Z laskami chodzą emeryci,
w starczym uśmiechu pogrzebani.
Uczesani, umyci,
gotowi stać się w każdej chwili,
piękną różą z kolcami.
I będą w sobie się dziwili,
unoszącego się zapachu woni.
Nad woda siedzą emeryci.
Rozmawiają z wodą szeroką jak rzeka.
W lęku ukryci że utoną.
Wielki emeryt płacze wielkimi łzami
na pogrzebie lub umierając.
U Boga Ojca emeryci,
liczą schody do cudownego nieba.
Są ubrani i syci.
Bóg sam emeryt i wiekowy,
ich nie zostawi na środku drogi,
na schodach nieba.