Niebo rodzinne
Marian Jedlecki
Niebo czyste
połyskujące bardziej niż niebo zimowe
nigdy nie widziałem
nocy bardziej gwieździstych
czystszych niż tej zimy
gdzie drzewa przed domem
były jak cienie nieba
a liście uśpione ruszały się jak latawce uwięzione
zamarłe myśli
to księżyce na nitce nieba
Droga Mleczna obejmuje ramieniem
niebo rodzinne
szalona naga i przywrócona
w ustach mojego miasta
aż moja zagubiona bajka
zaczęła świecić gdzieś w Konstelacji Łabędzia
w tym zimnym i groźnym widoku
dygocącym bardziej niż nierealnie
niebo przeszłe wygląda jak obrazek rośliny
gotów ukazać się zaszyty we własnym cieniu
smutny obraz
wygięty pod wymuszony kształt
pogubionej młodości dumy i wyobrażania
patrzy moimi oczami
i dalej trwa narada nad teorią tekstu
o żywocie materii rozpisanej wyzwolonej z Czasu
jak sens z bocznej niszy
w niebywałym słowie nieba rodzinnego