Wiersze i zachód słońca. Lektor i poezja śpiewana

Ewa Maciejewska. Kępno

Zapachniało lato

zapachniało latem, beztroską
i słońcem
jaśminowe noce i gwiazdy płonące
piegowate plaże, nagie ciała, lasy
biegnijmy na wydmy szukać skarbu czasu

odprawimy rejsem wszystkie smutki małe
odpływają falą na wyspy nieznane
bo lato jest po to, by chłodzić się bryzą
poszukać muszelek, porozmawiać z ciszą

znaleźć kamyk sensu
w srebrnym nurcie losu
w wiatr zapleść marzenia
nigdy nie mieć dosyć….

* *

Kazia Gatys. Kalety

Stan błogości

Słońce odbite w lazurze wody
Promienie ciepła po fali wysyła do ludzi
Widok niesamowity szybko trafia do serca
Błogość i ciepło w ciele budzi

Rozpływam się w upojeniu
Spokojna, wyciszona
Z głębokim oddechem
Z myśli wyrzucam zło świata
Całe ciało delikatnie oddycha
Dopuszcza tylko pozytywne myśli

Otoczenie, świat wydaje się przyjazny
Myśli przenoszą mnie w krainę ciepła,
piękna i radości.
Ten cudny widok ma wpływ
na ten błogi stan
Wystarczyła jedna chwila
Romantyczne serce i dusza
Tak już z natury mam

* *

Laurencja Wons. Kalety

Magia wieczoru

Odchodzi w przeszłość dzisiejszy dzień
Chwila obecna bierze mnie w ramiona
Złotem nasycony pejzaż
Myśli toną w spokojnej tafli
Wyzbyłam się lęków dnia dzisiejszego
Dziękując Bogu za to, co przeżyłam
Pełna nadziei czekam jutrzejszego poranka
Zapominając, że przemijam
Upływam wraz z czasem
Zamieniam się w złoto
W blasku zachodzącego słońca
Maleńka cząstka Wszechświata
Śmiertelne ciało i nieśmiertelna dusza
Zauroczona, wzruszona magią wieczoru

* *

Małgorzata Orzechowska Brol. Kalety

Zapach konwalii

Bukiet pachnących konwalii
Moje myśli wypełnił zapachem
Wczorajsze kłopoty zasnęły
Od nadmiaru wrażeń

Dzień jak co dzień
A jednak inny pachnący
Niepodzielnie wzmaga nadzieję
Kolejny dzień niepowodzeń

Pachnący się stał
Nie smutne mi kłopoty
Worek marzeń przyniósł

Nie martwi mnie dziś i jutro

Zapach konwalii ratunkiem mi jest
Życie stało się wyrocznią
Nic nie mogę stracić
Mając konwalie w ogrodzie

* * *

Janusz Strugała. Chodzież

Natura nam nie skąpi
zajęci codziennością
raczymy się kromką chleba
cały bezpowrotnie usycha

słońce to życie
ale wie, że musimy odpocząć
żegna się z nami i dniem
kreując niezapomniane obrazy

woła do nas odbite w wodzie
spójrz, zanim aureola zgaśnie
nasyć oczy czerwienią i błękitem
po czym zasypia za chodzieskim lasem