Słoneczna nie tylko z zewnątrz
Zygmunt Jan Prusiński
Oliwii Roksanie Guzowskiej
Jest naprawdę piękna.
Morze spokojne na jej widok
jeszcze bardziej łagodnieje.
Co innego ja, wieczny wędrownik myśli.
Staczam się kamieniem do jej stóp –
kolorowe zaklęcia wysuszam…
Jeśli morze mówi do Roksany o mnie,
to powinna zrozumieć mój wiersz.
Słoneczna kobieta stoi jak posąg…,
śpiewa o miłości ukrytej w sobie.
Odbędę z nią spacer po plaży.
Wymyślę dla niej specjalną rozkosz,
wystarczy że posłucha tych dotknięć
w dźwięku rozkwitającej ciszy.
Bo erotyzm nie musi być głośny,
wystarczy grać palcami jak pianista
po wybranych celach podróży.
– Roksana już nie milczy…
Otwiera się – odbiera mój kolor!
8.10.2010 – Ustka
Piątek 8:58
Wiersz z książki „Niebieski blues”