sen nie zastał zieleni
Marek Górynowicz
śmietniki są pełne
poczciwi segregują czas
myśli i słowa
ktoś wyrzucił miłość
rozbił marzenia
klika plastikowych chwil
urwało błędne koło
będzie wiosna
w otwartym oknie
błękit paryski
i pierwsi wędrowcy
na zdartych ścieżkach
przedwczesny coming-out
twarze z wiatru
zakryły obłoki
miętowe usta plują tiktakami