Wyznanie wiary
Michał Maciej Kostecki
twarzy twych wiele,
tysiące
w jedną jedyną z nich wierzę
omijam meandry świątyń
modlę się
prosto szczerze
stałeś się życiem
moim
(a nie posągiem na niebie)
alchemikiem miłości
duchem w winie
i chlebie
czasem
gdy wiara gaśnie
tchniesz oddechem ślepego
i powracasz w mych myślach
morzem
w arce Noego
umarli bogowie
przeszłości
tylko najmłodsi są żywi
człek z aureolą na głowie
rozmyśla
i znów się pomyli
mój los
do potęgi śmierci
wciśnięty w porządek wszechświata
martwy zasypia w przestrzeni
z nieskończonością
się splata.
czekając na sąd
ostatni
dusza napełnia się strachem
starcem ślęczę przy wrotach
mistyczny
jak suche kwiaty
a dusza ma
wciąż się waha
z krzyżem przyrosłym do głowy
żal mi że nie tkam nieba
z blasku twych oczu
brązowych
modlitwa ma
nader skromna
jasność i znów to zwątpienie
w kolumny tak wielu świętych
co w nieba
umarłym cieniem
Warszawa, 11.11.24