Słońce i ty
Janusz Strugała
zachód droczył się prozaicznie
szmerem fal haftował moje czekanie
nielotne mewy zamarły na brzegu
granatem nieba otumanione
zobaczyłem twoją sylwetkę
smukłą jak szczęścia absolut
szłaś brzegiem morza
owiana uskrzydlona chmur atramentem
serce dygotało żarem uczuć
gotowe na hojne miłosnych kart rozdanie
zgłodniały ukochania rześko przebudzony
liczyłem na intymne świtu poczęcie
opętany wiatrem zachodu jego pejzażem
straciłem poczucie tykającego czasu
to był pragnienia piekący omam
został tylko zachód gdy otworzyłem oczy