Człowiek XXI stulecia na nic nie ma czasu.
Żyje on – line niczym robot mechaniczny.
Nawet dzwoni do bliskich
którzy są w drugim pokoju.
W świątyni za filarem komórka dźwięczy
dyskotekowym przebojem jak pszczeli rój.
Młodzież na szkolnych korytarzach
już nie rozmawia ze sobą
pochłonięta bez reszty telefonem.
Na ulicach w sklepach na poczcie za kierownicą
gadają… gadają… gadają…
Poprzez wirtualne kontakty
człowiek staje się tym kim chce.
Gorzej wypada w rozmowie
twarzą w twarz
zapomina języka w ustach
nie patrzy w oczy rozmówcy
z rysami zimnymi jak kamień
trudno mu znaleźć argumenty.
Błądzi ten kto myśli z uporem
że uczucia przekaże SMS – em e – mailem.
W miejsce kolejnego SMS – a do przyjaciół
warto ich odwiedzić porozmawiać.
Zamiast częstych telefonów do rodziców
trzeba ich zaprosić na obiad czy kolację.
Otulić podziały pyłem słonecznym
wyjść na spacer z rodziną
dostrzec piękno przyrody
wiosną latem jesienią zimą
być blisko drugiej osoby
uśmiechnąć się objąć ramionami
na nowo się urodzić.