Pamięć wyblakła
Marian Jedlecki
Ujrzeć obraz ułożony
w którym skutki płyną z przyczyny
między krzykiem a wyrazem
a w nim Pamięć złotem dymiąca nad głową
piętno buty wypalone czerwono
w której byłem a w niej sam płonę
przypłyń –
nasyć pąsem wyblakłe obrazy
które dwuznacznością lazur opromienia
a tęczą mdłą błogostan osnuwa
pochłoń tą bezimienność chwili
niech znów znajdę to kiedy nienawiścią oddycham
kolejny los w zamęcie skąpany
co miłość chyłkiem śle na czaty
rozgląda się skąd krzyk skrzekliwy nadleci
czyżby w sercu kryło się aż tyle było niemocy
kiedy głaszczę sierść Seli
a ona widzi jak się sprawy mają?