stacja Hołówki Duże
Marek Górynowicz
obłok
zdmuchnęłaś trzykrotnie
potem był wiatr
rozwieszony motyl
urwał się z cienia chabrów
kilka kropel dalej
deszcz odmawiał litanie
pijani dzielili kieliszek
na czworo
życie odbiło się echem
na kocich ogonkach
zagubione ścieżki
tu mruczy każda chwila
na pustym peronie
chybocze się ostatni wagon