Prima aprilis
Bronisława Góralczyk
Pędzą koniki w strojnym w zaprzęgu,
z ważnymi gośćmi mkną na wesele.
Mają już blisko, są już w zasięgu,
i są już niemal tuż, tuż przed celem.
Młody woźnica strzelił więc z bata…
i wstrzymał konie przed domem swatów.
Czeka na gości weselna chata,
i czeka w jadło stół przebogaty.
Na progu chaty wujek starosta
chlebem i solą gości powitał,
a potem każdy miejsce swe dostał,
by się przy stole najadł do syta.
Wszystko by było tak jak należy…
gdyby ktoś nie wpadł z wieścią hiobową:
– Szanowni Państwo! Czy ktoś uwierzy?
Zniknął Pan Młody! Uciekł… z teściową!
To niemożliwe! To dziwna sprawa!
Goście weselni do drzwi ruszyli!
Wtem ktoś zawołał: – To tylko kawał!
Ja żartowałem! Prima aprilis!
Gliwice 01.04.2007 r.