* * *
U kresu, w tej chwili
KTOŚ wielki stoi przed nami.
Patrzy.
Spogląda, świdruje wzrokiem na wylot;
liczy, waży.
Ale nie ON nas zabierze.
Wbrew naszym prośbom się stanie,
wbrew wierze.
Nie przyjdzie Anioł ani Mefisto.
Jalia bezradnie rozłoży ręce –
miłość troszczy się o wodę dla kwiatów.
W jajniku matki, plemniku ojca
KTOŚ stoi przed nami.
W tym wierszu, popiele,
nie śmierć – KTOŚ.