Pod dach twój nadlatuję
Teresa Klimek Janota
Jeszcze nawet nie uwiłam gniazda
w pęknięciach pod gzymsami
z błota i zasuszonych myśli
Po długim czasie powracam do starych
miejsc kontroluję detale
własne kody
W wyrażaniu ekstazy wrażliwość białka
i ślepe szczęście ukryte w mocy
jaskółczego ziela
Miłość przycina profil słomianego dachu
wygładza pochmurne niebo
by móc rozłożyć skrzydła
Gniazdo cichnie powoli jest tak dobrze
schowane płodne całe
że wystarczy go na wiele razy
Myślami jestem przy tobie marzę o przytuleniu
zdradza mnie kołowanie w pośpiechu
kiedy mówię… – kocham
14.07.2018 Z tomiku ” Nieobce myśli i słowa”