Listopadowa aura
Helena Szymko
Nadeszła jesień smętna i szara –
mglistą powłoką spowiła pola
w bezbarwnej szacie snuje się po szuwarach
omijając mętne wody jeziora
dżdżystym deszczem skropiła ziemię
wszystko wokół w tej mgle zamarło
pozostało tylko po złotej jesieni
błyszczące deszczem – szare ziemi zwierciadło
z rozwianym włosem po mokradłach się błąka
snuje lasami polanami
niszcząc utkaną sieć pająka
zaczepioną między drzewami
ogrody urok swój już straciły
kwiaty powiędły pobladły z zimna
wianki dzikiego wina –
czerwienią mury ozdobiły
szepczące liście – wiatr rozwiewa
cała przyroda woń zagubiła –
barwy zniknęły z krajobrazu
w oddali słychać smętną wiatru pieśń
tylko jarzębiny w czerwonych koralach
upiększają ten mglisty krajobraz –
zimnych listopadowych dni