między stacjami metra
Marek Górynowicz
karmisz mnie piersią
anielico z ułamanym skrzydłem
kolejny raz ulegasz ograbionym
wygłodniałym wędrowcom
to takie nieestetyczne
kiedy ktoś gubi twarz i duszę
szczególnie w pędzącym metrze
na pierwszej stacji
latający talerz z powszednim chlebem
głodni odfrunęli w nieznane
w porannym orędziu malujesz słowa
litość zapomni o naszej bluźnierczej nocy
jak niewidoma bogini klękasz przed obrazem
kto zamyka oczy aniołku
zostaje okradziony z własnego sumienia