Tak było –
na grzbiecie zabójczej fali
w krytycznym przechyle statku
błagałem abyś nadbudówkom
pozwolił wrócić do pionu
a wiatr krzyczy w wantach
że jestem pajęczyną
pomogłeś –
ale nie bez złośliwości
całymi dniami tłukłeś w burty
rzucałeś nami i żółtym światłem żarówek
tu każdy sprzęt to przeszkoda
i zawsze kraina zamustrowanego żywiołu