Nekromancja Snu (m)
Marian Jedlecki
Agresywny sufit nekromancji –
czarna magio poplątanego kłębka NICI Ariadny
naucz mnie jednego –
unikania samotności we dwoje
która znieczula
bo to ani lek
amulet
złoty skalpel co kaleczy
sufit w oczach żółtej plamki
sen hypotyposis w kakofonii –
i te konie rozhukane w odbiciu szyby
matrycy tworzenia pewności kolorów
kantowskiej fenomenologii
ta dziwna hipnologia która nie opuszcza
co szarpie chybioną deklinacją łabędziego śpiewu
poganiając konie pędzące w szybie
na zatracenie samotności i jej Bedy
smutek –
kolejna udręka szarpanego umysłu
najprzedniejsza niedola
cierpliwy zdobywca śnionego Czasu
niesie się nieprzerwaną kolędą
i to wszystko –
niedostrzegalne niestety
nabyte na wyprzedaży chorych snów i sensów
własnej wyobraźni gdzie łączą się
święte i nieśnięte szlaki
bo wszystko to zmierza
do destylacji mojego BYĆ
niestety –
nie wiem jak to będzie na jawie
bo Mistrz Busho znowu umoczył pędzelek w tuszu
tworząc nowy obraz w moim mikrokosmosie