Chwila w muzeum
Zygmunt Jan Prusiński
Iwonie Rachwalak
Spotkałem ją w muzeum.
Nie patrzyła na mnie; obrazy były ważniejsze,
zgadza się, ludzie się mijają w roli obcych –
choć spojrzałem na nią jak mężczyzna
na kobietę…, z melodią.
Zatrzymała się przy akcie,
biało-czarne zaklęcie kształtów.
Zauważyłem ten obraz w rogu, światło padało,
zbierałem urok kobiet obu, tej na ścianie
bez protekcji choć przyznam, że wolałbym
żywą na obrazie.
Nie kalecz mnie urodą Iwono!
Mogę co najwyżej powąchać twoje czarne włosy,
czuję skład akordów do nowej pieśni.
Widzę cię nagą przy harfie, poruszasz się jednostajnie,
powoli i wytwornie, nie przeszkadzam.
Akt jest ułożony jak trawa w ukłonie.
Kłaniam się wam obu – odchodzę, w cień złożony.
4.10.2010 – Ustka
Poniedziałek 19:10
Wiersz z książki „Niebieski blues”