rozmyślałem pół nocy
zasnąć nie miałem siły
czas poszarpany
coraz krótszym dniem
a kiedy sen mnie zmorzył
w tym śnie byłaś właśnie ty
wzywałaś pomocy
dzieci do ciebie się tuliły
ja byłem ukamienowany
dzisiaj już wiem
kto zamek od drzwi otworzył
aby odeszły wszystkie łzy
wiatr znów wieje z zachodu
ptaki szykują się do odlotu
delikatnie by nie złamać knotu
gaszę świecę bo już świta
już nikt o nic nie zapyta
nie odczuwasz serca głodu
pozostaną nieodczytane znaki
dlaczego zabrakło mocy
aby powrócić
jak te ptaki