Sofistyka Obłędu
Marian Jedlecki
Sofistyka Obłędu
Za każdą chwilę ekstazy (jeżeli jest)
płacę momentem udręki
w nierównowadze chybotliwej upadków uniesień
za każdą sekundę Szczęścia (jeżeli jest)
oddaję grosiwo nieufne nędzne grosze łez
zamknięte w szufladzie BYTU
bo w moich dniach pracują ciągle
ptaki myśli a tylko kilka z nich
tylko w zadawnione drogi
zwraca spojrzenie stamtąd
to w tych chwilach Niebo wiekuiście
pokazuje sofistykę obłęd
jako błękitno zielony błąd
to tylko szalbierstwo
siedzące we mnie zbyt jawnie
pozorem łudzi rzeczywistością Życia
gdzie pod ołtarzem Nieba
spożywam mój grzeszny chleb
popijając winem Nieśmiertelności
ale ja udając atom Wszechświata
zwijając uciekające liter
daję sobie prawo do olśnień
aby podróżować na skrzydle Anioła
goniąc ducha zgryźliwego
w niepełnej jego świadomości