Pragnę kochać dobro w słowie…
Zygmunt Jan Prusiński
Gabrieli Joannie
Nie jestem dębem wobec innych drzew
w moim Kolczastym Lesie.
Królestwo moje jest ubogie wobec stanu
samej już kobiety, która ma dwa ziarna
uczuć w sercu: miłość i nienawiść.
Mogę podziwiać jej kontury ciała
wylegującej się w łóżku, z namiastką
dynamitu ukrytego gdzieś podskórnie.
Zawsze odbieram kobietę jako muzę
dla moich osiągnięć i w wierszu
i w muzyce – tak cichej, niczym szelest
ostatniego liścia na drzewie.
Pragnę kochać dobro w słowie…
Pragnę kochać to ciało kobiety
w przypływie zachęty rano –
ale nigdy jej nie ma…
Jest cisza, jest absolutna cisza.
5.10.2010 – Ustka
Wtorek 8:36