Data za datą
Puka do drzwi
Od dnia narodzin
Po teraźniejszość
Ja wciąż dojrzalsza
Za ich przyczyną
Zdeptane nie jedne buty
Pogubione przyjaźnie
Oczy w kolorze morza wyblakłe
Siwe skronie utkane czasem
Kiedyś tam
Dziś
A może jutro
Maj w bieli pachnących konwalii
Kwiaty kasztanowców
A po nich wrzosowe bzy
Trochę na przekór wysokim trawom
Wyrosły dęby
To życia apetyt
Kartka za kartką zapisanego czasu
W albumie rodzinnym
Ukojeniem mojego serca
Te okruszki w mych zmęczonych dłoniach
Powierzę wiatrowi na rozdrożach
Niech zaniesie pod twoje strzechy
Nie będą już same
Przemówią w języku duszy
Po nowe świty
Pójdziemy razem zaufać losowi
Drogą pokoleń
A przemijaniu podamy swoje dłonie
Ty i ja