Cisza w ciszy…

Cisza w ciszy…
Zygmunt Jan Prusiński

Ninie Zalewskiej

Jestem w tobie oburącz zachłanny,
jakbym zrywał chrust z krzaków leśnych.
Nikt akurat o tej porze nie jest odważny
tej ciszy przerwać – sunie deszcz po rynnie.

Stoisz Nino naga w oknie, kokietujesz niebo,
akurat z piosenką nową szedłem, dłoń otwarta
jakby chciała w locie dotknąć ciebie dla sprawdzenia.

Nie uciekasz od światła – odbija się dźwięk właściwy.
Okoliczności błądzą, ale i tak kierujesz oczy na mnie
z zapowiedzią wtulenia się w moje ramiona na mchu.

Brzozy za tobą śpiewają Erotyczny Blues – akurat
kremuję twoje ciało, konie skądś pognały przestraszone.
Biorę twe usta i całuję jak pierwsza nuta o świcie.

Lekka unosisz się, jakby powróciły na Złotą Polanę
zielone motyle – zakołysał się rytm ciała,
wzięłaś ode mnie to co dawno pielęgnowałem ściszony.

Jutro powtórzymy trochę inaczej; bądź mokra i podniecona.

22.11.2010 – Ustka
Poniedziałek 20:11

Wiersz z książki „Wnętrze cienia”