zresztą dla tamtych
dziewcząt, co na stadionach wymodelowane,
patrzyły na mnie w mini spódniczkach.
Co za kwiaty widziałem wciąż barwne
i niepospolite w miłości jak magnolie.
Teraz liczę chmury kłębiaste. Gwiżdżę
piosenkę Paula Anki “Szczenięcą miłość”,
wyrastają wkoło pajęczynki na trawie,
życie wciąż trwa a ja oczekuję Diany.
Jeśli nie zgubi się w czasie przyszłym,
odbiorę ją jak bukiet łąkowych kwiatów.
Rozgrzeję ją Erotykami w cichej zasłonie,
by nikt nie zauważył jak ją pieszczę
po krawędziach łagodnego spadku w dół.
27.09.2010 – Ustka
Poniedziałek 18:43
Wiersz z książki „Niebieski blues”