Starość wnukowi
Danuta Gościńska
Minęły bujne moje lata, już starość.
Patrzę na ten świat.
Kiedyś tam… gdzieś… Nas było dwoje,
potem pięcioro, lecz to już sen.
Patrzę jak więdniekwiat jesienią,
nadejdzie taka chwila, że zwalniamy bieg,
do wszystkich niespodzianek.
Była to… Jawa, czasem snem.
Zostawiam swoje pełne niespodzianek bagaże
noce i dni, młodzieńcze sny.
Znów zapomniałam o tych dniach,
długo mi się śni.
To nie wyśnione, skryta w mgłach.
Lecz wiem. Ta bajka zawodzi,
powoli zaczynam powtarzać, czas przeszły
wiedząc już, że los nie powtarza obietnic.
Niech odszukują inni… Młodzi…
Drzwi, w które wejść nie dał mi los