Światłocienie
Janusz Strugała
noc ociekała gwiazdami
kosmicznym absolutem
upojony wyrafinowaną tajemnicą
zastygłem pod płaszczem nieba
nie było światłocieni
syty innością
zahipnotyzowany szmerem fal
torturowałem duszę kolcami misterium
pytania jak modły
nieskończonym strachem
empatycznym bielmem
marszczyły brwi irracjonalną trwogą
noc karmiła gwiazdami
fabułą nieskończonych dylematów
gdzie jestem…
kiedy skończy się boski scenariusz