Pastorałka dla przyjaciół
Czesław Paweł Pobiedziński
Pastorałka dla przyjaciół
Przyszli goście, jeden po drugim
Przesiąknięci zapachem lasu
Przed choinką łańcuchem długim
Przechodzili, zdając próbę czasu
I nieważne kto kim był, co miał
Czy jest cichy, czy używa basów
Nikt nie musiał a przyszedł, bo chciał
Raz kolejny zdając próbę czasu
I nie było bogato na stole
A gospodarz nie dawał ananasów
Prosty pokój jak w wiejskiej szkole
Także zdawał swoją próbę czasu
Rozmawiano o zwykłych zdarzeniach
O tym, komu powiodło się z nas
O podbojach nadziejach, marzeniach
O tym, kogo poddał próbie czas
Rozmawiano o głowie państwa
O premierze, co się boi mas
O głupocie, warcholstwie i draństwach
Że to wszystko podda próbie czas
Rozmawiano w nastroju świątecznym
O radościach życia i smutkach
I zwyczajem polskim, odwiecznym
Popijano, nie myśląc o skutkach
Tak mijały kolejne godziny
I w piosence rozszumiał się las
Wymłodniały nam żony, dziewczyny
Jakby dla nich zatrzymał się czas
Zagościło na krótko złudzenie
Że kolejnych ponad trzysta dni
Żadne złe nie zakłóci zdarzenie
A gdzie zdrowie, pieniądze tam my
I uśmiechnął się Ten, co dziś przybył
Na ten świat i teraz w żłobie leży
Że tak marzą, planują na niby
A to wszystko od niego zależy
Lecz czy każdy zrozumie to z nas
I popatrzy na życie w pokorze
Bo czy czas, czy jeszcze nie czas
Tylko On rozstrzygnąć to może