Pejzaż w Katarzynie
Zygmunt Jan Prusiński
Niewiele już sensu… niewiele.
Zdobię czasami pryzmat światła
w chwilowej jałmużnie wiersza.
Ale są myśli jak wiszące czereśnie
gdzieś daleko stąd ode mnie –
zrywam je dla mojej dziewczyny.
W moim życiu kamienie śpiewają.
Mam moc kiedy na nie patrzę
w wolnym stanie pragnę miłości.
Ten intymny pejzaż Katarzyny
wnosi mi stronice z książek
dawno napisanych – ale kwitnę.
Wyzbywam się szorstkich granic.
Bo zdobię w niej pryzmat światła
przez czas rozkwitu jak w sadzie.
11.10.2010 – Ustka
Poniedziałek 9:35
Wiersz z książki „Niebieski blues”