W mowie miłości śpiew kolibra

W mowie miłości śpiew kolibra
Zygmunt Jan Prusiński

Matyldzie Ślęzak

Pośród ułożonych kolorów
twoja obecność jest potrzebna.
Natenczas źródła budzą się
w zasobach twego ciała.

Nie jest ci obojętny wiersz
zapisany na jesiennym liściu.
Dobierasz w nich swoje miejsce,
bez sprzeciwu z autorem…

Okoliczny krajobraz nas wita –
wysuszają się z oddali mokradła.
Tam cię przenoszę na rękach,
pomaga mi przyjaciel – wiatr.

Jeśli zatoczymy koło w tańcu,
co mi szepniesz do ucha Matyldo?
Czuję ciepło twoich źrenic i oczu,
z bliska jeszcze bardziej widać

mój stan podniecenia –
nie mówię do widzenia,
bo nie skończyłem wiersza.

30.10.2010 – Ustka
Sobota 8:06

Wiersz z książki „Niebieski blues”